Kibice, którzy w sobotnie południe zawitali na stadion Błękitnych nie mogą żałować. Stargardzka jedenastka po ciekawym i ciężkim meczu pokonała silą Astrę Ustronie Morskie
3:2.
Spotkanie przez 90 minut było wyrównane i obfitowało w okazję bramkowe.
Już w 6. minucie Błękitni mogli wyjść na prowadzanie.
Przemysław Filocha na 15 metrze przejął piłkę
Maciejowi Płomińskiemu i oddał strzał minimalnie nie celny.
Po sześciu minutach padła jednak bramka.
Tomasz Pustelnik pozwolił
Andrzejowi Wojciechowskimu na dośrodkowanie w pole karne, piłkę chciał wybić
Jakub Procyk jednak uderzył tak nie fortunie ze wpadła ona do bramki Błękitnych.
Dwie minuty później przed własnym polem karnym faulował
Łukasz Woźniak. Na 18 metrze piłkę ustawił Wojciechowski a Maciej Kaczmarczyk jedną ręką wybił piłkę zmierzająca do bramki.
Następnie Astra próbowała szczecią z uderzenia
Arkadiusza Rodaka.
W 36. minucie
Bartłomiej Zdunek zalazł się na 15 metrze i mając przed sobą samego bramkarza strzelił obok słupka.
W ostatnich pięciu minutach pierwszej połowy, w której to Astra miała optyczną przewagę na boisku były dwie piłki, jednak sędzia nie odważył się przerwać jedną z wielu akcji obydwu zespołów.
W 53. minucie Błękitni doprowadzili do wyrównania. Na 7 metrze piłkę otrzymał Filocha, wyskoczył do niego Arkadiusz Malec a kapitan biało-niebieskich trafił do pustej bramki.
Stargardzianie poszli na ciosem i po trzech minutach było już 2:1. Robert Gajda przyjął piłkę na korpus, odegrał do Mateusza Jureczki ten znalazł lepiej ustawionego Woźniaka a ten strzałem przy słupku nie dał szans Malcowi.
Parę minut później Woźniak puścił skrzydłem Łukasza Karasiaka ten ambitnie walczył z 18 i okazał się lepszy. Następnie zagrał do Kacpra Gibasa lecz ten nie zdołał opanować piłki w polu karnym.
W 68. minucie Wojciechowski ponownie strzał bezpośrednio z rzutu wolnego i ponownie Kaczmarczyk pokazał wysokie umiejętności piąstkując piłkę.
Pięć minut później mecz rozpoczął się od nowa. W pole karne Błękitnych wpadł Jacek Chołys i strzałem pod poprzeczką doprowadził do remisu.
W 75. minucie Mateusz Jureczko dośrodkował na główkę Filochy i kiedy wydała się, że futbolówka jest już w siatce jedną ręka interweniował bramkarz gości.
Trzy minuty później Łukasz Karasiak oddał strzał na bramkę, piłka odbiła się jednak od obrońcy i trafiła pod nogi Gibasa, ten uderzył wprost w Malca. Bramkarz Astry zdołał tylko odbić sile uderzenie i Łukasz Karasiak szybko podbiegł do futbolówki i lekkim strzałem przy słupku wyprowadził Błękitnych na prowadzenie.
Następnie inicjatywę przejęli gospodarze.
Parę sekund później mecz mógł rozstrzygnąć Gajdy, który główką przedłużył uderzenie Woźniaka z rzutu wolnego, tym razem górą okazał się bramkarz.
W 83. minucie Jureczko zagrał do wbiegającego w pole karne Daniela Karasiaka ten jednak mając przed sobą samego bramkarza uderzył nad poprzeczką.
Okazję do zdobycia bramki miał także Jureczko i Filocha.
Stare piłkarskie przysłowie mówi jednak, że niewykorzystane sytuacje się mszą i tak także mogło być w Stargardzie. W doliczonym czasie gry sam na sam z Kaczmarczykiem znalazł się Chołys lecz Kaczmarczyk ponownie był górą.