Twierdza Myślibórz padła. W końcu kiedyś musiała
Każda seria kiedyś się kończy. Passa Osadnika Myślibórz - 17. ligowych pojedynku z rzędu bez przegranej przed własną publicznością - trwała niespełna półtora roku. Przerwali ją piłkarze Darzbora Szczecinek.
Porażka myśliborzan jest tym boleśniejsza, że została poniesiona na własne życzenie. Piłkarze pauzującego za kartki Roberta Dudka przez ponad czterdzieści pięć minut grali z przewagą jednego zawodnika, zaś decydującą o losach spotkania bramkę stracili w przedostatniej minucie meczu. Co więcej, Kamil Kowalski nie wykorzystał rzutu karnego, a jego uderzenie obronił... gracz z pola - Kamil Brodowicz. Myśliborzanie po raz kolejny w tym sezonie dają sobie wbić gola w samej końcówce i marnują jedenastkę.
Początek meczu należał do Darzboru, który zepchnął gospodarzy do głębokiej defensywy. W tym czasie przyjezdni stworzyli sobie trzy sytuacje strzeleckie - w jednej z nich świetną interwencją popisał się Mariusz Jarosiński, efektowną paradą wypychając piłkę nieuchronnie zmierzającą do siatki - ale dopiero tę czwartą zamienili na bramkę. W 13. minucie Daniel Boroń tak wybijał piłkę z pola karnego, że podał ją wprost pod nogi Macieja Szydlaka, a temu nie pozostało nic innego, jak tylko posłać futbolówkę do siatki. Nie bez winy byli też i pozostali gracze myśliborzan.
Od tego momentu to miejscowy rzucili się do ataków. I już trzy minuty później mogło i powinno być 1:1, ale Jarosław Norsesowicz przegrał pojedynek z Kamilem Celińskim, trafiając w jego nogi. W 18. minucie przed swoją szansą stanął Jacek Jarecki, jednak i tym razem górą był Celiński, zbijając piłkę do boku. Bramkarza gości nie udało się pokonać i w kolejnej akcji, w której to Marcin Gajewski zdecydował się na uderzenie z dystansu. Celiński, tak jak we wcześniejszych sytuacjach, sparował futbolówkę na rzut rożny. W 32. minucie golkiper Darzboru jeszcze wygarnął piłkę spod nóg Marcina Gajewskiego, ale już siedem minut później, w podobnej sytuacji, zahaczył mijającego go Jareckiego, czym spowodował jego upadek. Decyzja głównego sędziego mogła być tylko jedna: rzut karny dla Osadnika i czerwona kartka dla Celińskiego. Darzbór przyjechał do Myśliborza bez rezerwowego bramkarza, więc na bramce musiał stanąć obrońca. Różnicy między nim a Celińskim nie było jednak żadnej. Tak jak bramkarz Darzboru obronił strzał z rzutu karnego w spotkaniu ze Stalą Szczecin, tak Brodowicz zatrzymał uderzenie Kamila Kowalskiego z jedenastu metrów. Wydało się, że po przerwie przewaga myśliborzan będzie jeszcze większa, ale... tak się nie stało. Przez pierwsze dwadzieścia minut Osadnik ani razu poważnie nie zagroził bramce Brodowicza. Wówczas to Dudek delegował na boisko Piotra Gajewskiego, a ten już po minucie odwdzięczył się trenerowi, doprowadzając do wyrównania, po zagraniu swojego młodszego brata. To jednak było wszystko, na co było dzisiaj stać gospodarzy. Jeszcze w 79. minucie Piotr Gajewski minimalnie chybił, ale poza tą akcje, żadnej innej myśliborscy kibice pod bramką Darzboru nie zobaczyli. Odwrotnie Darzbór. Goście nastawili się na grę z kontrataku i po jednej z nich w przedostatniej minucie regulaminowego czasu gry, i następnym błędzie myśliborskiej obrony, Łukasz Kościan znalazł drogę do bramki Jarosińskiego. Przyjezdni mogli jeszcze trafić na 3:1, ale uderzenie gracza Darzboru z połowy boiska na pustą bramkę (Jarosiński przy rzucie rożnym pobiegł w pole karne) był zupełnie nieudany. Osadnik Myślibórz - Darzbór Szczecinek 1:2 (0:1) Bramki: Gajewski P. / Szydlak, Kościan MKS Osadnik: Jarosiński - Rostkowski, Jodko, Wekwerth, Boroń - Jarecki, Małowiecki (Plackowski), Norsesowicz, Kowalski, Myszkowski (Gajewski P.) - Gajewski M. (Bartoszewicz)
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: szlemiel |
|