ligowiec.net strona główna
redaktor dyżurny:
paulinus
Trzypunktowa odbudowa
autor: tasiaBez Poczobuta i Liśkiewicza za to z dwoma obowiązkowymi młodzieżowcami w składzie wyszedł na mecz z Okocimskim trener Krzysztof Kapuściński. W zespole z Brzeska zabrakło jedynie wykartkowanego w ostatnim meczu środkowego obrońcy Rysia. Mecz określany mianem „na odrodzenie” po wycieńczających fizycznie i mentalnie pucharowych bojach Błękitnych, okazał się być wyczerpującą drogą przez ciernie, której kresem zamiast przełomowego katharsis równie dobrze mogło być melancholijne odrętwienie po kolejnej porażce z rzędu. Okocimski natomiast, łaknący punktów jak kania dżdżu, nie zamierzał pokonywać 700km w zamian za poprzestanie na kolejnym remisie.

Pierwsza połowa

Brak wspomnianego Poczobuta i dwójka napastników w pierwszej linii sygnalizował wariant ofensywny gospodarzy. Boisko potwierdzało zamiary trenera przez pierwsze 18 minut. Rozmach akcji Błękitnych zdawał się zdmuchnąć za chwilę przyjezdnych z murawy. Szybkość i pomysłowość w zawiązywaniu akcji na połowie rywala zdawał się uspokajać kibiców i samych zawodników, że wszystko jest na dobrej drodze do zdobycia przynajmniej 2-3 bramek na dzisiejszym rywalu. Rywalu, który jeszcze w ubiegłym sezonie grał o klasę wyżej, lecz I-ligowe rozgrywki pamiętają spośród obecnych jedynie kapitan drużyny Jacek i wychowanek klubu Wawryka.

Szturm na bramkę Błąkały rozpoczął już w 2min Zieliński, uruchamiając Kosakiewicza, którego strzał w umiejętny sposób zblokował Garzeł. W 5min udana interwencja kolejnego obrońcy - Barana ratuje przyjezdnych od wydawało się pewnego gola po uderzeniu Zielińskiego i podaniu Wawszczyka. W tym fragmencie gry ciężar prowadzenia akcji brali na siebie skrzydłowi. Na prawej stronie szalał Fadecki, wspierany aktywnie przez niezwykle ofensywnie usposobionego Kosakiewicza. Ten pierwszy uderzał z pełnego biegu w 17min, lecz raczej niemrawo i bez zaskoczenia. W 19min popisowa akcja wspomnianej dwójki, do której na rozegranie klepki podłączył się Gajda. Firmowy znak jakości Błękitnych obserwowaliśmy przy akcji prawą stroną chyżego Fadeckiego, który na wysokości pola karnego przerzucił piłkę do wbiegającego na podobnej wysokości lecz po przeciwległej stronie boiska Gutowskiego. Imponującej szybkością, a zarazem precyzją rozegrania akcji skrzydło - skrzydło zabrakło do pełni szczęścia 100-procentowego wykończenia.

Inicjatywa gości

Gracze z Brzeska narzucili dzisiaj twardy sposób gry, nie odstawiali nogi w sytuacjach stykowych, a i ręce nie pozostawały bezczynne w kontaktach z rywalem. Pierwszą połowę zdominowały przerwy w grze, co jakiś czas któryś z zawodników nie mogąc podnieść się o własnych siłach z murawy prosił o pomoc. Leżał Ufnal, leżał Kotłowski, ale i ucierpiał też Jaworskij, co znaczy, że Błękitni podjęli rzuconą rękawicę. W 11min pierwszy rzut rożny dla gości (przy już 3 wcześniejszych dla gospodarzy) wywalczył przedzierający się przez pole karne niczym przez gęsty las Wojcieszyński, lecz dopiero śmiała interwencja Pustelnika oddaliła zagrożenie. Próby dośrodkowań z prawej flanki gości ze strony Pyciaka kończyły się dobrymi interwencjami sumiennie wracającego na swoją pozycję Kosakiewicza, bądź niecelnymi główkami Głuszki, jedynego, dość masywnie zbudowanego ukraińskiego napastnika Okocimia. Za Głuszkę niemal indywidualnie odpowiadał Pustelnik i niestety nie zawsze dorównywał napastnikowi umiejętnościami. Stoper Błękitnych dostał parę piłek za plecy, nieraz zgubił krycie, jak np. w 23min kiedy po zagraniu Wawryki do Głuszki napastnik z numerem 11 znalazł się sam przed Ufnalem na 18 metrze przed bramką. Na szczęście łatwo minięty Ufnal nie ratował się faulem, a Ukrainiec pudłując na pustą bramkę wzbudził salwy śmiechu na trybunach wymieszane z westchnieniem ulgi pomieszanym z niedowierzaniem. To był pierwszy symptom nie tyle dobrej gry gości, co sygnał że coś zaczyna szwankować w organizacji gry gospodarzy. Czy zabrakło cierpliwości przy widocznym braku efektów, czy sił w kontynuowaniu ofensywnych szarż na bramkę Okocimskiego dość powiedzieć, że posypał się środek pola i w pewnym momencie piłka wędrowała od pola karnego do pola karnego nie napotykając większych przeszkód w okolicach koła środkowego. A że bardziej na posiadaniu w tej strefie boiska stracili gospodarze, to zaczęły się mnożyć sytuacje pod bramką Ufnala. W 26min przewagę przyjezdnych dokumentowały na szczęście tylko rzuty rożne, w czym zasługa obecności we właściwym miejscu pola karnego Pustelnika, blokującego strzał Wojcieszyńskiego, czy też dzielnie mu sekundującego Baranowskiego wyręczającego niezdecydowanego Ufnala po jednym z dośrodkowań Pyciaka.

