ligowiec.net strona główna
redaktor dyżurny:
paulinus
Siostrzany pojedynek o finał dla Eczacibasi
autor: adaskoPrzy akompaniamencie tureckich przebojów muzycznych kończyły rozgrzewkę siatkarki ekip ze Stambułu - VakifBanku i Eczacıbaşı. Obydwa zespoły to godni siebie rywale, a zatem ich potyczka o finał Ligi Mistrzyń zapowiadała się pasjonująco.
Klimat tego wydarzenia podkręcali fani z Turcji, a w szczególności spora liczba kibiców Eczacıbaşı. Ci nie dość, że ubrani w klubowe barwy - na pomarańczowo stanowili bardzo widoczną grupę, to i byli bardzo rozśpiewani oraz wyjątkowo entuzjastycznie nastawieni. Dla zawodniczek tego klubu to spore wsparcie, a było im ono mocno potrzebne. W meczu przeciwko VakifBankowi nie były przecież faworytkami. A mimo to weszły w ten mecz znakomicie...
Kto by się spodziewał, że w drugim meczu z rzędu Final Four zespoły rozpoczną od tak dużych przewag. Cztery oczka to przecież bardzo wiele na tym poziomie rozgrywek. Tą lepszą na początku okazała się ekipa Eczacibasi. Kilkupunktową przewagę zespół konsekwentnie utrzymywał, a bardzo dobrą partię rozgrywała chociażby Bethania De La Cruz De Pena, czy Jordan Quinn Larson-Burbach. Wynik 10:17 nie zwiastował niczego dobrego dla VakifBanku. Fenomenalny serwis tej pierwszej też siał dziś spustoszenie w szeregach rywalek. VakifBank pod koniec jeszcze powalczył i dzięki blokowi Elitsy Vasilevej oraz Robin De Kruijf (przy zagrywkach Sheilli Castro De Pauli Blassioli) zbliżył się do przeciwniczek na trzy punkty. Nie zdołał jednak doścignąć Eczacibasi, a bardzo dobrą partię dla swojego zespołu zakończyła De La Cruz uderzeniem po rękach, którego nikt nie był w stanie podbić drugi raz.

Druga część meczu miała być setem prawdy dla gwiazd VakifBanku. Mocno do pracy wzięły się najpierw środkowe tej drużyny, a Milena Rasić uderzeniem w drugi metr boiska pokazała wielką klasę już na początku i dała swojej ekipie prowadzenie 2:1. Do pewnego momentu było bardzo wyrównanie, ale z czasem nad wydarzeniami zaczęły panować siatkarki VakifBanku. To one grały z większą kontrolą i wyrachowaniem. W kilku akcjach pokazała się Carolina Costagrande, czy Vasileva, ale główną siłą okazywała się wspominana Rasić. Zdobyła w tym secie aż 9 oczek. Wydaje się, że sporą rolę w zwycięstwie VakifBanku odegrała słabsza gra blokiem przeciwniczek. Wystarczy wspomnieć, że Eczacibasi nie zdobyło w tej partii ani jednego punktu tym elementem. VakifBank wygrał dość pewnie, do 16.

Można było odnieść wrażenie, że od teraz to aktualne mistrzynie Turcji będą wiodącą siłą w tym spotkaniu. Nic bardziej mylnego.
Niesione świetnym dopingiem swoich kibiców siatkarki Eczacibasi powróciły do dobrej postawy na siatce, a dużą rolę odegrała w tym Maja Poljak. Między innymi dzięki jej blokowi Eczacibasi wyszło na wynik 3:5 i taką niewielką przewagę utrzymywało przez dłuższy czas. W pewnym momencie udało się ekipie Giovanniego Caprara wyjść nawet na 7:12, ale niemoc VakifBanku przełamała Rasić, a przy pomocy koleżanek drużynie udało się zniwelować straty do trzech oczek. W tym fragmencie meczu forma zespołów była mocno chwiejna, ale to dobrze dla widowiska. W końcu faworyt tej potyczki dopadł przeciwnika na 13:13. Po przerwie na żądanie trenera Eczacibasi punkt dla tej drużyny padł po świetnej obronie libero i ataku rywalek w antenę. Druga akcja z rzędu wyglądała bardzo podobnie, a nagrodą za wspaniałą grę obronną i świetny atak De La Cruz był punkt na 13:15. Ten fragment seta był najciekawszy. Na 14:16 oczko zdobył zespół Eczacibasi pomimo heroicznej walki libero po drugiej stronie i wpadnięciu na stanowiska fotoreporterów. Nic nikomu na szczęście się nie stało, co najwyżej więcej pewności siebie zyskały zawodniczki te wygrywające. W najbardziej odpowiednim momencie znów punktowała Larson-Burbach, dzięki czemu mieliśmy wynik 18:21. Niesamowite podbicie piłki w górę pod samą siatką i kontra Vakifbanku na 20:22 jeszcze zapowiadała emocje. Takie też miały miejsce. Krótki serwis Guldeniz Onal Pasaoglu i padł remis 22:22. W następnej akcji szczęśliwy atak po bloku dał Eczacibasi 23 oczko, a dwukrotny blok Poljak i Larson-Burbach zwycięstwo.

