Pogoń bije mistrza
Duży zawód pesymistom sprawiła Pogoń Szczecin. Miał być fatalny początek nowego sezonu i klęska w Poznaniu, a jest niespodzianka i start z kompletem punktów.
- Cieszymy się, ale to 1 mecz z 30. Powiedziałem już w szatni: pokora, pokora i jeszcze raz pokora. Ten mecz jest za nami, ale trzy punkty nie wystarczą nam do zrealizowania celu, czyli awansu do ósemki - powiedział po meczu trener Pogoni Szczecin, Czesław Michniewicz. Wbrew opinii ekspertów, skazywana na pożarcie Pogoń Szczecin weszła w nowy sezon znacznie lepiej niż aktualny mistrz kraju. Już po 180 sekundach gry szczecinianie mogli cieszyć się z prowadzenia.
Ricrado Nunes dośrodkował z rzutu rożnego wprost na głowę Łukasza Zwolińskiego. Napastnik Pogoni uderzył na bramkę Lecha, a gospodarzy uratowała poprzeczka. Mądrze ustawieni goście nie pozwalali mistrzom Polski przedostać się pod swoje pole karne. Niestety po starciu z Abdulem Tettehem kontuzji nabawił się Takafumi Akahoshi, którego w 18. minucie zmienił Patryk Małecki.
Były piłkarz Wisły Kraków dał dobrą zmianę i kilka minut po wejściu zaliczył asystę. To właśnie jego odbiór piłki w środku pola i podanie wpuściło Łukasza Zwolińskiego w lukę między defensorami Kolejorza. Sytuacji sam na sam szczeciński Zorro nie zmarnował i wyprowadził Pogoń na prowadzenie. Lech choć nie zachwycał szybko wyrównał wynik meczu. W pole karne Dumy Pomorza dośrodkował Marcin Robak, piłki nie sięgnął Jakub Czerwiński, a gola głową zdobył Darko Jevtić. Jeszcze przed końcem pierwszej części gry Portowcy dwa razy poważnie zagrozili bramce gospodarzy. Najgroźniej w 38. minucie, kiedy padł gol dla Dumy Pomorza. Mateusz Lewandowski wykorzystał kolejny błąd w ustawieniu obrony Lecha i celną główką wykończył dośrodkowanie Adama Frączczaka. Groźnie było także po strzale Karola Danielaka, jednak jego strzał świetnie obronił Jasmin Burić. Kolejorz dobrze wystartował po przerwie. Podanie Marcina Kamińskiego wzdłuż bramki nie znalazło jednak adresata. W 53. minucie z niepewnego piąstkowania Dawida Kudły chciał skorzystać Szymon Pawłowski, ale oddał bardzo niecelny strzał. Precyzyjnie z rzutu wolnego uderzył Barry Douglas, choć piłka nieznacznie minęła bramkę Dumy Pomorza. Lechici przejęli inicjatywę w drugiej połowie, lecz dobrze ustawiona Pogoń nie pozwalała na duże zagrożenie pod swoją bramką. W poszukiwaniach bramki na 2:2 gospodarze byli po prostu bezradni. Do regulaminowego czasu gry arbiter doliczył aż pięć minut. I to w 95. minucie blisko zdobycia gola był Marcin Kamiński, ale trzy punkty Pogoni Szczecin uratował Dawid Kudła.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne/Pogoń Szczecin
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|