Żółto - czerwona inauguracja na Twardowski
W porównaniu z wtorkowym meczem Reprezentacji Polski, dzisiaj stadion przy Twardowskiego świecił pustkami. Z magii tamtego wieczoru nie było praktycznie śladu. Spotkanie rozpoczęło się z 15-minutowym opóźnieniem, jak poinformował rzecznik prasowy Pogoni Adam Wosik takie było polecenie delegata. Kibice Pogoni z nadzieją oczekiwali gwizdka arbitra i występu zespołu pod wodzą Mariusza Kurasa, pierwsza połowa nie przyniosła jednak spodziewanych emocji. Arbiter główny Damian Skórka aż sześć razy musiał sięgać po żółty kartonik, w drugiej połowie kolejne dwie żółte kartki dały w efekcie dwie czerwone i zarówno Pogoń, jak i Victoria kończyły mecz w dziesiątkę.
Już w drugiej minucie Portowcy powinni objąć prowadzenie. Silny strzał pozyskanego właśnie z Przecławia Filipa Kosakowskiego z okolic linii pola karnego zmierzał wprost do bramki, jednak w efekcie minął słupek o centymetry. Szczęścia w pojedynku z Arturem Dąbrowskim próbowali także Tomasz Rydzak i Maciej Ropiejko, ale za każdym razem coś stawało im na przeszkodzie. W piątej minucie meczu pod krytą trybuną zostały zaprezentowane trzy nowe flagi w barwach Pogoni, a chwile później wynik mógł otworzyć Krzysztof Kończak. Po jego strzale głową piłka trafiła w boczną siatkę. Kolejne minuty to lekka przewaga gości, którzy cały czas pozostają w natarciu. Po rzucie wolnym egzekwowanym przez Piotra Blasiusa sytuację ratuje Paweł Skrzypek, natomiast przy rogu Norsesowicz. W 12 minucie na Twardowskiego zawrzało, Gralewicz brutalnie "wchodzi" w Tomka Parzego, kapitan Pogoni zwija się z bólu a sędzia puszcza dalej mecz, stosując przywilej korzyści. Dopiero gdy boczny dopatruje się spalonego gracz Victorii zostaje ukarany żółtym kartonikiem. Portowcy jeszcze kilkakrotnie byli łapani na spalonym. Publiczność rozgrzewa jednak Ferdinand Chifon, były piłkarz Unionu Berlin, GKS-u Bełchatów i Pogoni na pełnym biegu dopada do piłki i oddaje strzał, jednak ta nie chce znaleźć drogi do siatki. W 37 minucie bramka Dąbrowskiego zostaje odczarowana. Kontra Pogoni, prostopadłe podanie Kosakowskiego do Ropiejki, ten uwalnia się od kryjącego rywala i strzałem w długi róg nie daje szans golkiperowi z Przecławia. Prowadzenie podopiecznych Mariusza Kurasa zmienia nieco końcówkę pierwszej odsłony. Granatowo - Bordowi nabierają pewności siebie i na boisku robi się ciekawiej: Parzy z 25 metrów trafia w poprzeczkę, następnie akcja Chifona, który wrzuca piłkę w pole karne - dopada do niej Rydzak , ale jego strzał z woleja wybija bramkarz, podobnie dzieje się z dobitką. Po zmianie stron, trener przecławian Andrzej Miązek dokonuje roszad w swoim zespole. Początek należy jednak do portowej jedenastki. Parzy wrzuca w pole karne, a tam do futbolówki dopada Ropiejko, który strzałem głową próbuje pokonać Dąbrowskieg. W 50 minucie Pogoń zostaje na boisku w dziesiątkę, drugą żółtą kartkę a w efekcie czerwoną za faul na wychodzącym na czystą pozycję zawodniku Victorii zobaczył Andrzej Tychowski. Chwilę później Grzegorz Matlak zmienia Ferdinanda Chifona. Ulubieniec szczecińskiej publiczności egzekwuje większość rzutów wolnych i rożnych. Kwadrans po tym siły się wyrównują, boisko opuszcza Tomasz Zientek, który po faulu na Ropiejce zostaje ukarany czerwoną kartką. Ropiejko, który jest głównym motorem napędowym Pogoni w ataku w dzisiejszym meczu, po raz kolejny stwarza zagrożenie pod bramką gości. W 75 minucie trafiając w spojenie słupka z poprzeczką. Wynik meczu na 2:0 w doliczonym już czasie gry ustala Grzegorz Matlak, po którego wrzutce z rzutu rożnego piłka trafia do bramki Dąbrowskiego. Wydawało się jeszcze, że w zamieszaniu w polu karnym piłkę trącił właśnie Ropiejko, ale zawodnik temu zaprzeczył. - Nieco się odwróciłem, kiedy uderzyłem piłkę, ponieważ nie byłem zadowolony z wykonania tego rzutu rożnego. Gdy ponownie spojrzałem w stronę boiska zobaczyłem, że futbolówka jest w siatce - relacjonuje Matlak. - Ciężko mi powiedzieć, więc jak to było. Cieszę się z tych trzech punktów, będzie to z pewnością motywacja do dalszej pracy - dodaje szczecinianin. Pogoń wygrała mecz inauguracyjny 2:0, ale od zespołu można jeszcze sporo wymagać. Granatowo - Bordowym brak dokładności i wykończenia stwarzanych sytuacji. Victoria postawiła podopiecznym Mariusza Kurasa bardzo twarde warunki i ani na chwilę zawodnicy gości nie odpuścili aspirującym do awansu gospodarzom. Pogoń Szczecin - Victoria Przecław 2:0 (1:0) Bramki: Maciej Ropiejko (37'), Grzegorz Matlak (90') Żółte kartki: Gralewicz (13'), Stachowicz (25'), Gogarowski (45') - wszyscy Victoria oraz Ropiejko (20') - Pogoń Czerwone kartki: Tychowski (50') - za drugą żółtą (Pogoń) oraz Zientek (64') - za drugą żółtą Pogoń Szczecin: Wójcik - Zawadzki (86' Żaczek), Dymek, Tychowski, Skrzypek, Norsesowicz (65' Biliński), Parzy (72' Jarymowicz), Chifon (54' Matlak), Rydzak, Ropiejko, Kosakowski Victoria Przecław: Dąbrowski - Gralewicz (78' Jeziorek), Zientek, Stachowicz, Kinczel, Kończak, Blasius (46' Harbanowicz), Kryś (80' Jałoszyński), Gogarowski (46' Wydurski), Adamowicz, Sztadilów własne relacjďż˝ dodaďż˝: paulinus |
|