Kudła: Kibice lubią takie ostre starcia
Warto chyba rozpocząć od gratulacji, bo rywal trudny, zdobyliście trzy punkty - nic, tylko się cieszyć?
- To prawda. Wczoraj zagraliśmy z wymagającą drużyną, ale jak pokazują ostatnie kolejki - do każdego przeciwnika trzeba się przygotować. Wszyscy to wiemy. Cieszę się, że udało nam się wygrać przed własną publicznością, bo od początku rywal postawił wysokie wymagania. To był pojedynek walki. Było dużo spornych sytuacji. Sędzia miał bardzo sporo roboty. Widowisko też było niecodzienne. Kibice lubią takie ostre starcia. To było spotkanie z cyklu: 'Kto kogo przepchnie, kto kogo kopnie'. Cieszymy się, że wygraliśmy po raz kolejny. Czuję się szczęśliwy, gdy widzę, że ludzie chodzą na mecze i wspierają nas. Gramy dla nich i mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej. To fantastyczne uczucie.
Bijecie rekordy klubowe. Wczoraj wygraliście 400. spotkanie w Ekstraklasie.
- To zasługa wszystkich w klubie. Piłkarze, sztab szkoleniowy, zarząd - jesteśmy kolektywem. Oby wszystko żarło dalej. Te spotkania w Szczecinie mają wpisaną dramaturgię. W poniedziałek niewiele zabrakło, a też starcie mogło zakończyć się remisem. - Mogło być nieciekawie, ale na szczęście wszystko zakończyło się dobrze. Mamy komfort psychiczny i jesteśmy na drugim miejscu. Zależało nam na zwycięstwie, bo w tej kolejce pozostałe drużyny zagrały korzystnie dla nas. Jednak tabela nie jest w tym momencie ważna. Rzucimy na nią okiem po 30. kolejce. Teraz cieszymy się, że wygrywamy. To buduje naszą historię. Rywale czują przed nami respekt i wiedzą, że muszą nas szanować. Jak z twojej perspektywy wyglądała sytuacja w 46. minucie? - Dużo przypadku. Nie widziałem też piłki. Odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Szkoda, bo trener w przerwie ostrzegał nas przed tym. To moment, w którym trzeba być skoncentrowanym. Nie udało się, ale pokazaliśmy, że jesteśmy silnym zespołem. Goniliśmy za wynikiem i wygraliśmy. Faktycznie taki gol może podłamać, ale stanęliście na wysokości zadania. - To była chwila, w której Jagiellonia mogła dostać skrzydeł, ale szybko ją skarciliśmy. Faul był ewidentny, a Takafumi Akahoshi przytomnie się zachował i dobił strzał Łukasza Zwolińskiego. Dobrze, że był czujny. Cieszę się, że koledzy z defensywny przez całe spotkanie mnie zabezpieczali. Było ślisko, ale blokowali strzały. Zabiło ci mocniej serce przy rzucie wolnym Karola Świderskiego w 88. minucie ? - Tak. W murze stało kilku piłkarzy Jagiellonii, więc nie widziałem dobrze piłki. Trochę szczęścia bramkarz potrzebuje. Teraz przed wami wyjazd do Chorzowa. To teraz Ruch musi się głowić i martwić jak zatrzymać Pogoń. - Ruch przed własną publicznością nie jest słaby. Przeciwnicy będą walczyć, ale jedziemy tam po trzy punkty. Żadna inna zdobycz nas nie interesuje. Mam nadzieję, że będziemy kontynuować serię zwycięstw bez porażki.
�r�d�o: pogonszczecin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: skryba1213 |
|