Fadecki

Co najmniej niezrozumiałe jest przedwczesne zmęczenie Fadeckiego, który po paru rajdach prawą stroną już w 25minucie oddychał rękawami. Skutkowało to brakiem nawet próby powrotu do obrony, gdzie na jego stronie rozpędzał się Baran nacierając na osamotnionego Kosakiewicza, któremu w sukurs zmuszony był przyjść Zieliński. Ciekawa mogłaby być statystyka odbiorów Fadeckiego, nie zapisana prawdopodobnie żadnym spektakularnym wynikiem.

Kolejna po sytuacji z 23 min akcja przyprawiająca kibiców o stan podwyższonej ekscytacji miała miejsce zaledwie 5 minut później. Zaczęło się od wrzutki z głębi pola Pyciaka, Głuszko za plecami Pustelnika zagrywał głową do Wojcieszyńskiego, ten przedłużył do Jaworskija, który… wpakował piłkę do siatki obok bezradnego Ufnala. Całą akcję przy złym ustawieniu defensywy ratuje sędzia asystent podnosząc niewątpliwie słusznego spalonego ze strony strzelca niedoszłej bramki Jaworskija. Podsumowaniem nieudolnej gry stargardzian w okresie 20…40min był paraliż jaki opanował obrońców w 37min kiedy po dograniu piłki z prawego skrzydła po ziemi cały blok obronny stał jak zamurowany nie przecinając toru lotu futbolówki, która bez przeszkód osiągnęła linie boczną po przeciwległej stronie boiska. W 40min ponownie nie wracający Fadecki i brak chętnych do przejęcia schodzącego do środka Barana powoduje możliwość spokojnego przymierzenia i oddania strzału przez obrońcę. Gwałtowna reakcja Ufnala na niefrasobliwość kolegów mogłaby być najlepszą puentą drugiej części pierwszej połowy w wykonaniu Błękitnych.

Środek pola

Kluczem do sytuacji stwarzanych przez gości w tym fragmencie gry było odpuszczenie środka pola. Ze strony gości sytuację tą wykorzystał doświadczony Wojcieszyński, który mając dla siebie tyle przestrzeni potrafił z niej zrobić właściwy dla swojego zespołu użytek. Wydaje się, że zbyt ryzykownym jest wstawianie do środka pola na tak newralgiczna pozycję młodzieżowca. Kotłowski na tej pozycji nie czuł się najlepiej, odpuszczał krycie, nie doskakiwał czy to do Wojcieszyńskiego, czy do Jaworskija, a z kolei Flis, ze względu na swoją momentami finezję w grze, nie przekonuje w grze o odbiór. Stąd słuszna szybka zmiana już w przerwie meczu i przesunięcie Kotłowskiego na prawą obronę, gdzie zaprezentował się już znacznie przyzwoiciej.

