ligowiec.net strona główna
redaktor dyżurny:
Bengoro
piłka nożna / Pozostałe rozgrywki
piłka nożna / Pozostałe rozgrywki -
Co wydarzyło się w piątek na Walnym Zgromadzeniu?
Maciej Mateńko został prezesem Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej i jest to fakt powszechnie znany. Wygrał zasłużenie, z dużą przewagą - tutaj nikt nie ma żadnych wątpliwości. Cała kampania wyborcza i piątkowe Walne Zgromadzenie w Policach to, w dużym uproszczeniu, pokaz siły środowiska zmęczonego układem, w którym Jan Bednarek rządził siedemnaście lat i robił wszystko, by swoją posadę utrzymać.

Dziś nikt nie jest w stanie zapewnić, że Maciej Mateńko będzie lepszym prezesem ZZPN-u niż Jan Bednarek. Można tak sądzić, podstawy ku takiemu twierdzeniu wydają się solidne, ale nie przekonamy się o tym ani jutro, ani za miesiąc. Potrzeba czasu. Niemniej z perspektywy lokalnej piłki - najważniejsze, że do jakiejkolwiek zmiany w ogóle doszło.
Doszło, choć 'jak to w polityce, a wybory te były czystą polityką' obóz rządzący rzucał opozycyjnemu kandydatowi kłody pod nogi. Nie będę już wracał do wszystkich niejasności, jakie przyniosła kampania wyborcza, bo o tym można było przeczytać w wielu miejscach, z ligowcem włącznie. Ani też do wszystkich 'dryblingów' panów Bednarka, Królikowskiego, Bikowskiego czy Jachno, które 'z perspektywy czasu można rzecz' miały na celu maksymalne utrudnienie pracy zarówno opozycyjnego kandydata, jak i dziennikarzy, których początkowo na sali miało w ogóle nie być.

Ja się ostatecznie i tak nie dostałem. Ale po pierwsze bardzo dobrą robotę w środku wykonali inni, po drugie - przed salą obrad działo się równie wiele. I właśnie dziś, po tym nico przydługim wstępie, chciałbym skupić się na tych wydarzeniach.

Jeszcze jadąc do Polic usłyszałem, że istnieje zagrożenie, iż niektóre klubu wybierają się na Walne Zgromadzenie w więcej osób niż mają delegatów. Informacja była o tyle istotna, że tacy ludzie nie powinni mieć wstępu na obrady. A już na pewno w sytuacji, gdy lista delegatów - decyzją samego ZZPN-u - była tajna.

Padła nazwa: Wieża Postomino.

Postanowiłem zweryfikować sprawę u źródła i napisałem do Marka Leśniewskiego, który został wyznaczony na delegata tego klubu. Z panem Markiem kiedyś rozmawialiśmy, trochę pisaliśmy, więc kojarzył mnie i oczywiście nie byłem dla niego osobą anonimową, co do której mógł mieć wątpliwości, czy w ogóle odpisywać. No ale niestety - mimo wszystko nie odpisał.

Minęło kilka godzin i faktycznie, w pewnym momencie koło sali pojawiło się czterech przedstawicieli tego klubu. Prezes Bogdan Szlawski, kierownik, Ryszard Kowalski, wspomniany dyrektor CKiS w Postominie Marek Leśniewski, oraz wiceprzewodniczący rady powiatu sławieńskiego Adrian Pawłowski.

Weszli, pytani coś tam odburknęli, ale generalnie czuli się bardzo pewnie.

Ciekawe zrobiło się jednak dopiero później. Pod bramą pojawiło się kilkunastu delegatów, którzy - z różnych względów - nie otrzymali zgody na wejście na obrady. Koniec końców po jakimś czasie pojawili się na sali, bo - jak się okazało i co wykazał przewodniczący komisji weryfikacyjnej, Jakub Cicio - decyzja o nieprzyznaniu im mandatu była samowolką Roberta Bikowskiego.

