W niedzielę Futsal Szczecin podejmie wicelidera, Legię Warszawa. Początek o godz. 15 w hali przy ul. Twardowskiego. Przed spotkaniem przepytaliśmy kapitana naszej drużyny i świeżego 'żonkosia' - Łukasza Kubickiego
Zacznijmy od gratulacji. Jak się czuje pan młody? - Rewelacyjnie! Podobnie, jak żona. Dobrze było po tylu latach związku wziąć ślub. Czyli były to bardzo długie zaręczyny? - Zaręczeni byliśmy około dwóch lat, ale w związku jesteśmy już osiem lat. Na ostatnie spotkanie z LZS Dragon Bojano nie pojechałeś z drużyną. Co ci dokuczało i czy na kolejny mecz będziesz już gotowy? - Nie pojechałem na ten wyjazd tylko ze względu na ślub. Dokucza mi co prawda mały uraz kolana, ale jestem pod fachową opieką i na niedzielę powinienem być gotowy.
Co można powiedzieć po pierwszych meczach w I lidze. To duży przeskok w porównaniu do II ligi?
- Te poziomy są nieporównywalne. W I lidze jest sporo ludzi, którzy uprawiają stricte futsal, II liga była w pewnym sensie taką ligą środowiskową. Teraz mamy w rozgrywkach wielkie firmy, jak Widzew czy Legia. To dużo większy poziom, stres, ale i większe emocje. Rywalizacja tu jest naprawdę wymagająca. Nie rozgrywaliśmy sparingów, więc dopiero zaczynamy się zgrywać. Z meczu na mecz myślę, że będzie coraz lepiej z naszą dyspozycją. Poza tym z gry z najlepszymi można się najwięcej nauczyć. Jaka była twoja droga do tej drużyny? Zaczynałeś od gry na trawie? - Tak, zaczynałem od gry w Salosie Szczecin, gdzie spędziłem kilkanaście lat i nauczyłem się rzemiosła „kopacza” (śmiech). Później przeniosłem się do seniorów Mewy Resko. Czas nie pozwalał wówczas, a może były takie szanse, by grać wyżej. Później byłem w futsalowej drużynie juniorów Pogoni’ 04 Szczecin, z którą graliśmy w finałach mistrzostw Polski. Tak zaczęła się moja przygoda z piłką halową pod okiem trenera Grzegorza Usowicza. Co ciekawe, na trawie grałem jako środkowy obrońca. Później pojawił się pomysł, by założyć drużynę futsalu i grać w niej. Jak oceniasz wasze trzy mecze w tym sezonie? -Cechuje nas nieregularność. Nie osiągnęliśmy jeszcze swojej najlepszej dyspozycji, ale to powinno przyjść z czasem. Paradoksalnie, jeden z lepszych taktycznie meczów rozegraliśmy z Widzewem (porażka 0:3 - przyp. red.). Drugą odsłonę praktycznie całą spędziliśmy na połowie rywali. Zabrakło nam skuteczności, ale z pewnością z tego pojedynku można wyciągnąć wiele pozytywów. W niedzielę do Szczecina przyjeżdża Legia Warszawa. Będzie się działo na parkiecie? - Oczywiście. Fajnie, że taka marka przyjeżdża do Szczecina. W Legii jest sporo postaci związanych stricte z futsalem. Co ma być, to będzie. Spróbujemy swoich sił przeciwko Legii, choć to faworyt rozgrywek. Postaramy się sprawić niespodziankę. Wasz zespół jest też coraz silniejszy kadrowo. Co jest waszym największym atutem w grze? - Myślę, że dobrze wychodzi nam wysoki pressing, po którym zbieramy w defensywie piłki. Właśnie z Widzewem było to dobrze widać. Myślę, że dobrze wychodzi nam także gra tyłem do bramki.
źródło: Futsal Szczecin
|
|