Inauguracja w Dziwnowie
Po 126 dniach "zimowej" przerwy zainaugurowała dziś swoje rozgrywki klasa okręgowa. Zespół Iskierki Śmierdnica udał się do nadmorskiej miejscowości, gdzie w ramach 17 kolejki rozegrał spotkanie z Jantarem Dziwnów. Mecz zakończył się zgodnie z wcześniejszymi prognozami, zasłużonym i pewnym zwycięstwem Iskierki 0:2 (0:2). Bramki dla Iskierki zdobyli: Grzegorz Garzyński '11 min. oraz Radosław Cytowicz '45 min.
Inauguracja ligi w Dziwnowie odbyła się przy pochmurnej, choć bezwietrznej pogodzie. Obie jedenastki zmuszone były do zmagania się z grząską i nierówną murawą, która sprawiała kłopot w przeprowadzaniu szybkich akcji. Początek spotkania ułożył się dla gości ze Śmierdnicy idealnie. W 11 min. wyrzuconą z autu piłkę, Łuksza przedłużył głową na 10 metr bramki Jantara do nie pilnowanego Grzegorza Garzyńskiego, i temu ostatniemu nie pozostało nic innego, jak skierować ją do siatki obok prawego słupka bramki gospodarzy. W 20 min. na skutek nierówności boiska Iskierka doznała poważnego osłabienia. Najlepszy - do tej pory, strzelec drużyny Robert Piotrowski niefortunnie stanął na nierówności, co spowodowało kontuzję mięśnia, która wyeliminowała "Siwego" z dalszej gry. Od tego czasu obie drużyny wzajemnie starały się przedostać się na przedpole bramki rywala. Groźne akcje przeprowadzali gospodarze, którzy pokazali, że również intensywnie przepracowali przerwę w rozgrywkach. Gdy wszyscy oczekiwali na gwizdek sędziego, kończący pierwszą połowę meczu idealnym prostopadłym podaniem popisał się Jędrzejewski. Do piłki doskoczył Radosław Cytowicz i w sytuacji "jeden na jeden" nie dał szans bramkarzowi Jantara - Przybyszewskiemu. Druga odsłona meczu przebiegała już pod wyraźne dyktando Iskierki. Częsta wymiana podań w środku pola pozwalała na stwarzanie przewagi na przedpolu bramki Jantara. W 70 min. Radek Cytowicz mógł skopiować swój wyczyn z ostatniej minuty pierwszej połowy, lecz tym razem zabrakło szczęścia. W 78 min. doszło do kontrowersyjnej sytuacji w polu karnym Iskierki. Silnie uderzona futbolówka uderzyła jednego z obrońców w ramię, lecz arbiter nie zinterpretował tego zagrania - pomimo protestów gospodarzy, jako nieprawidłowe. Wynik meczu do ostatniej minuty nie uległ zmianie, pomimo groźnych strzałów Piczaka i Piotra Jakubczaka. Źródło: www.iskierka.webd.pl / własne relacjďż˝ dodaďż˝: aszef |
|