Chemik zanotował porażkę
To miała być trudna przeprawa i była. Siatkarki mistrzyń Polski zmierzyły się dziś w Stambule z tamtejszym Eczacibasi. Okazało się, że turecka ekipa ma wciąż wielki potencjał, a jej słabszy początek sezonu to chyba tylko wypadek przy pracy.
Pierwszy raz spotkałyśmy się z przeciwnikiem, który ma tak porażającą siłę w ataku - komentowała tuż po meczu na portalu społecznościowym kapitan Chemika - Aleksandra Jagieło. Zaradzić jemu miał najlepszy w Polsce blok, a utrudnić rozegranie kolejnych akcji zagrywka. I jedno i drugie jednak zawiodło. Policzanki nie potrafiły dziś odrzucić rywalki serwisem, a to woda na młyn dla szybko i mocno grających na siatce zawodniczek klubowych mistrzyń Europy. W pierwszym secie tego szlagierowego spotkania był moment, w którym policzanki wlały nadzieje w serca swoich kibiców...
Z wyniku 16:11 dla gospodyń i to tak dobrze dysponowanych, wyjść było niebywale trudno. Chemikowi ta sztuka się udała. Policzanki nie tylko zniwelowały stratę, ale w newralgicznej części partii, czyli okolicach 20 punktu, wyszły na jedno oczko przewagi. Niestety dla nich miejscowym nie zadrżały ręce przy kolejnych atakach. Eczacibasi grało swobodnie i skutecznie. Podopieczne Giuseppe Cuccariniego miały za to co raz więcej problemów z przyjęciem...
A nawet jak piłkę dobrze dogrywały do Izabeli Bełcik (bo to ta zawodniczka była dziś pierwszą rozgrywającą) akcje polskiego teamu zbyt często nie miały właściwego tempa. W premierowym secie Chemik niewiele też grał środkiem, a przecież to zazwyczaj wielka broń zespołu. W drugiej partii oblicze gry polskiej ekipy pogorszyło się. Liczyliśmy na roszady i większą skuteczność, ale niewiele z tego wychodziło. Eczacibasi grało jeszcze bardziej efektownie i skutecznie. W ataku szalały chociażby Tijana Bosković czy Jordan Larson-Burbach. Nie było na nie mocnych. Cały drugi set zdecydowaną przewagę miały gospodynie (również w bloku) i pewnie wygrały do 18. W trzeciej odsłonie spotkania iskierką nadziei był niesamowity atak Stefany Veljković na 9:9. Wydawało się, że taka akcja uskrzydli policzanki i zachęci do częstszych rozwiązań z wykorzystaniem środkowych. O możliwości zyskania kilku punktów przewagi nad Eczacibasi nie było jednak dziś mowy. Turecki zespół był zwyczajnie za mocny. Przy nieco lepszej postawie Chemika gra toczyła się niemal punkt za punkt... I gdy wydawało się, że tym razem to podopieczne Cuccariniego mogą wygrać, znów kontrolę nad końcówką przejęły gospodynie. Miały tego popołudnia w swoim składzie chociażby Tijanę Bosković, która zdobyła 23 punkty, a ponadto była najlepszą na boisku atakującą i blokującą... Dorównywać jej dzisiejszym wynikom próbowała w ekipie Chemika Madelaynne Montano, zdobywczyni 15 oczek, w tym 12 atakiem i 3 blokiem. Chemik po raz pierwszy w tym sezonie doznał goryczy porażki i to od razu dość bolesnej. Przeciwnik był jednak najwyższych lotów, a policki team zagrał na pewno poniżej swoich możliwości. Już teraz zawodniczki Chemika zapowiadają, że wyciągną wnioski z tej lekcji, a rewanż będzie należeć do nich... Czy na pewno? Okaże się już w grudniu. Eczacibasi Vitra Stambuł - Chemik Police 3:0 (25:22, 25:18, 25:24) Chemik: Montano, Bełcik, Veljković, Bednarek-Kasza, Werblińska, Havelkova, Maj-Erwardt (l.) Jagieło, Wołosz, Kowalińska, Zenik.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|