Gryf bez punktów
Pierwszoligowy Gryf Szczecin uległ na własnym boisku Atenie Poznaniakowi Poznań 1:3. Szybko stracone dwie bramki ustawiły dalszy przebieg meczu i choć granatowo - bordowe stworzyły w tym spotkaniu kilka sytuacji, po których powinny paść gole - szczęście zwyczajnie im nie sprzyjało.
- Nie wiem skąd to się bierze... - mówiła po meczu Aneta Legęć, zdobywczyni jedynej bramki dla Gryfa. - Wychodzimy na boisko za mało skoncentrowane, bo szybko tracimy bramki a później musimy odrabiać straty. Ponadto brak nam skuteczności, to była chyba dzisiaj nasza największa bolączka. Nie możemy zganiać przegranej na warunki atmosferyczne, bo dzisiaj nie było jeszcze najgorzej. Początek meczu nie zapowiadał takiego pogromu, gra toczyła się na połowie gości. Już w drugiej minucie w sytuacji sam na sam z bramkarką gości znalazła się Legęć. Wystarczyły jednak dwie kontry aby rezultat był niekorzystny dla podopiecznych trenera Mariusza Misiury. - Brak nam skuteczności, stwarzamy tyle sytuacji i nie potrafimy ich wykończyć. - narzekał szkoleniowiec. - Wbrew wcześniejszym opiniom okazuje się, że wcale nie odbiegamy mocno poziomem od naszych bardziej doświadczonych rywalek. Najlepszą sytuację dla Gryfa w pierwszej odsłonie meczu stworzył duet Pałaszewska - Legęć. Wymiana piłki między tymi zawodniczkami wyprowadziła napastniczkę Gryfa na czystą pozycję, Legęć wyminęła golkiperkę z Poznania i oddała strzał na pustą bramkę. Piłka nie wpadła jednak do siatki, zatańczyła w kałuży dosłownie kilka centymetrów od linii bramkowej - "Pieszczoch" ofiarnie próbowała ją jeszcze dobijać, jednak uprzedziła ją obrończyni gości i wybiła piłkę poza boisko. Aktywna jest również Woszczyńska, która często ogrywa rywalki. Dziewczęta zarówno z jednej jak i drugiej drużyny walczyły, czego efektem były częste faule z obu stron. Raz po raz na murawie leżały zarówno piłkarki Gryfa, jak i Poznaniaka. Przepychanki zakończyły się czerwoną kartką dla Chwedoruk z Poznania, którą piłkarka obejrzała w końcowej fazie spotkania. Kilka minut po rozpoczęciu drugiej połowy kontaktowego gola zdobyła Legęć, wydawało się wówczas, że wyrównanie jest kwestią czasu, jednak gospodynie nie potrafiły znaleźć sposobu na dobrze dysponowaną bramkarkę gości. Trzecia bramka dla Poznaniaka pada po błędzie obrony i jest wyjątkowej urody - bramkarka Gryfa Magda Kamińska jest bez szans. Silny strzał wpada w samo okienko. Na kilka minut przed końcem spotkania za faul na Legęć podyktowany zostaje rzut karny, egzekwującej go w błocie Pałaszewskiej piłka schodzi z nogi i szybuje obok bramki. Szczecinianki mają jeszcze do rozegrania zaległe spotkanie z Pragą Warszawa. własne relacjďż˝ dodaďż˝: paulinus |
|