Walka była ale punkty pojechały do Stambułu
Bardzo trudne zadanie stało dziś przed siatkarkami Chemika Police, ale atmosfera sprzyjała świetnemu widowisku i wielkiej ochocie do sprawienia niespodzianki. A byłoby nią wyeliminowanie takiej marki jak Fenerbahce Grundig Stambuł.
Aby tak się stało, miejscowym potrzebny był dobry wynik w pierwszym (z dwóch) spotkaniu pomiędzy tymi mistrzami swoich rodzimych lig. Już początek zapowiadał, że o sukces może być trudno. Pierwszy atak Kim Yeon-Koung nad blokiem zrobił wrażenie, a w drugiej akcji meczu Turczynki też zapunktowały i było 0:2. Na szczęście policzanki szybko zdobyły swoje pierwsze oczko i to efektownie, bo po mocnym zbiciu Anny Werblińskiej na lewym skrzydle. Najwyraźniej to był zwiastun jej dobrej gry w tym spotkaniu. W pierwszej fazie meczu sporo też eksploatowana w ataku była Montano...
Zdobytego na samym początku prowadzenia przyjezdne nie zamierzały jednak oddawać, a niesamowity as Kim na 4:6 zdawał się przypominać o sile rywala. Ale nie tylko na siatce, czy z linii serwisowej siatkarki gości były groźne. Świetnie czytały grę i wyprowadzały kontry. W końcu doczekaliśmy się akcji Chemika ze środka na 6:9. Cały czas jednak to przyjezdne dyktowały warunki.
Silne i efektowne uderzenia Werblińskiej i Montano przyszły po chwili jakby na przebudzenie i wlanie wiary w sukces. Widać, że zawodniczki Giuseppe Cuccariniego miały od początku nie wstrzymywać rąk w ataku i tak też czyniły. Skuteczna Werblińska dawała kolejne oczka na 11:12 i 12:13. Już było tak blisko, a tu as Mihajlović na 12:15. Po chwili następny serwis tej siatkarki przyniósł Fenerbahce punkt na 12:16. Po kiwce Izabeli Kowalińskiej (która pojawiła się na boisku na podwyższenie bloku) i błędzie w rozegraniu gości Chemik zbliżył się na dwa punkty. Znów było blisko. Rywalki momentami włączały jednak jakiś siódmy bieg i konstruowały kosmiczne akcje, zupełnie z najwyższej półki. Na to rady nie było. Trener Chemika wziął czas przy stanie 15:19. Po niej Chemik jeszcze powalczył, a świetna, efektowna akcja obronna Chemika i takie też wykończenie Werblińskiej na 19:21 dawało iskierkę nadziei. Wciąż brakowało jednak spójniejszej gry blokiem. Seta na 20:25 skończyła uderzeniem po rękach policzanek Kim. Przed drugą, jakże ważną dla całej rywalizacji, częścią meczu Giuseppe Cuccarini mocno i długo motywował do jeszcze efektywniejszej gry swoje podopieczne. Te z uwagą słuchał jego dyspozycji. Z jakim skutkiem? Z pewnością jednym z celów było podtrzymanie bardzo dobrej formy Anny Werblińskiej i jej skuteczności na poziomie 60%. Do tego dołożyć trzeba było jeszcze lepsze przyjęcie i grę w bloku. Przeciwniczki wcale jednak nie zwalniały. Na tablicy świetlnej szybko zrobiło się 1:6, a trener gości - Marcello Abbondanza często ekspresyjnie triumfował. Przy wyniku 2:8 coś musiało ruszyć. I najpierw ruszył blok w roli głównej ze Stefaną Veljković. Na 5:10 ładnie uderzyła Werblińska, a następna akcja okazała się najdłuższą w partii... i ją też wygrały miejscowe po zbiciu lewoskrzydłowej. Blok Agnieszki Bednarek-Kaszy na 7:10 zachwiał pewnością siebie Ferebahce. To był bardzo dobry moment Chemika. Do tego stopnia, że zobaczyliśmy przerwę na życzenie gości. Brankica Mihajlović nieustannie uderzała z mocą pioruna i to był