Pierwsza porażka szczecinian. Zabrakło Bartosza Konitza
![]()
Początek zawodów nie wskazywał, że dojdzie do takiej sytuacji po ostatnim gwizdku dwójki arbitrów. Szczecinianie po rzucie bieżnym Michala Bruny prowadzili 4:2. Zgodnie jednak z powiedzeniem: pierwsza jaskółka wiosny nie czyni, to były miłe złego początki. Pogoń prowadziła w tym meczu jeszcze tylko w 12. minucie, kiedy to kontrę wykorzystał Wojciech Zydroń (3:5). Później puławianie ruszyli do ataku. Rzucili aż cztery bramki z rzędu. Zabójcza okazała się być jednak dopiero sama końcówka rywalizacji. Począwszy od 20. minuty Azoty 9 bramek, a straciły zaledwie tylko dwie (15:9).
Po zmianie stron nie nastąpiła poprawa w grze siódemki Rafała Białego. Już w 36. minucie na tablicy świetlnej pojawił się wynik 22:12. To było już za wiele. Szczecinianie nie radzili sobie w ofensywie. Piłka po ich rzutach dość często lądowała poza światłem bramki strzeżonej przez puławskich bramkarzy. W 45. minucie Rafał Przybylski wyprowadził miejscowych na najwyższe tego dnia prowadzenie 29:15. Od tamtego czasu spotkanie było już bardziej wyrównane, cóż jednak z tego, skoro wynik był nie do odrobienia. Trener Biały widząc, że jego podopieczni wyjadą z Puław bez punktów desygnował do gry młodszych zawodników. Ostatecznie zawody zakończyły się wysokim zwycięstwem puławian 37:24. Tym samym podopieczni Ryszarda Skutnika awansowali na 8. lokatę. Szczecinianie nie mogli spaść niżej, jednak ich przewaga nad zabrzanami jest minimalna i wynosi tylko dwa punkty.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|