Dotkliwa porażka Vinety w Wolinie
W kolejnej serii spotkań Świt Skolwin gościł w Wolinie, gdzie był podejmowany przez miejscowa Vinetę.
Świtowcy dotarli do Wolina w mocno okrojonym składzie, ze względu na kontuzje i sprawy rodzinne niektórych zawodników. Mimo wszystko to przyjezdni już na początku spotkania zdecydowanie przeważali i stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji do zdobycia bramek. Najpierw po strzale z rzutu wolnego z odległości ok. 30 metrów w poprzeczkę trafił kapitan drużyny Tomasz Danikiewicz. Następnie po stałym fragmencie wykonywanym przez Tomasza Barczyńskiego, piłka odbiła się jeszcze od jednego z piłkarzy Vinety i trafiła w słupek. Gospodarze patrzyli z niedowierzaniem na podopiecznych Artura Malińskiego, a Ci marnowali kolejne okazje bramkowe. Jednak z upływem czasu gracze Vinety radzili sobie coraz lepiej, czego dowodem były niepokojące Artura Wesołowskiego strzały z dystansu. Pod koniec pierwszej części gry nonszalancją wykazał się Damian Mazur, który zamiast wybić futbolówkę wzdłuż linii podał ją wprost pod nogi jednego z rywali. Wolinianie natychmiast skorzystali z prezentu, po czym zakończyli akcję groźnym strzałem, rozpaczliwie interweniujący Mariusz Pikuła próbując ratować swoją drużynę przed utratą bramki, niefortunnie odbił piłkę kierując ją do własnej bramki. Do przerwy wynik już nie uległ zmianie, a gracze Dumy Skolwina zeszli do szatni nieco podłamani. Niestety kilka minut po pierwszym gwizdku w drugiej części spotkania miejscowi zdobyli drugą bramkę, która mocno podłamała Skolwinian. Od tego momentu Vineta przeważała, a Świt ograniczał się do kontrataków, które z pozoru nie groźne mogły przynieść trafienie kontaktowe. Niestety szczęścia zabrakło tym razem Piotrowi Lozińskiemu oraz Pawłowi Paszkowiczowi. Tymczasem miejscowi wykorzystali kolejne błędy w defensywie drużyny ze Skolwina i podwyższyli na 3:0. Załamani Świtowcy próbowali zmienić jeszcze niekorzystny rezultat, jednak bez skutku. Vineta natomiast zdobyła kolejną bramkę, która padła po precyzyjnym strzale jednego z graczy z Wolina, który ustalił tym samym wynik spotkania na 4:0. Obiektywnie oceniając spotkanie, to zespół z północy Szczecina przegrał zdecydowanie za wysoko, a wynik meczu w żadnym stopniu nie obrazuje przebiegu spotkania. Świtowcom zabrakło szczęścia, jednak te podobno sprzyja lepszym, więc rywalom gratulujemy zwycięstwa, a tymczasem należy wyciągnąć należyte wnioski z porażki i myśleć już o kolejnym spotkaniu. Sam trener gospodarzy Adam Gołubowski podkreślał po spotkaniu, że: Świt to najlepsza drużyna, z jaką do tej pory Vineta zmierzyła się na własnym boisku. A wracając do obiektu Vinety, to mamy nadzieje, że po ewentualnym awansie zarząd Klubu z Wolina zatroszczy się o poprawę warunków tam panujących i chociażby postara się o kilkanaście plastikowych siedzisk. Świt: Artur Wesołowski - Mariusz Pikuła, Marian Kołodziejczak (46’ Paweł Adamczak), Damian Mazur, Piotr Jakimowicz - Piotr Łoziński , Tomasz Danikiewicz ©, Tomasz Barczyński (70’ Szymon Kufel), Paweł Pietrzyk (70’ Marcin Garlej) - Marcin Olszyński , Paweł Paszkowicz. źródło: www.swit.w.pl relacjďż˝ dodaďż˝: Swit1952 |
|