Wśród delegatów, którzy podobno nie dopełnili wszystkich formalności i z tego względu nie mogli wejść na obrady, był wiceprezes Błękitnych Pomierzyn.

I teraz najbardziej bulwersująca sprawa: za niego, jako delegat klubu z Pomierzyna, został wpisany i podpisał się przy wejściu Adrian Pawłowski.

Tak, ten wiceprzewodniczący rady powiatu sławieńskiego, który przyjechał z Wieżą Postomino, a z Błękitnymi nie ma nic wspólnego.

No bo tak: karty delegata z klubu nie otrzymał, nawet nie wiedział, na kogo miałby głosować, bo nikt z Pomierzyna się z nim nie kontaktował. Po prostu wszedł, gdy właściwy delegat stał pod bramą.

Kiedy wrzuciłem tę informację na swojego Twittera, co odbiło się dość szerokim echem, Adrian Pawłowski w pewnym momencie po prostu opuścił salę obrad.

Atmosfera robiła się coraz gęstsza. Był moment, że przewodniczący komisji weryfikacyjnej zapytał, czy pan Adrian Pawłowski jest na sali. Ktoś z tłumu krzyknął, że uciekł.

Niedługo później, jeszcze przed głosowaniem na prezesa, salę obrad opuścili pozostali przedstawiciele Wieży, a warto jeszcze wspomnieć, że kierownik Ryszard Kowalski reprezentował Grom Giżyno, z którym również nie ma za wiele wspólnego.

I teraz pytanie, czy takich sytuacji było więcej. Niestety istnieje spore prawdopodobieństwo, że tak. Ze swojej strony mogą na pewno poinformować, że nowy zarząd ZZPN-u podszedł do tej sprawy bardzo poważnie, a w najbliższych dniach wszystkim dokumentom, jakie znajdują się w związku, będzie przyglądał się Maciej Buryta. Wiceprezes Błękitnych również jest bardzo zdeterminowany, żeby wyjaśnić tę sytuację, więc o Wieży Postomino zapewne jeszcze nie raz - niekoniecznie w sportowym kontekście - usłyszymy.

Wspomnę jeszcze o jednej sprawie, którą starałem się zweryfikować. We wtorek albo środę przed wyborami zadzwoniłem do Stanisława Zająca, który miał być delegatem Płomienia Jeżyczki, tylko - jak przyznał - po prostu nie wiedział, czy będzie na walnym, bo nie ma pojęcia, jak się będzie czuł. Zrozumiałem i odezwałem się ponownie w piątek, stojąc już przed salą. Po pytaniu o to, czy jest na miejscu, rozłączył się.

Delegatem Płomienia okazał się ktoś inny. Możliwe, że ten ktoś otrzymał zgodę związku, ale byłaby to spora niekonsekwencja skoro, na przykład Iskierka Szczecin w ostatniej chwili nie mogła zmienić swojego kandydata. Na szczęście, jak mówiłem - nowy zarząd postara się wszystkie te sprawy zweryfikować.

Generalnie, zostawiając już kwestię Wieży Postomino, dzień wyborczy przyniósł wiele emocji i momentami niestety przypominało to niskich lotów kabaret. Maciej Chudzik informował, że maszynki do głosowania, które powinny gwarantować anonimowość głosującym miały przypisane numery, po których można zidentyfikować osobę użytkująca urządzenie. Było to niezgodne z umową zawartą z firmą obsługująca walne, przez co część delegatów odmawiała pobrania urządzenia. Po fali oburzenia, firma obsługująca system postanowiła zmienić piloty do głosowania. Same obrady nie trwały trzy godziny, jak przewidywał rzecznik, lecz ponad sześć. Tak naprawdę co chwilę dowiadywaliśmy się nowych faktów i co chwilę sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie.

Jedno pozostawało niezmienne - przewaga Macieja Mateńko. Jego ludzie wygrywali wszystkie możliwe glosowania, a na koniec opozycyjny kandydat zdeklasował ustępującego prezesa.

