ligowiec.net strona główna
redaktor dyżurny:
paulinus
Sześć kolejek to dobry czas, by podsumować start rozgrywek i wyciągnąć pierwsze wnioski. A te w przypadku obu koszalińskich drużyn są różne, gdyż o ile Bałtyk - mimo początkowych problemów - zaskakuje pozytywnie, o tyle Gwardia znajduje się w stagnacji, a na dodatek co rusz trapią ją problemy kadrowe.

Najpierw Bałtyk Koszalin. Uzasadnione obawy pojawiły się na początku sezonu. Nie chodziło nawet o remis z GKS-em Przodkowo i poprzedzoną fatalną pierwszą połową porażkę z Bałtykiem Gdynia. Gra była, jaka była, ale problemem - wciąż nierozwiązanym - pozostawała obsada dwóch pozycji, które powinni zająć młodzieżowcy. I ten problem wciąż istnieje, on nie zniknie, choć trzeba przyznać, że Krystian Kąkol - który nie wystąpił w starciu z Unią Janikowo z powodu kontuzji - wygląda naprawdę dobrze, a Jędrzej Ponurko, choć pewnego poziomu nie przeskoczy, jako tako zabezpiecza tyły. Podstawowi zawodnicy są, rezerwowy Pietrykowski wydaje się przyszłością tego klubu, ale dalej jest już co najmniej nieciekawie.
Przede wszystkim nie ma jakości wśród młodzieżowych zmienników, a w drużynie U-19 (no, może poza Ryfą) nadziei nie widać. Obecni juniorzy Wojciecha Polakowskiego nie są ekipą na Centralną Ligę Juniorów, co pokazała porażka z Salosem Szczecin i bardzo słaby mecz z Flotą Świnoujście, gdzie udało się wymęczyć zwycięstwo w końcówce. Nawet Polakowski przyznawał na gorąco przy ławce, że jego drużyna nie zasługiwała na wygraną. Tym samym wszystko wskazuje na to, że znów nie będzie CLJ - szkoda poprzedniego przerwanego sezonu, bo tam drużyna była - co w dużej mierze wpływa na rozwój zawodników. Przecież logiczne, że Mariusz Lenartowicz z większą odwagą stawiałby na zawodników ogranych w ogólnopolskiej a nie wojewódzkiej rywalizacji. Tym samym za rok znów trzeba będzie ściągać ludzi z zewnątrz, jak teraz z Chemika i Elany, a przecież nie takie było założenie tego klubu.

Ale skupmy się na teraźniejszości, bo o problemie z młodzieżą w Bałtyku napisano wiele. Po dwóch pierwszych kolejkach przyszły dwa świetne, domowe mecze. 5:2 z Sokołem Kleczew i 6:0 z Unią Janikowo (w obu szybkie cztery gole i po sprawie), a w międzyczasie zdarzył się fatalny mecz z Gwardią na Fałata. Tam nie funkcjonowało literalnie nic. Spotkania z Sokołem i Unią pokazały jednak, że Bałtyk ma w pomocy - Rak, Forczmański, Putno, Kąkol/Pietrykowski, trochę mniej Gregorek) - ludzi do naprawdę fajnej, technicznej gry. Tego w derbach nie dało się zauważyć, ale pozostałe wyniki pokazują, że - cóż - nie tak oderwane od rzeczywistości wydają się to, że Bałtyk robił latem wszystko, żeby Bartek Putno pozostał w klubie, by pomóc mu w walce o pierwszą ósemkę.

Bo naprawdę - pierwsza ósemka jest możliwa. Będzie trudno, jasne, tym bardziej że wszystko wskazuje na to, że zimą odejdzie Putno, a do Dawida Gruchały, strzelca już dwóch hat-tricków w tym sezonie, dzwoniła ostatnio Skra Częstochowa i zdecydowanie nie będzie to jedyny klub zainteresowany zimą jego usługami.

Jednak wiosną, przed podziałem tabeli, pozostaną do rozegrania tylko cztery mecze. Jesienią wszystko w rękach Bałtyku, który wreszcie - pytanie, czy to nie tylko chwilowe wzloty - gra w większości meczów na miarę swoich możliwości. A te, patrząc na jakość kadry, to coś więcej niż rozpaczliwa walka o utrzymanie.

W sobotę czas na wyjazd do Szczecina. Rywalem Świt, który w tym sezonie nie przekonuje, tydzień temu był blisko, by stracić punkty z Gwardią, ale koniec końców mówimy o drużynie solidnej, jednym z faworytów do wygrania ligi. Jak na tle skolwinian, do tego na wyjeździe, zaprezentuje się Bałtyk? Ten mecz pokaże wiele. Szkoda tylko, że zabraknie Michała Czenko, który ma ślub i tym samym w środku obrony zrobi się spora dziura do załatania.

