Krzyżowcy wracają na tarczy
W rozegranym w sobotę, 13 czerwca meczu dziesiątej kolejki PLFA I drużyna Cougars Szczecin pokonała na własnym boisku Crusaders Warszawa 23:0.
Kiedy te dwa zespoły spotkały się po raz pierwszy w tym sezonie górą były Kuguary, które pokonały w Krzyżowców 20:7. Warszawianie przybyli do Szczecina, żeby wziąć odwet za tamtą porażkę, ale natknęli się na silny opór gospodarzy.
Formacja defensywna miejscowej ekipy mocno weszła w mecz. Ale i Crusaders zaczęli skutecznie w ataku i zmierzali pewnie po pierwsze punkty. Ich seria zagrywek zbudowana na biegach i krótkich podaniach zatrzymała się w okolicach trzeciego jarda, gdzie zdecydowali się na kolejny rzut. Ale na piłkę czekał już Konrad Piotrowski, strong safety szczecińskiej ekipy. Ten 24-letni futbolista doskonale przeczytał zamiary rozgrywającego rywali i przechwycił futbolówkę we własnym polu punktowym. Nie zastanawiając się długo popędził przed siebie i zaliczył fenomenalną akcję przez całe boisko zakończoną przyłożeniem. Tym samym poderwał do lepszej gry swoich kolegów a podkopał pewność siebie warszawian.
Obrona Cougars spisywała się coraz lepiej i paraliżowała poczynania warszawskiej ofensywy, w której widać było wyraźne kłopoty na linii rozgrywający-skrzydłowi. Dorobek biegów i krótkich podań, które przynosiły niewielkie, ale konsekwentne zyski jardowe, bywał tracony przez niefortunne, dłuższe rzuty, które padały łupem szczecinian. Przechwyt - poza Piotrowskim - zanotował między innym Jurek Wieczorek, szczeciński defensive back. Kuguary dobrze odcinały podania rozgrywającego Crusaders, który dziś miał problemy z rozciągnięciem gry na skrzydła, gdzie aktywnie działali szczecinianie zbijając nadlatujące piłki. Jednakże ofensywa gospodarzy nie radziła sobie tak dobrze jak koledzy z drugiej formacji. Przede wszystkim pierwsze przyłożenie zdobyła dopiero w czwartej kwarcie. Nie bez znaczenia na taki rozwój wypadków była tutaj postawa warszawskiej obrony, która w pierwszych trzech kwartach skutecznie blokowała rywali. Podania nie funkcjonowały dobrze, więc Cougars skupili się na biegach. Dopiero dwa z nich przyniosły punkty. Oba wykończył sam rozgrywający - Andrzej Łukasik. W tych wysiłkach dzielnie partnerował mu running back - Łukasz Lewandowski. Co ciekawe w drugiej kwarcie udanym kopnięciem z pola dorobek zwiększył skład specjalny, wobec czego wszystkie trzy szczecińskie formacje dziś zapunktowały. Dzięki temu zwycięstwu Cougars zachowali szansę na występ w półfinale. Zakładając, że ich rywal w walce o drugie miejsce w Grupie Północnej - Wilki Łódzkie - zwycięży Angels Toruń w niedzielnej potyczce to o ostatecznym układzie lokat zadecyduje starcie Kuguary - Wilki, które szczecinianie musieliby wygrać różnicą, co najmniej czterech punktów. - Nasza defensywa postawiła rywalom bardzo trudne warunki i rządziła na boisku. Wyraźnym sygnałem do jeszcze lepszej gry była akcja Konrada Piotrowskiego, która dodała obronie więcej animuszu. Ofensywa miała problemy z grą podaniową, ale te niedociągnięcia powetowała dobrymi biegami, co przyniosło dwa przyłożenia. Cieszymy się z tego zwycięstwa, ponieważ przywraca nam szanse na awans do półfinałów - powiedział Tomasz Leszczyński, manager Cougars. - Możemy wymienić wiele czynników: błędy, niewłaściwe decyzje trenerskie, upał czy okrojony skład, ale sprawa leży gdzie indziej. Fundamentalnym czynnikiem był brak skupienia. Źle funkcjonowała także gra podaniowa, w której nie mogli się porozumieć rozgrywający i skrzydłowi. Stąd kilka prezentów dla przeciwników w postaci łatwych do przechwycenia piłek. Wielka szkoda, ponieważ ta porażka wyklucza nas z walki o półfinał. Został nam jeszcze ostatni mecz - przeciwko sopockim Seahawks. Jesteśmy dobrej myśli i chcemy pozostawić po sobie dobre wrażenie - skwitował Marcin Miszczak, prezes Crusaders. W szeregach gospodarzy wyróżniła się formacja defensywna, której dzisiaj przewodził Adrian Rogaczewski i Konrad Piotrowski. Pierwszy z nich na pozycji linebackera stopował wiele biegów Crusaders, zanotował liczne powalenia oraz odcinał podania od skrzydłowych. Z kolei Piotrowski, grający jako strong safety, poza fenomenalną akcją powrotną po przechwycie, popisywał się mocnymi zatrzymaniami, świetnym kryciem i czytaniem gry. W szczecińskiej ofensywie brylował rozgrywający Andrzej Łukasik, który dzisiaj bardziej postawił na biegi, z których dwa wykończył osobiście oraz running back Łukasz Lewandowski, który zdobył wiele jardów. Wśród gospodarzy dobre zawody rozegrali biegacze - Damian Sobański i Michał Adamczuk, którzy swoimi rajdami przynosili jardy w ataku. Solidny mecz zanotowała także linia ofensywna, która nie pozwoliła powalić rozgrywającego. W obronie błyszczał Łukasz Kamiński, linebacker, który obficie obdzielał przeciwników tacklami. Następne spotkanie Krzyżowcy rozegrają 20 czerwca w Pruszkowie, gdzie podejmą Seahawks Sopot. Z kolei Cougars dzień później ugoszczą w Szczecinie ekipę Wilki Łódzkie. Cougars Szczecin - Crusaders Warszawa 23:0 (7:0, 3:0, 0:0, 13:0) I kwarta 7:0 przyłożenie Konrada Piotrowskiego po 100-jardowej akcji powrotnej po przechwycie (podwyższenie za jeden punkt Bartosz Żołnowski) II kwarta 10:0 20-jardowe kopnięcie z pola Bartosza Żołnowskiego IV kwarta 17:0 przyłożenie Andrzeja Łukasika po 1-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Bartosz Żołnowski) 23:0 przyłożenie Andrzeja Łukasika po 31-jardowej akcji biegowej Mecz obejrzało 100 widzów. MVP meczu: Konrad Piotrowski (Cougars Szczecin)
�r�d�o: plfa.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|