Porażka na własne życzenie
Portowcy powinni byli wygrać dzisiejsze spotkanie z Ruchem Chorzów, ale ostatecznie schodzili z murawy z opuszczonymi głowami. Na nic zdała się niezła gra, która zachwycała kibiców na Twardowskiego pierwszy raz od dłuższego czasu, na nic zdały się dwa trafienia, powracającego Aki i szczęście przy jednym z rzutów karnych, podyktowanych jak najbardziej prawidłowo. Podopieczni Czesława Michniewicza na własne życzenie stracili trzy punkty i przegrali wygrany mecz.
Pogoń rozpoczęła bardzo dobrze. Już w czwartej minucie wynik spotkania otworzył Akahoshi, który wykorzystał dośrodkowanie Nunesa w pole karne. Niestety granatowo - bordowi długo nie cieszyli się z prowadzenia. W ósmej minucie, po rzucie rożnym gospodarze nie zdołali wybić piłki. Wzdłuż linii bramkowej zagrał ją Rafał Grodzicki. Interwencja Adama Frączczaka była jednak tak pechowa, że skierował piłkę w kierunku własnej bramki, a ta po rękach, próbującego ją jeszcze wybić Jakuba Słowika wtoczyła się do siatki. Mecz robił się coraz ciekawszy a piłkarze obu zespołów dawali z siebie wszystko, aby kibice na stadionie się nie nudzili. Wszystkie akcje kończyły się jednak na wysokości pola karnego i brakowało im wykończenia. Do czasu... w 29 minucie ponownie na listę strzelców wpisał się Aka. Japończykowi piłkę dogrywał Łukasz Zwoliński.
Po chwili zrobiło się gorąco pod bramką Słowika, najpierw jeden z piłkarzy Ruchu strzelał głową, ale bramkarz Pogoni był na posterunku. Swojej szansy szukał też Lipski, ale strzał był niecelny. Pogoń próbowała odpowiedzieć, ale Frączczak, Zwoliński i Dvalishvili nie wykorzystali swoich szans. Po zmianie stron gospodarze znów stają przed szansą podwyższenia rezultatu, ale znów kończy się na szansie. Gyurcso wbiegł w pole karne, zagrał do Dwaliszwiliego, ale bramkarz gości nie dał się zaskoczyć. Pieć minut później Gyurcso z Murawskim próbowali przechytrzyć obronę gości, ale bez powodzenia. W 58 minucie po bezsensownym faulu Jarosława Fojuta na Rafale Grodzickim arbiter podyktował rzut karny. Do ustawionej na 11. metrze piłki podszedł Stępiński, na szczęście jednak dla Portowców najskuteczniejszy zawodnik w szeregach Ruchu trafił w słupek. Wydawało się, że taki 'zastrzyk szczęścia' podkręci dobrze spisujący się w dzisiejszym meczu zespół. Niestety w 69. minucie katastrofalny w skutkach błąd popełnił bramkarz Pogoni. Jakub Słowik wybiegł poza pole karne, by przejąć niedokładnie zagraną przez rywali piłkę, po czym chciał ją sobie zagrać w pole karne, by móc tam ją złapać. Futbolówkę przejął Stępiński a Słowik, próbując ratować sytuację złapał napastnika Ruchu za koszulkę, czym uniemożliwił mu oddanie strzału do pustej bramki. W pobliżu golkipera był jeszcze Frączczak, który wybijał piłkę a z boku nadbiegał Fojut można więc założyć, że gospodarzom udałoby się przerwać tę akcję. Sędzia podyktował drugi w poniedziałkowym meczu rzut karny dla Niebieskich, a Słowika odesłał do szatni z czerwoną kartką. Tym razem w bramce stanął Kudła a na przeciwko niego Patryk Lipski. Pochodzący ze Szczecina zawodnik przed meczem przyznał, że kibicuje Pogoni, ale na boisku nie miał sentymentów i pewnie skierował piłkę do siatki. Sytuacja robiła się coraz trudniejsza dla gospodarzy. W 84. minucie Lipski podwyższył wynik i wygrana chorzowian stała się niemal pewna. Wychowanek Salosu Szczecin wykorzystał dokładne dośrodkowanie Oleksego z lewej strony i strzałem głową zapewnił pierwsze od dłuższego czasu zwycięstwo Ruchowi w Szczecinie. Pogoń spadła na czwarte miejsce a Ruch na siódmym miejscu, odskoczył Lechii na pięć punktów.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: paulinus |
|