Błękitni we wspomnianych minutach rzeczywiście utracili wypracowaną wcześniej przewagę płynącą z impetu rozgrywanych akcji. Do końca I połowy zdołali odpowiedzieć tylko technicznym strzałem Flisa w 34min i kombinacyjną akcją Kosakiewicza z Fadeckim w 36min zakończoną rzutem rożnym. W ostatniej minucie I połowy jeszcze raz Flis uderzał z daleka, zbyt lekko jednak i zbyt samolubnie, bo po szybkim kontrataku miał do wyboru trzech kolegów dysponujących korzystniejszym w tym momencie położeniem na boisku względem futbolówki i względem graczy drużyny przeciwnej.

Już w trakcie I połowy zespołem próbował wstrząsnąć trener Kapuściński. Krzyczał, nawoływał do większej koncentracji i gry dokładnym przerzutem. Brakowało rozegrania, mylił się Pustelnik, mylił się Wawszczyk, a więc zawodnicy, którzy winni wziąć ciężar gry na siebie. Zawodził kręgosłup drużyny, co w połączeniu z mizernym środkiem pola nie pozwalało na uporządkowanie gry i mogło prowadzić do tragedii. Fadecki po każdej niezłej akcji zbyt długo dochodził do siebie, odpuszczał grę na odbiór, na co drużyna wystawiająca dwóch napastników pozwolić sobie nie może. W napadzie z kolei bezsilny był Zieliński, wyprzedzany niemiłosiernie bądź przez stoperów , bądź przez Lewińskiego. Na II połowę czekaliśmy więc z uzasadnionym niepokojem.

Druga połowa

Drugą odsłonę, zupełnie identycznie jak pierwszą, rozpoczął szturm Błękitnych znajdujący swoje odbicie w nagromadzeniu rzutów rożnych. A każdy z nich bity jednakowo: piłką dochodzącą, czy to ze strony lewej (Fadecki), czy prawej (Wawszczyk) i niósł spore zagrożenie pod bramką Błąkały. Wydawało się, że piłki były tak mocno dokręcane, że ich nadawcy najchętniej widzieli by je w siatce bezpośrednio po swoich uderzeniach. Przyjezdnych ratował albo bramkarz, albo Wawryka wybijający futbolówkę niemal z linii bramkowej na mnożące się rzuty rożne.

W 51min Gajda odważnie podciągnął środkiem kilka metrów do przodu i zagrał schodzącemu z prawego skrzydła, łapiącemu drugi oddech Fadeckiemu. Ten nie przymierzając zbyt długo huknął z całych sił w bramkarza. Co irytujące, drugi z napastników Zieliński zamiast uciekać rozciągając obrońców na drugą flankę zaplątał się gdzieś między stoperami, wchodząc przy okazji Gajdzie w linię strzału. Jak gdyby chcąc za wszelką cenę przełamać swą niemoc strzelecką uderzeniami z drugiej linii próbował w dalszym ciągu uszczęśliwiać kibiców Flis.

Zmiany

Wprowadzony po przerwie dla uporządkowania gry w środku pola Wojtasiak dobrze spełniał przynajmniej w pierwszym kwadransie to zadanie. Z upływem czasu wydawał się tracić inwencję w konstruowaniu akcji, wdawał się w pojedynki indywidualne, zagrywał niecelnie. Za to zawodnik, którego zastąpił w środku pola - Kotłowski, wyraźnie odżył na prawej obronie, które to miejsce zwolnił mu zmieniony Kosakiewicz. Bo i Białkowski i Baran (rzadziej) nie stworzyli praktycznie zagrożenia po swojej lewej stronie. Drobna różnica między dwojgiem stargardzian jest jednak taka, że Kosakiewicz do solidnej gry obronnej dorzuca ofensywę pełną ekspresji, nad czym Kotłowskiemu przyjdzie jeszcze popracować przy kolejnych okazjach.

Napór trwa

W 63min dogodną sytuację zmarnował Gutowski. Po drugiej już w dniu dzisiejszym firmowej akcji Błękitnych skrzydło - skrzydło, po dograniu od Fadeckiego i strzale głową piłka ląduje poza bramką. W 68min jeden z najniższych na boisku Gajda główkuje (!) po rzucie rożnym minimalnie niecelnie, wykorzystując nieuwagę skoncentrowanych na Pustelniku, Fijałkowskim i innych roślejszych partnerach brzeskich obrońców. Goście w miarę upływu czasu, widząc rozwój sytuacji boiskowej zaczęli szanować remis, nie angażując już tylu sił w akcje ofensywne. Gra Błękitnych dwójką napastników powodowała, że do ich zneutralizowania na połowie gości zawsze pozostawało trzech obrońców i ubezpieczający ich Lewiński. Wejście Wojtasiaka i narastające zmęczenie przygasiło ofensywne aspiracje dobrze wypadającego w I połowie Wojcieszyńskiego. Korzystnie zaprezentował się regularnie wprowadzany w drugich częściach meczów - Dziadzio, wspierający słabnącego Wojcieszyńskiego w rozegraniu. W drugiej odsłonie zniknął Głuszko nie mogąc doczekać się piłek, czy to z dośrodkowań, czy z krótkiego rozegrania. Próbowali więc skrzydłowi: w 73min Białkowski z prawej strony strzelając w dobrze ustawionego Ufnala, a w 87 min również z prawej flanki po roszadzie z Białkowskim uderzał Bryła. Dośrodkowań na Głuszkę próbował Bryła, jednak albo nie dochodziły one celu albo po wymianie piłek z napastnikiem akcję kończyła podniesiona chorągiewka sędziego liniowego.

