Jedenaście goli w Stargardzie
W deszczowe popołudnie w Stargardzie o godz. 16 na boisko wybiegły "jedenastki" Unii oraz Pomorzanina Krąpiel. Murawa pozostawiała wiele do życzenia, mimo wszystko obie ekipy szybko ruszyły do ataku.
Już pierwsza sytuacja w meczu dała bramkę gościom. Długą piłka w pole karne i napastnik Pomorzanina płaskim strzałem pokonuje Grzesiaka, na co dzień piłkarza z pola, który z powodu nieobecności Alberta Nowickiego musiał zająć miejsce między słupkami. Na odpowiedź Unii nie trzeba było długo czekać. Na "szesnastce" obrońcami zakręcił Drozd, mocno dośrodkował, a całą akcje wykończył Kaźmierczak. Była to zapowiedź bardzo ciekawego meczu. I tak się stało. Unici od razu ruszyli do ataku, ale to Pomorzanin oddał groźny strzał, który zatrzymał się na poprzeczce. Chwilę później lewą stroną ruszył Drozd, minął niczym tyczki trzech obrońców z Krąpiela i w sytuacji sam na sam skierował piłkę miedzy nogami bramkarza. Unia prowadziła więc 2:1, a była to dopiero 8 minuta spotkania. Obydwa zespoły grały otwarty futbol, co stwarzało wiele sytuacji pod obiema bramkami. W środku pola piłkę przejął młody Świderski i świetnym podaniem obsłużył Kaźmierczaka, który strzałem po długim słupku zdobył swoją drugą bramkę w meczu. Pomorzanin jednak nie poprzestawał na atakach i jeden z atomowych strzałów zatrzymał się ponownie na poprzeczce bramki stargardzian. Jednak jeszcze w pierwszej połowie Krąpiel doprowadził do wyrównania. Najpierw po strzale z dystansu Grzesiak nie zdołał utrzymać piłkę w rękach i ta wtoczyła się do bramki. Klika minut później mocny strzał z 25 metrów obija się tuż przed bramkarzem Unii i ląduje pod poprzeczką. Remisem zakończyła się więc pierwsza połowa. W drugiej części spotkania w drużynie Unii zaszła jedna zmiana. Zawadzkiego zastąpił Gregorek. Oby dwa zespoły bardzo szybko chciały zdobyć bramkę by nieco uspokoić grę. Jako pierwsi dokonali tego goście. Wysokie dośrodkowanie w pole karne i nieporozumienie bramkarza Unii z jednym z obrońców i mamy 4:3 dla Pomorzanina. Jednak ten wynik nie utrzymał się zbyt długo. Rzut wolny z prawej strony boiska wykonał Czerniak, który idealnie zacentrował na głowę Radosława Drozda i ponownie mieliśmy remis. Do około 60. minuty oba zespoły stwarzały sytuacje, ale żadna z ekip nie potrafiła znaleźć drogi do bramki. Jednak ponownie na prowadzenie wyszedł Krąpiel. Bramkę kuriozum zdobył prawy obrońca Pomorzanina, który daleko wykopał piłkę, która leciała w światło bramki i odbijając się od słupka wpadła do bramki. Mieliśmy 5:4, iście hokejowy wynik meczu piłkarskiego. Unia mimo sytuacji jakie sobie stwarzała nie potrafiła zdobyć bramki na 5:5. Jednak ostatnie dziesięć minut było zabójcze. Najpierw z lewej strony dośrodkował Kaźmierczak, a z 6 metrów piłkę do Bramki skierował wprowadzony wcześniej Frąckowiak. Unici bardzo chcieli wygrać to spotkanie. I to się udało. Stoper z Krąpiela trafia w Sprusińskiego, piłka odbiła się tak, że przeleciała miedzy nogami bramkarza Pomorzanina i Sprusiński dopełnił formalności dając upragnioną szóstą bramkę i trzy punkty dla stargardzian. Niestety piłkarze z Krąpiela nie mogli się pogodzić z porażką i pod koniec spotkania zagrali bardzo brutalnie. Najpierw brutalnie od tyłu wycięty został Radosław Drozd za co piłkarz Pomorzanina wyleciał z boiska. Chwilę później Grochala przejął piłkę od jednego z graczy Pomorzanina, a ten "odwdzięczył" się mu kopniakiem. Sędzia powinien wyrzucić piłkarza za to zagranie tym bardziej, że zaatakował również drugiego z zawodników Unii. Unia po dramatycznym meczu wygrała 6:5 i nadal jest nie pokonana na własnym boisku. relacjďż˝ dodaďż˝: Szerszen123 |
|