niewątpliwie problem dla gospodyń. To tego Turczynki cały czas świetnie czytały grę i popełniały niewielką ilość błędów. Mistrzynie Polski prezentowały się co najmniej nieźle, ale to wciąż było za mało. Pościg wydawał się karkołomnym zadaniem, ale nie nierealnym. Z rezultatu 11:18 Chemik zdołał jeszcze wyjść. Doszedł rywala na 17:20, ale to najbliższy z możliwych w tym secie kontakt. Po raz który to już turecka ekipa uruchomiła swoje najmocniejsze punkty w ważnym momencie, czyli atomowy atak Mihajlović i trudną do zatrzymania Kim. Bardzo dobrze w obronie grała cała drużyna Fenerbahce, a wielkim sprytem wykazywała się Lucia Bosetti. Czy Chemik mógł się jakoś temu przeciwstawić? Ofensywna gra Polek i as Montano na 4:1 wlał sporo miodu w serca kibiców. Kolejne długie akcje padały łupem gospodyń, a to dzięki nieustępliwości w obronie. Erdem Dundar w polu zagrywki doprowadziła wprawdzie do remisu po 6, ale Chemik nie ustępował. Montano atakiem z wystawy Veljković uderzyła w drugi metr i to musiało zrobić na rywalkach wrażenie. 8:6 to najlepszy jak dotychczas rezultat w tym meczu na przerwie technicznej. Po niej Fenerbahce doprowadziło do remisu, a gra toczyła się punkt za punkt przez dłuższy czas. Szczęśliwy as po taśmie Bednarek-Kaszy, a po chwili efektowny dwublok na prawym skrzydle doprowadził do obiecującego wyniku 15:13. Na drugiej przerwie przewaga Chemika była najmniejsza z możliwych, a to zapowiadało wielkie emocje w końcówce. Na 17:15 Montano wysoko załapała piłkę, ale rywalki znów odpowiedziały. Zmiany skutkowały. Pena Isabel najpierw atakiem z prawej strony, a następnie serwisem pomogła w zdobyciu paru cennych oczek i Chemik wygrywał 19:17. Po kilku chwilach był już remis. Montano nadziała się na blok przeciwniczek, a na 19:20 wyprowadziła swój zespół Kim. Już w kolejnej akcji ta sama zawodniczka zdobyła 22 oczko i to teraz Chemik musiał gonić, by jeszcze ratować mecz. W trzeciej z kolei akcji Koreanka trafiła w aut i 20:21. Siatka serwisem Velijković w takim momencie zabolała, ale atak Montano na 21:22 wciąż dawał nadzieje. Nieustępliwa Kim zdobyła kolejne do kolekcji oczko, a na boisku pojawiła się Kowalińska i Bełcik. I właśnie te zawodniczki zrobiły akcję punktową na 22:23, a następna należała do świetnie broniącej Marioli Zenik, dzięki której Chemik wyszedł ze skuteczną kontrą. Przy 23:23 nad blokiem, w swoim stylu, uderzyła Kim. Oczywiście skutecznie, po czym poszła na zagrywkę. Nie zrobiła ona krzywdy przyjmującym Chemika, ale blok Fenerbahce już tak. Na prawym skrzydle przyjezdne zatrzymały Izabelę Kowalińską i domknęły mecz. Mimo porażki policzanki zebrały brawa. Walczyły dzielnie, w długich fragmentach gry spisywały się co najmniej dobrze, ale wysoka skuteczność tylko Anny Werblińskiej i Madelaynne Montano to zbyt mało na tak kompletną drużyną, jaką jest obecnie Fenerbahce... Chemik Police - Fenerbahce Grundig Stambuł 0:3 (20:25, 18:25, 23:25) Chemik: Werblińska (19), Montano (11), Bednarek-Kasza (3), Havelkova (3), Veljković (4), Wołosz (2), Zenik (l.) oraz Bełcik, Pena Isabel (3), Kowalińska (3), Jagieło (1) Fenerbahce: Kim (18), Mihajlović (16), Dietzen (8), Erdem Dundar (7), Bosetti (8), Skorupa (2), Karadayi (l.) oraz Avci, Uslupehlivan, Dilik
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|