Płaczek dała popis. Mistrz Polski z pierwszą porażką!
Scenariusz spotkania 6. kolejki Superligi Kobiet pomiędzy SPR Pogonią Baltica Szczecin a MKS-em Selgros Lublin można zaliczyć do jednych z najbardziej dramatycznych. Gospodynie po 39. minutach prowadziły 20:11. Kiedy wydawało się, że jest po meczu lublinianki błyskawicznie odrobiły straty. W bramce była jednak Adrianna Płaczek (na zdj. obok). Jej postawa między słupkami pozwoliła na historyczne ligowe zwycięstwo.
Pogoń Baltica w początkowej fazie widowiska idealnie wykorzystywała kontry. Umożliwiła to defensywa z Adrianną Płaczek na czele. Dwukrotnie z tej okazji skorzystała Joanna Gadzina. Mistrzynie, które do Grodu Gryfa przyjechały raptem w 12-osobowym zestawieniu, miały naprawdę spore problemy. Trenerka nie zdecydowała się jednak poprosić o czas dla swojego zespołu (7:3 po 12 min.) licząc na swoje liderki. Te, jak się potem okazało, częściowo rozwiązały sprawę.
MKS złapał kontakt bramkowy z gospodyniami w 18. minucie spotkania. Wydawało się, że remis szybko może stać się faktem. Granatowo-bordowe zdołały jednak wrócić na właściwe tory. W porę poprawiły skuteczność i z 8:7 wyszły na 11:7. Włodek po upomnieniu dla Marty Gęgi zdecydowała się zagrać z lotnym bramkarzem. Efektu nie było jednak żadnego. Impas rzutowy lublinianek trwał w najlepsze i to nawet z rzutów karnych! 10 minut bez gola przełamała Gęga, ale jej drużyna zeszła z parkietu ze stratą 5 'oczek'. Po zmianie stron lublinianki postanowiły maksymalnie zaryzykować. Od początku zaczęły grać z lotnym bramkarzem stwarzając sobie przewagę liczebną. W rolę tę wcielała się Kamila Skrzyniarz. Obie siódemki stwarzały sobie taką samą ilość sytuacji rzutowych, wobec czego przewaga miejscowych nie malała. Największe problemy defensywie gościom sprawiała Gadzina. Trafiała nie tylko ze swojej nominalnej pozycji, ale i wbiegając do koła. Dla fanów ekipy z Lublina szokiem mógł być wynik po 39. minutach rywalizacji. Ich ulubienice przegrywały już 20:11. Sprawę utrudniała kara dla Małgorzaty Roli. Kiedy wydawało się, że gospodynie panują nad boiskowymi wydarzeniami, jak zły omen wrócił problem ze skutecznością. Efekt: strata aż 6 goli z rzędu (20:17), a do końca pozostał jeszcze kwadrans. Impas przełamała Monika Głowińska. Cóż jednak z tego, kiedy po chwili 'dwójkę' złapała Hanna Yashchuk. To zdecydowanie nie był koniec emocji. Wynik minuta po minucie 'zbliżał się' do remisu. Ciężar gry zaczęła brać na siebie Iwona Niedźwiedź. Na 7 minut przed końcem było już tylko 23:22. Lublinianki dużo uwagi poświęcały kryciu obrotowej Kamili Szczeciny. Przy stanie 25:23 czas wziął Struzik. Ta akcja mogła być kluczowa. Bramka mogła oznaczać porażkę MKS-u. Trafiła Małgorzata Stasiak, a potem Gadzina i było po meczu. Pogoń Baltica Szczecin - MKS Selgros Lublin 29:23 (13:8)
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne/SportoweFakty.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|