Darzbór Sz-ek - Sokół Pyrzyce 0-0
Mecz Darzboru z Sokołem Pyrzyce pokazał jak wielkie jest zapotrzebowanie na dobrą piłkę w Szczecinku. Wystarczyły dwa wygrane spotkania na wyjazdach i drugie miejsce w tabeli, a stadion zapełnił się jak nigdy w zeszłym sezonie (może poza meczem przeciwko Flocie Świnoujście).
Na samo rozpoczęcie meczu trzeba było poczekać. Najpierw przez kilka chwil próbowano umocować siatkę w jednej z bramek, a gdy sędzia zagwizdał pierwszy raz, po 3 sekudach pojedynek znowu został przerwany na dłużej. Na boisku doszło do kuriozalnej sytuacji, bowiem w pierwszym starciu groźnie wyglądającej kontuzji w swoim debiucie przed własną publicznością doznał Tomasz Kubicki i po meczu został odwieziony do szpitala na prześwietlenie nogi. Pechowego piłkarza zastąpił Michał Boderek i można było już naprawdę zacząć. Pierwszą groźną akcję Darzbór stworzył w 15 minucie, kiedy to po dośrodkowaniu ze środkowej strefy najwyżej do piłki wyskoczył Grzegorz Kozanko. Jego strzał głową zatrzymał się na poprzeczce. Chwilę później z narożnika pola karnego minimalnie obok słupka strzelił Jarosław Adamowicz. To były dwie najgroźniejsze okazje, później gra była spokojniejsza, a do starć pod bramką Sokoła dochodziło głównie po stałych fragmentach gry. Druga część gry była o wiele ciekawsza. Już w 48 minucie groźnie strzelał Robert Drapiński, ale jego strzał minął bramkę. W 51 minucie powinno być 1-0. Na czystą pozycję wychodził Adamowicz, jednak o ułamek sekundy szybszy był golkiper Sokoła i sprzątnął napastnikowi Darzboru piłkę spod nóg. Podopieczni Lecha Pałki szli za ciosem. Groźne strzały oddawali Kamil Chicewicz i Łukasz Kościan, który zastąpił Drapińskiego. W 74 minucie kibice widzieli już piłkę w siatce, gdy w zamieszaniu podbramkowym najlepiej znalazł się Boderek. Oddał mocny i celny strzał, jednak bramkarz jakimś cudem sparował piłkę na poprzeczkę. Minutę później minimalnie nad bramką główkował Kościan. Goście praktycznie cały mecz spędzili na własnej połowie. Dość powiedzieć, że pierwszy celny strzał oddali w 81 minucie. Kibice, mając na uwadze dwa wygrane mecze w końcówce, głośnym dopingiem wspierali swój zespół do końca. I sukces był bardzo blisko, gdy w jednej z ostatnich akcji silne uderzenie oddał Adamowicz, ale bohater spotkania, czyli bramkarz Sokoła, efektowną paradą zażegnał niebezpieczeństwo. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Lech Pałka (trener Darzboru): -Mieliśmy dużo sytuacji do zdobycia bramki, ale ich nie wykorzystaliśmy. Bramkarz Sokoła w przynajmniej trzech sytuacjach również uchronił ten zespół od porażki. Bronił naprawdę bardzo dobrze i był jednym z wyróżniających się piłkarzy. Mecz rozpoczął się bardzo pechowo. W pierwszej akcji poważnej kontuzji doznał Tomek Kubicki, zabrano go na prześwietlenie. To dla nas duży problem, bowiem na tą chwilę nie mamy młodzieżowców, którzy by godnie go zastąpili. Dzisiaj starał się Michał Boderek, ale przed nim i przed innymi młodzieżowcami dużo pracy, aby osiągnęli czwartoligowy poziom. Jest jeszcze szansa na wzmocnienia. Chce u nas grać zawodnik Wielimia - Łukasz Moroz, a także zawodnik z łódzkiej szkoły piłkarskiej. Zobaczymy co z tego wyjdzie. źródło: www.darzbor.yoyo.pl relacjďż˝ dodaďż˝: zdyniek |
|