Prezesa Bednarka, który - wydaje mi się - w pewnym momencie poczuł się po prostu zbyt pewnie. Nie mówię o samym piątku, ale o wszystkich dziwnych sytuacji wokół kampanii wyborczej. Sprawa zrobiła się ogólnopolska w momencie zwolnienia Mateńko z PZPN-u, później na jaw wychodziły kolejne 'dziwne rzeczy' wokół kampanii. Pod koniec związek starał się wyciszyć całą nagonkę -; początkowo na sali miało nie być ani jednego dziennikarza, jednak po raz kolejny okazało się, że presja ma sens. Koniec końców ugięto się i zmieniono decyzję. Ba, nawet transmisja była! A mi, choć akurat mnie nie wpuszczono na salę i bardzo mocno ze strony związku deprecjonowano, udało się zdobyć listę, na której widać, że nie wszystko z tymi wyborami było w porządku. Do tego, wraz z innymi dziennikarzami, nagłośniliśmy wszystkie afery i dopilnowaliśmy, by wygrała osoba, którą po prostu preferuje większość delegatów.

Na koniec Jan Bednarek wychodząc z sali koło północy rzucił mimochodem, że wreszcie czuje się wolny. Coś powiedzieć musiał, ale nie jest wielką tajemnicą, że to dla niego trochę jak koniec świata. Walczył z całych sił o tę posadę, bo najzwyczajniej w świecie to była jego jedyna praca i źródło dochodów. Przyzwyczaił się, zapuścił korzenie na czym też często cierpiała lokalna piłka. Ale zmęczenie środowiska była ogromne, a jego pewność siebie zbyt wielka - to nie mogło wypalić.

Dobrze, że ta zmiana nastąpiła. Niech teraz tylko Maciej Mateńko udowodni, że będzie lepszym prezesem. Albo inaczej: że będzie po prostu dobrym prezesem. To wystarczy.

źródło: Norbert Skórzewski
 

multimedia
najnowsze multimedia




Aż ciężko w to uwierzyć, ale dziś mija dokładnie 18 lat od uruchomienia portalu ligowiec.net.

Wiele godzin spędzonych na boiskach, parkietach, kortach, basenach i w wielu innych miejscach przez redakcję portalu. Mnóstwo ludzi, którzy zaczynali swoją dziennikarską przygodę na 'ligowcu'. Przyjaźnie, które trwają 18 lat (i więcej) i te nowe, cały czas redakcja się zmienia, pojawiają się nowe osoby, którym sercu bliski jest zachodniopomorski sport. Możemy, po tych 18 latach nieskromnie powiedzieć, że ligowiec zmienił oblicze sportu w regionie zachodniopomorskim.

co ? gdzie ? kiedy ?
poprzedni listopad 2024 nastepny
Pon Wt Śr Czw Pt Sb Nd
        1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30  
dzisiejsze newsy
 
top komentarze
newsy:
mecze:
30 » Dąb Dębno-Biali Sądów
16 » MKS Sokół Karlino-Iskra »
16 » Motor Lublin-Pogoń Szcz »
15 » Koral Mostkowo-Sokół Gr »
13 » Gavia Choszczno-Polski  »
13 » Wiarus Żółtnica-Mechani »
12 » Iskierka Mirand Szczeci »
10 » Pogoń Wierzchowo-Zawisz »
10 » Orzeł Wałcz-Kotwica II  »
9 » Bałtyk Koszalin-Sparta  »
aktualnie na portalu
zalogowanych: 0
gości: 69
statystyki portalu
• drużyn: 3158
• imprez: 155173
• newsów: 78533
• użytkowników: 81514
• komentarzy: 1184797
• zdjęć: 911466
• relacji: 40793
Najwiďż˝kszy Skateshop w Szczecinie.


widzisz błąd na stronie - zgłoś go nam
© 2006-2024 - by ligowiec team
Polityka Cookies