Taktyka

Taktycznie Okocimski konsekwentnie przez cały mecz trzymał się ustawienia 4-1-4-1, aczkolwiek w wymiennej konfiguracji personalnej. Pożyteczną robotę na pozycji cofniętego pomocnika pełnił mający ekstraklasową przeszłość Lewiński. W atakach skrzydłami wyróżniał się Pyciak, zmieniony przez wzmacniającego środek pola Dziadzię. Zupełnie niewidoczny w I połowie na lewym skrzydle był Guja, w drugiej zmieniony Białkowskim, który również mimo szukania sobie pozycji i roszad stronami z Bryłą nie potrafił stworzyć zagrożenia pod bramką miejscowych.

Błękitni z kolei wyszli w 4-4-2, by po wejściu Inczewskiego kosmetycznie zmodyfikować kształt na 4-4-1-1. Występując bez Poczobuta pomoc grała płasko w zamyśle z agresywnie atakującymi skrzydłami Fadeckim i Gutowskim. Środek nie wypadł przekonywająco. Być może dla wsparcia Flisa i Kotlowskiego Zieliński mógłby w fazie gry bez piłki schodzić niżej pomiędzy środkowych pomocników, zwiększając prawdopodobieństwo odbioru i szybkiego przerzutu odzyskanej piłki na skrzydło z jednoczesnym własnym błyskawicznym przemieszczeniem się w pole karne (choć akurat Zieliński nie jest typem szybkościowca). Ponownie trzeba podkreślić zaniechania w grze obronnej Fadeckiego, które w grze dwoma napastnikami ustawionymi w linii wyraźnie powyżej linii pomocy są niedopuszczalne. O ile przy pięciu pomocnikach istnieje możliwość zaasekurowania spóźnionego skrzydła to w systemie 4-4-2 przy akcji skrzydłem przeciwnika do zabezpieczenia strony zostaje tylko boczny obrońca.

1-0

Cała II połowa przebiegła pod dyktando gospodarzy. W 70min szybko wyprowadzaną piłkę po przechwycie w środku pola zaprzepaścił złym przyjęciem Fadecki po podaniu od Flisa. Nie tylko skuteczną grą obronną w całym dzisiejszym meczu popisał się Baranowski. W 76min po rzucie rożnym Wawszczyka nabiegając na długi słupek do główki minimalnie chybił. W 79min zaznaczył swoją obecność wprowadzony Inczewski, strzelając jednak zbyt lekko i wprost w ręce bramkarza z ok. 11m. Kolejnej już dzisiaj interwencji ostatniej szansy Wawryki, zawdzięczają czyste konto w 83min goście po strzale Gutowskiego. W 88min najdogodniejsza, poza bramkową, sytuacja gospodarzy nie przyniosła prowadzenia. Fatalnie Gutowski pudłuje głową z najbliższej odległości nie będąc właściwie niepokojonym przez nikogo w momencie oddawania strzału po dorzuceniu piłki z bliskiej odległości przez Gajdę. W tym momencie wydawało się, że tzw. stuprocentowe sytuacje u obu drużyn, a więc Głuszki z pierwszej połowy i Gutowskiego z drugiej, wzajemnie się skompensowały i powtórzenie wyniku z jesieni pomiędzy tymi drużynami stanie się faktem. Jednak nie. W 90min meczu zaobserwowaliśmy złapanie kolejnego oddechu przez zawodnika przeznaczonego, jak po meczu przyznał trener, do zmiany, zawodnika niezwykle zapamiętałego w swoim ciągu na bramkę, zawodnika triumfującego w ostatniej minucie meczu! Łatwe minięcie zwodem Barana w polu karnym i mierzony, silny strzał Fadeckiego pod poprzeczkę odbuduje jak się wydaje drużynę i pozwoli w następnych meczach wrócić w koleje 2-ligowej pospolitości.

