Bardzo, bardzo nie spotykaną sytuację na boiskach ligowych ujrzeli kibice w Szczecinku, gdzie zespół Błoni grał z rezerwami Darzboru Szczecinek.

Choć słowo rezerwy można ując w cudzysłów, dlatego że praktycznie cały skład Darzboru II to byli zawodnicy z IV ligi. Zespół Błoni wygrał losowanie i zespół z Barwic rozpoczynał mecz. Kibice jeszcze dobrze nie usiedli na swoje miejsca a już usłyszeli radość zawodników Błoni. Sędzia rozpoczął mecz, Dominik Łabul zagrał do Sebastiana Głuszaka (na zdjęciu) (najlepszy strzelec Błoni, 26 goli w 17 meczach) a ten huknął z połowy boiska na bramkę Darzboru.

Bramkarz Darzboru, Wojciech Szymecki próbował łapać piłkę a ta wpadła po rękach za plecami bramkarza pod poprzeczkę. Naprawdę niespotykana sytuacja, to co chciał zrobić Sebastian, zrobił to w 100 %.

Dalsza cześć meczu była dość interesująca. Zespół gospodarzy już w 8 minucie doprowadził do wyrównania. Przebieg gry był dość wyrównany. Mimo to że w Darzborze grali m.in Kościan, Kaszczyc, Góra, Malczyk, Kusiak czy Brodowicz to na boisku tego widać nie było. Zespół Błoni grał dobrze, potrafił przeprowadzać ciekawe sytuacje. Obroną dobrze kierował doświadczony Dariusz Bartolewski. Jednak chyba największym bohaterem Błoni, został Mateusz Kowalczuk. Bramkarz Błoni bronił w niedziele dość pewnie. Świadczy o tym obroniony rzut karny w 60 minucie meczu. Kamil Brodowicz nie wykorzystał jedenastki.

Po chwili boisku opuścił Łukasz Kościan, napastnik Darzboru który otrzymał czerwoną kartkę. Zejście zawodnika ze Szczecinka trochę zmieniło oblicze meczu. W 85 minucie zawodnicy Ireneusza Polewskiego przeprowadzili kluczową akcję. Maciej Telążka wrzucił w pole karne, a tam 18 letni Patryk Olczyk strzałem głową pokonał Szymeckiego. Do końca meczu Darzbór próbował atakować bramkę Błoni, ale wobec dobrej dyspozycji bramkarz i obrońcy dużej szansy na strzelenie gola nie mieli.

W najbliższą sobotę Barwiczanie podejmą ostatni zespół w tabeli, Pogoń Połczyn Zdrój.

ďż˝rďż˝dďż˝o: własne