Strachy na lachy
W sobotę 01.09.2007 podopieczni trenera Janusza Skrobińskiego podejmowali dotychczasowego lidera serii „A” Bryzę Reńsko. Do zespołu dołączył Łukasz Żebrowski, który podniósł morale zespołu z Ińska. Mecz rozpoczął się od ataków gospodarzy, którzy mieli parę dogodnych sytuacji jednak nie potrafili ich wykorzystać. W jedenastej minucie Piotr Szymczak udowadnia że nie tylko umie dogrywać piłkę Klymowi, ale i potrafi celnie uderzyć. Płaskim szczałem w dolny lewy róg pokonuję bramkarza Bryzy. Piłkarze z Reńska starali się dotrzymać kroku piłkarzom Iny, jednak w środku rządził duet Safarzyński – Żebrowski. Około 20 min. Klym dostaje piłkę od Szymańskiego pada w polu karnym, jednak sędzia nakazuję grać dalej. Cóż kwestia sporna, ponieważ Klymek rzadko symuluje faul. Jednak co miało być to będzie, piłkę na 25 metr dostaje Baszak, który dysponuje mocnym uderzeniem. Krzysiek decyduję się na strzał, piłka odbija się od obrońcy myli bramkarza i mamy 2:0. Lider z Reńska oszołomiony, ponieważ chyba nie spodziewał się takiego przebiegu gry. Bezradna Bryza swoją nie moc w grze oznajmiała częstymi faulami, i tak 40 minucie Kozłowski łatwo przechodzi obrońcę wpada w pole karne, marzył pewnie już o bramce jednak zostaje wywrócony a arbiter nakazuje grać dalej.
Jak się później okazało że sędzia nie miał racji, ponieważ w przerwie Karol musiał opuścić boisko. W okolicach uda po kopnięciu przez rywala ukazał mu się krwiak. Wynik 2:0 utrzymuję się do końca pierwszej połowy. W drugiej połowie piłkarze z Reńska chyba dostali mocno po uszach od swojego szkoleniowca, ponieważ 47 minucie zdobywają gola. Co prawda wprowadzony po przerwie Gorajewski lekko zaspał, nie kryjąc lewego pomocnika Bryzy który pewnym strzałem pokonuje Lewickiego. Radość Reńskowiczów nie trwała długo, Żebrowski tańczy z piłką tuż przy linii pola karnego z łatwością dogrywa Safarzyńskiemu a ten nie zwykł marnować takich sytuacji i pakuje piłkę do siatki. Chwilę później błąd popełnia Zielonka który źle zagrywa do Szymańskiego, piłkę przejmuje napastnik Bryzy który przy lekkiej pomocy Lewickiego pakuję piłkę do sitaki i mam 3:2 dla Ińska. Niedługo później faulowany tuż przy linii zostaje Gorajewski, do piłki podchodzi Sfarzyński. Zagrywa piłkę tak do Żebrowskiego jak by grali razem ze sobą co najmniej dwa sezony, a ten głową za „kołnierz” pokonuję bramkarza Bryzy. Coraz to „cieplej” robiło się pod bramką Iny, rzadko nękany Lewicki popełnia katastroficzny błąd i zostaje pokonany po raz trzeci w tym spotkaniu. Trener miał chyba obawy że znów dojdzie do nerwówki jaka była w Klukach, jednak w obwodzie zostało 20min i dopóki piłka w grze wszystko było możliwe. Szarpiący prawą stroną Gorajewski, udowadnia że zaciąg z Piasta Chociwel który przyszedł tego lata do Ińska nie był błędem i „bombowym” nie do obrony uderzeniem ze swojej prawej nogi w długi róg pokonuje bramkarza z Reńska. W ten sposób trener jak i kibice oraz ławka rezerwowych, mogła chyba odetchnąć spokojnie. Jednak „Safarz” udowadnia że dzień 1 września to jego dzień, i zawsze był dobrym uczniem. I tym razem w roli nauczyciela pokazuję piłkarzom z Reńska jak się powinno strzelać gole. 79 minucie głową lobującym strzałem pokonuje bramkarza Bryzy. Wynik 6:3 powinien cieszyć, ale nie sycić ponieważ przed Iną jeszcze sporo kolejek w tej rudzie. relacjďż˝ dodaďż˝: bananos |
|