Końcówka

W doliczonym czasie gry goście z Brzeska nie byli już w stanie podnieść się by chociaż jedną akcją zagrozić bramce Ufnala. Wyraźnie przybity rozwojem sytuacji Baran faulował Wojtasiaka tuż przed polem karnym, by chwilę po wykonaniu rzutu wolnego przez Wawszczyka skiksować na rzut rożny, których to Błękitni wykonywali w całym spotkaniu 13, przy 5 przeciwnika, przy czym wszystkie z I połowy. Pozostaje mieć nadzieję że odbudowa mentalna zawodników i wciąż dające o sobie znać zmęczenie psychiczne potyczkami w pucharach tym łatwiej zostaną przezwyciężone, im więcej cenione będą zwycięstwa takie jak to.

Błękitni Stargard - Okocimski KS Brzesko 1-0 (0-0)

1-0 Fadecki 90’

Błękitni: Ufnal - Kosakiewicz (46’ Wojtasiak), Pustelnik, Baranowski, Wawszczyk - Fadecki, Flis (72’ Inczewski), Kotłowski, Gutowski - Zieliński (63’ Fijałkowski), Gajda

Okocimski: Błąkała - Wawryka, Jacek, Garzeł, Baran - Lewiński - Pyciak (64’ Dziadzio), Wojcieszyński, Jaworskij (56’ Bryła), Guja (46’ Białkowski) - Głuszko

ż.k. Wawszczyk, Pustelnik, Fadecki, Gutowski (Błękitni); Lewiński, Jaworskij (Okocimski)
ďż˝rďż˝dďż˝o: obserwacja własna

relacjďż˝ dodaďż˝: pka
 

II liga (2014/2015)
Błękitni Stargard Okocimski Brzesko
1 0
18-04-2015 15:00
1:0 - Fadecki
pokaż wszystkie zdjęcia
Błękitni: 1. Marek Ufnal - 23. Łukasz Kosakiewicz (46, 3. Piotr Wojtasiak), 19. Tomasz Pustelnik, 2. Patryk Baranowski, 6. Ariel Wawszczyk - 18. Wojciech Fadecki, 8. Andrzej Kotłowski, 14. Bartosz Flis (72, 9. Sebastian Inczewski), 10. Robert Gajda, 24. Rafał Gutowski - 13. Kamil Zieliński (64, 25. Oskar Fijałkowski).

Okocimski KS: 30. Robert Błąkała - 4. Mateusz Wawryka, 23. Radosław Jacek, 20. Arkadiusz Garzeł, 5. Jakub Baran - 16. Paweł Pyciak (65, 6. Wojciech Dziadzio), 18. Arkadiusz Lewiński, 8. Michał Guja (46, 9. Kamil Białkowski), 7. Taras Jaworśkyj (58, 17. Patryk Bryła), 10. Wojciech Wojcieszyński - 11. Jurij Hłuszko.

żółte kartki: Gutowski, Pustelnik, Wawszczyk, Fadecki (Błękitni) / Jaworśkyj, Lewiński (Okocimski) sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Dane pomogli uzupełnić: Tauri, GaCuS, wiw - dziękujemy
uzupełnij dane + fotki + video + relacja

imprezę polecają
poleca osób: 4
maras1987 pka
szalik69 Tauri

video

fotorelacje
pokaż wszystkie zdjęcia (29)
pka (2)
Przemekka (27)
relacje
Trzypunktowa odbudowa (pka)
 
top komentarze
newsy:
2 » Sobieszczuk: Tylko odpo »
1 » Sparingpartner poszukiw »
1 » Zimowe przygotowania Dę »
mecze:
2 » Pogoń Szczecin-Zagłębie »
1 » Dąb Dębice-Radowia Rado »
1 » Pomorzanin 1964 Nowogar »
aktualnie na portalu
zalogowanych: 0
gości: 10
statystyki portalu
• drużyn: 3160
• imprez: 156889
• newsów: 78588
• użytkowników: 81553
• komentarzy: 1186271
• zdjęć: 913164
• relacji: 40818
Najwiďż˝kszy Skateshop w Szczecinie.


widzisz błąd na stronie - zgłoś go nam
© 2006-2024 - by ligowiec team
Polityka Cookies