Gozde Yilmaz udanie rozpoczyna batalię Eczacibasi o wygraną w tym spotkaniu. Rywalki też jednak bardzo chciały wygrać, szybko więc zrewanżowały się i wyszły na wynik 2:1. Walka na kiwki urozmaiciła nam dotychczasowe widowisko, w którym bardzo dużo było mocnych, soczystych ataków. Najwyraźniej zespoły postanowiły utrudnić przeciwniczkom czytanie gry. Było to widoczne w kilku następnych akcjach i trochę lepiej na tym wychodziły siatkarki ubrane w najciekawsze w tym turnieju, biało-pomarańczowe, koszulki. W efekcie na świetlnej tablicy widniał wynik 3:6. Kolejne ataki Larson-Burbach i Poljak podwyższyły prowadzenie Eczacibasi. Zawodniczki Vakifbanku chwilami wyglądały jak zaklęte. Nie mogły poradzić sobie w rywalizacji na siatce. Próbowały więc atakować jeszcze mocniej, ale jak pokazało takie właśnie uderzenie Caroliny Costagrande, bez skutku. Blok Asumany Karakoyun wespół z Mają Poljak dał wynik 5:11 i co raz większe nadzieje Eczacibasi na ostateczne zwycięstwo. Vakifbank wciąż się nie poddawał. Uszczelnił blok i zbliżył się do rywalek na dwa oczka (10:12). Efektownie zatrzymała napór przeciwniczek Christiane Furst atakiem z obejścia na 10:13. To był bardzo ważny moment w partii. Po nim zagrywką swoje zrobiła De La Cruz i było już 11:16. Chwilowa przerwa nie pomogła VakifBankowi, który zaatakował w aut w następnej akcji. Zawodniczki Eczacibasi cały czas więcej widziały, a zatem skuteczniej posyłały piłkę na drugą stronę nawet wtedy, kiedy rozegranie nie było idealne. De Paula z VakifBanku zaryzykowała zagrywką przy 16:19, ale ta powędrowała w siatkę i 20 oczko padło łupem rywalek. Przyjęcie po stronie Eczacibasi nie było pod koniec seta idealne, ale świetne rozeznanie taktyczne i ogromna wola walki na siatce dawały przewagę temu zespołowi. Nawet nie tak wysoka Nilay Ozdemir potrafiła w ważnych momentach przepchnąć piłkę na drugą stronę. Ogromna koncentracja na koniec pomagała. Yilmaz zdobyła punkt na 20:24, a bardzo długa akcja dała VakifBankowi jeszcze jedno oczko - 21:24. Blok faworytek spowodował pewną nerwowość po drugiej stronie, stąd czas dla trenera Giovanniego Caprara. Pomogło, bo w następnej akcji Eczacibasi zdobyło punkt atakiem po rękach rywalek.

Niespodzianka stała się faktem. Zdecydowana większość typowała bowiem zwycięstwo VakifBanku, ale znów boiskowa rzeczywistość okazała się bardziej nieoczekiwana. Tym samym Chemikowi przyjdzie się jutro mierzyć właśnie z VakifBankiem o brązowy medal tegorocznego Final Four.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne

relacjďż˝ dodaďż˝: flora
 

Finał Four - CEV Volleyball Champions L. (2014/2015)
VakifBank Stambuł Eczacıbaşı Stambuł
1 3
04-04-2015 18:00
(22:25, 25;16, 22;25, 22:25) dodaj video
pokaż wszystkie zdjęcia

Dane pomógł uzupełnić: flora - dziękujemy
uzupełnij dane + fotki + video + relacja

imprezę polecają
poleca osób: 1
sushi400m

video
fotorelacje
pokaż wszystkie zdjęcia (64)
adasko (64)
relacje
Siostrzany pojedynek o finał dla Eczacibasi (flora)
Grę o najcenniejsze klubowe trofeum czas zacząć! (flora)
Wejściówki na Final Four jeszcze do nabycia (flora)
Na Final Four jeszcze więcej kibiców (flora)
 
top komentarze
newsy:
2 » Sobieszczuk: Tylko odpo »
1 » Sparingpartner poszukiw »
mecze:
1 » Dąb Dębice-Radowia Rado »
1 » Pogoń Szczecin-Zagłębie »
1 » Pomorzanin 1964 Nowogar »
aktualnie na portalu
zalogowanych: 0
gości: 8
statystyki portalu
• drużyn: 3161
• imprez: 156904
• newsów: 78591
• użytkowników: 81553
• komentarzy: 1186271
• zdjęć: 913164
• relacji: 40821
Najwiďż˝kszy Skateshop w Szczecinie.


widzisz błąd na stronie - zgłoś go nam
© 2006-2024 - by ligowiec team
Polityka Cookies