A skoro już przy meczu Świtu z Gwardią jesteśmy. Koszalinianie mogli urwać punkty, jasne, ale całościowo zaprezentowali się gorzej. Świt był lepszy w każdym elemencie gry i koniec końców zwyciężył zasłużenie. Gwardia nie pokazała tego, co w derbach, kiedy nie pozwoliła Bałtykowi stworzyć ani jednej dogodnej sytuacji (nie licząc nieuznanego gola Gruchały). Tym samym ekipa Łukasza Drożdżala ma sześć punktów po sześciu spotkaniach, co daje raczej średnie perspektywy nie tylko przed najbliższym wyjazdem do Wejherowa, ale w ogóle przed całym sezonem.

Przede wszystkim - Gwardię wciąż trapią kontuzje i inne, poboczne problemy. Ze Świtem w środku zagrali Cezary Bać, Mateusz Piotrowski (nieograny, bo wciąż łapią go kontuzje), Aleks Silski (dopiero co wrócił, bez rytmu meczowego). Na ławce nie było żadnego zmiennika, a to z powodu kartek (Daniel Chyła), a to z powodu kontuzji (Keisuke Naka, Aleks Hendryk, Dominik Szukiełowicz). No dobra, można było wpuścić Marcela Ziemanna, ale on na razie nie przekonuje ani na treningach, ani wchodząc z ławki na meczach. Do tego dochodzą ciągłe problemy Krystiana Krauze, ledwo co wrócili nieograni Bachleda i Maciąg, a już musieli wyjść w pierwszym składzie. Do tego Fabian Walaszczyk jest na kadrze Wojska Polskiego i tam trenuje, ale dawno nie było go na treningu na Fałata. Ostatnio wrócił późno w nocy z rozgrywek, dlatego mecz ze Świtem zaczął na ławce.

Na domiar złego - Mateuszowi Piotrowskiemu odnowiła się kontuzja pachwiny. Swoją drogą naprawdę szkoda, bo gdyby nie te ciągłe urazy, już dawno grałby wyżej. Miał zaproszenie do Arki Gdynia, Widzewa Łódź czy GKS-u Jastrzębie, ale po przerwie spowodowanej pandemią co rusz łapią go urazy. To o tyle zastanawiające, że wcześniej był raczej mało podatny na kontuzje. Choć i tak za chwilę odejdzie, jeszcze we wrześniu powinien trafić do Pogoni Siedlce. A to nie jedyny podstawowy zawodnik, który nie zagra w następnym meczu. Wypada również Jeremiasz Grela, który cały tydzień nie trenował, był gotowy na mecz ze Świtem i wyszedł w pierwszym składzie, ale „dobił się” na meczu. Ciągnęło go coś w przerwie, zdecydowano, że jeszcze trochę zagra i skończyło się, jak się skończyło. Kontuzja i kolejny gracz, który wypada

Nie da się ukryć, że Gwardia nie wyglądała fatalnie z Radunią, Przodkowem (dwie setki przy 0:1!) czy Świtem, ale zawsze czegoś brakowało. Zawsze rywale byli o klasę lepsi, spokojniejsi i to oni kończyli z trzema punktami. Na pewno brakowało ławki, jakości, którą mogliby wnieść zdrowi Krauze, Hendryk czy Piotrowski, a wszystko to składa się na bardzo słaby start i niepewną przyszłość. A przed Gwardią trzy bardzo, bardzo trudne mecze. Gryf będzie chciał zmazać plamę po dwóch porażkach 1:4 (a to nie jest tak słaba drużyna, żeby notować takie wyniki), potem solidny KP Starogard, a na deser derby z Kotwicą w Kołobrzegu.

Misja niemożliwa? A może znów zdarzy się jakiś cud?

Norbert Skórzewski
 

multimedia
najnowsze multimedia





co ? gdzie ? kiedy ?
poprzedni kwiecień 2024 nastepny
Pon Wt Śr Czw Pt Sb Nd
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30          
dzisiejsze newsy
 
top komentarze
newsy:
6 » Ryszard Tarasiewicz now »
2 » Kosta Runjaić przestał  »
mecze:
15 » Polski Cukier Kluczevia »
14 » Gavia Choszczno-Olimp Z »
13 » Myśla Dargomyśl-Dąb Dęb »
13 » Orzeł Łoźnica-Sparta Gr »
13 » Jedność Tuczno-Drzewiar »
11 » KS Dzikowo-Wrzos Borne  »
11 » Ina Recz-Orzeł Bierzwni »
11 » Biali Sądów-Błękitni II »
10 » Wieża Postomino-Darłovi »
9 » Ina Ińsko-Sokół Pyrzyce
aktualnie na portalu
zalogowanych: 0
gości: 4
statystyki portalu
• drużyn: 3129
• imprez: 151689
• newsów: 78116
• użytkowników: 81085
• komentarzy: 1173061
• zdjęć: 895698
• relacji: 40608
Najwiďż˝kszy Skateshop w Szczecinie.


widzisz błąd na stronie - zgłoś go nam
© 2006-2024 - by ligowiec team
Polityka Cookies