Niespodziewana porażka
Po dobrym meczu w Czaplinku i wysokim zwycięstwie z miejscowym Lechem nie ukrywano, że podopieczni trenera Piotra Rasta, przed własną publicznością pokażą się z jak najlepszej strony i pokonają Victorię 95 Przecław. Goleniowianie w ostatnich dwóch latach mają niekorzystny bilans bezpośrednich spotkań i była okazja do poprawienia statystyki i miejsca w tabeli.
Niestety, o raz drugi przed własną publicznością goleniowska Ina przegrywa. Mimo, że była zespołem równorzędnym, a w drugiej połowie, grając w dziesiątkę zespołem zdecydowanie lepszym. Na przebieg meczu znaczący wpływ miały dwie sytuacje. Pierwsza w 13 minucie. Przypadkowa ręka Żabkiewicza w polu karnym i arbiter wskazuje na punkt karny. Kierunek strzału Adamowicza z rzutu karnego wyczuł Krupski, ale nie był w stanie sparować mocnego uderzenia. Druga sytuacja, to przerwanie akcji przeciwnika przez Gołaszewskiego poprzez zagranie ręką. A, że działo się to w polu karnym sprawca ukarany został czerwoną kartką i sędzia podyktował drugi rzut karny dla gości. Ponownie Adamowicz okazał się pewnym wykonawcą i od 22 minuty przecławianie prowadzili 2:0. Pięć minut później, po zespołowej akcji Michalski miał stuprocentową sytuację na zmianę wyniku, jednak nie zdołał z bliskiej odległości pokonać bramkarza Victorii. Zaraz po tej sytuacji goście przeprowadzają kontrę i w sytuacji sam na sam Krupski broni strzał Sztadiłowa. Po zmianie stron białozieloni zaatakowali z wielką werwą i zaangażowaniem. Goście nie przebierali w środkach, aby utrzymać korzystny wynik. Często faulowali i grali na czas. Gospodarze zdobyli kontaktowego gola w 64 minucie. Strzałem z rzutu wolnego bramkarza Victorii pokonał Stefański. Mimo, że do końcowego gwizdka było jeszcze sporo czasu, białozieloni nie zdołali strzelić wyrównującego gola i czwarta porażka w tej rundzie stała się faktem. Pomeczowe wypowiedzi: Andrzej Miązek (Victoria 95): - Szczerze mówiąc obawiałem się tego meczu. Był to nasz trzeci mecz wyjazdowy. Po porażce z Astrą i Dębem znaleźliśmy się w nie ciekawej sytuacji. Przed meczem zmobilizowałem moich zawodników i powiedziałem, że musimy wywalczyć trzy punkty. W drugiej połowie zespół Iny zepchnął nas do obrony i po zdobyciu przez Stefańskiego bramki obawiałem się o końcowy wynik. Udało się jednak dowieść korzystny wynik do końca. Cieszymy się ze zwycięstwa i zdobycia kompletu punktów. Piotr Rast (Ina): - Znowu straciliśmy cenne punkty. Myślę, że ta zła passa kiedyś musi się skończyć. Bo w tym meczu to my podarowaliśmy gościom punkty. Powinni nam podziękować, za to, że zrobiliśmy im prezent. Nie byliśmy zespołem słabszym. Szczególnie w drugiej połowie to my narzuciliśmy tempo gry, to my byliśmy stroną atakującą. Grając w pełnym składzie nie przegralibyśmy tego meczu. Statystyki: źródło: www.mksina.com relacjďż˝ dodaďż˝: WpV |
|