Kosakowski: Sodówka mi nie grozi
Dla 21-letniego napastnika Filipa Kosakowskiego ten tydzień był pełen obfitych wrażeń. Jeszcze na we wtorek był zawodnikiem Victorii Przecław, a już dzień później Pogoni Szczecin. Nie zdążył dobrze ochłonąć, a w piątek zaliczył swój debiut ligowy w barwach granatowo-bordowych w meczu przeciwko Leśnikowi. Ochłonąłeś już po tym tygodniu? - Tak. Faktycznie duży się działo w tym tygodniu, ale nie jest to jakieś niezwykłe. Trochę już w piłkę gram i traktuje to jako normalną rzecz. Najważniejsze, że wszystko ułożyło się bardzo dobrze. Przez ten tydzień chyba więcej wywiadów udzieliłeś niż w całej dotychczasowej karierze? - Rzeczywiście, jest to dla mnie coś nowego. Muszę przyznać, że jest to miłe, ale spokojnie nie grozi mi sodówka. Wracając do twojego debiutu w Pogoni. Wypadłeś bardzo przyzwoicie, wywalczyłeś nawet rzut karny. - Grało mi się bardzo dobrze, ale stać mnie na więcej. Sądzę, że w najbliższych meczach pokażę na co mnie stać. Co do karnego, to będąc sędzią to bym tego nie odgwizdał. Wcześniej starałeś się dostać do Pogoni, ale wtedy się nie udało. - To prawda. Miałem wtedy 11 lat i przyszedłem na pobór do Pogoni. Wtedy trenerem był chyba pan Sadurski, który nie widział mnie jednak w drużynie. Cieszę się, że teraz mam możliwość grać w Pogoni. Jakie teraz sobie cele sportowe wyznaczasz? Przede wszystkim wywalczyć pierwszy skład w Pogoni, a jako zespół wywalczyć awans do 3 ligi. własne relacjďż˝ dodaďż˝: krab |
|