W drugim z trzech zaległych meczów ligowych Świt Szczecin zmierzył się w deszczowe popołudnie w Gdyni z Bałtykiem i podzielił się z gospodarzami punktami po bezbramkowym remisie.

Mecz lepiej rozpoczęli Skolwinianie, którzy ruszyli wysoko na przeciwników i dobrze operowali piłką nie pozwalając rywalom na zbyt wiele. Jednak brakowało dokładnych podań otwierających, a w konsekwencji dogodnych okazji strzeleckich. Natomiast Bałtyk z biegiem czasu grał co raz to odważniej. W 35 minucie Maksym Demianchuk przeniósł piłkę nad poprzeczką po strzale z woleja po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, w odpowiedzi Adam Nagórski po indywidualnej akcji i strzale z tzw. 'szpica' posłał piłkę obok bramki Bałtyku. Przed przerwą dobrze interweniował jeszcze bramkarz Świtu Marek Szulc, kiedy to odbił piłkę po strzale głową Michała Marczaka. Goli się jednak nie doczekaliśmy.

Po zmianie stron jedną z najciekawszych akcji była akcja kibiców Kadłubów, którzy odpalili wyrzutnie fajerwerków oraz kilka rac dla uczczenia 90-lecia klubu. Mecz nadal toczył się w środkowej strefie boiska, ale klarownych sytuacji było ciągle jak na lekarstwo. Po godzinie gry Michał Marczak strzelał płasko lecz obok słupka. W 78 minucie miała miejsce jedna z groźniejszych sytuacji w całym spotkaniu, lecz dwukrotnie kunsztem bramkarskim po strzałach piłkarzy Bałtyku wykazał się Marek Szulc i ostatecznie skończyło się na strachu. Końcówka spotkania to zryw Świtu. Z rzutu wolnego bramkarza gospodarzy próbował zaskoczyć Shuma Nagamatsu, jednak błyskotliwy Japończyk tym razem strzelił w środek bramki i Michał Bartkowiak nie miał problemu z interwencją. Tuż przed końcem było jeszcze sporo zamieszania w polu karnym gospodarzy, gdzie prym wiódł Szymon Kapelusz, jednak szczelna defensywa Bałtyku nie pozwoliła się zaskoczyć i potwierdziła że zaledwie jedna stracona bramka na NSR to nie dzieło przypadku. Po chwili sędzia Krzysztof Kanclerz zakończył mecz i podział punktów stał się faktem.

Remis w Gdyni sprawił, że Świt ma na swoim koncie 37 punktów i traci do liderującej Radunii 6 oczek. Warto dodać, że pojedynek z wysokości trybun oglądał szkoleniowiec drużyny ze Stężycy, Sebastian Letniowski. Świtowi do rozegrania pozostało jeszcze jedno zaległe spotkanie, które zaplanowano na niedzielę 6 grudnia i w którym zmierzymy się z beniaminkiem rozgrywek - Pomorzaninem Toruń.

Przy okazji chcielibyśmy serdecznie podziękować zarządowi firmy Dom Z Energią dzięki, której mogliśmy udać się do Trójmiasta w przeddzień zawodów i przygotowywać się do spotkania w komfortowych warunkach.