ligowiec.net strona główna
redaktor dyżurny:
Bengoro
Szatańskie rozstrzygnięcie
O godzinie 15 w słoneczne schyłkowo - letnie popołudnie spotkały się drużyny pogrążone w jednakowo głębokim impasie z poprzednich spotkań. Zagłębie po porażkach w dwóch ostatnich kolejkach, Błękitni po jednej, ale za to dotkliwej, pozostawiającej głęboki ślad w morale zespołu, przegranej z MKS-em Kluczbork.

I połowa
I połowa przebiegała wyraźnie pod dyktando gospodarzy, ale Zagłębie świadomie oddało inicjatywę ograniczając się do kontrolowania poczynań Błękitnych starając się wypychać grę z własnej tercji boiska. Z kolei widząc bezskuteczność swoich poczynań w prowadzeniu gry, Błękitni próbowali zwrotnie oddać możliwość prowadzenia gry gościom, tak aby obrać wygodniejszy dla siebie sposób rozgrywania polegający na wyprowadzaniu szybkich ataków z głębi własnej połowy.
Jednak większość prób dłuższego utrzymania przy piłce podejmowanych przez gości kończyły się stratą tym szybszą im bliżej końca I połowy zmierzało spotkanie.

Mecz rozpoczął się od kilku szybkich akcji z obu stron, aby później gra mogła się ułożyć bez wyraźnej przewagi żadnej z drużyn, aczkolwiek jak już nadmieniono z częstszym posiadaniem piłki po stronie stargardzian. W 2min. swoje techniczne atuty uwidocznił późniejszy zdobywca bramki - Szatan, szarżując na lewym skrzydle pomiędzy bezradnymi Wawszczykiem i asekurującym go Liśkiewiczem. Błękitni odpowiedzieli natychmiast niecelną główką najniższego na boisku Gajdy finalizującego w ten sposób dośrodkowanie Wawszczyka. 4 minuty później dośrodkowanie Fadeckiego z rzutu rożnego trafia na nogę Baranowskiego, który silnym strzałem z linii pola karnego obija jedynie partnera z zespołu. W tej fazie gry (15 - 17 min) walka na boisku niejeden raz musiała być przerwana gwizdkiem sędziego. To wtedy po interwencjach ratunkowej Murawskiego (Błękitni) i ostrym, również ratunkowym wejściu spóźnionego Sierczyńskiego (Zagłębie) w nogi Gutowskiego pokazane zostały żółte kartki obu winnym zawodnikom. Na boisku żadna z drużyn nie odstawiała nogi, z równym zaangażowaniem przy aprobacie kibiców toczono pojedynki w środku pola bądź to o utrzymanie piłki, bądź o odzyskanie dopiero co straconej futbolówki.

W 27min miała miejsce bardzo ładna akcja trójki stargardzian. Flis zagrywał do Baranowskiego, a ten nie namyslając się długo idealnie oddaje piłkę do wchodzącego w pole karne Wojtasiaka. Ten ostatni w pełnym biegu z powietrza strzela jednak wprost w bramkarza. Była to jedna z nielicznych sytuacji z I połowy realnie zagrażająca bramce Matrackiego. Zagłębie pogroziło dwukrotnie. Najpierw w 36min ratujący się faulem Murawski nie upilnował wychodzącego z kontrą Wrzesienia, znanego w zachodnipomorskiem byłego pomocnika Floty Świnoujście. W 40 min kolejna przerwana akcja gospodarzy i szybkie wyjście z kontrą. Ponownie Wrzesień zagrywający do Araka, którego nie zdołał wyblokować przy linii końcowej Murawski. Murawski, który udział w meczu pod nieobecność Pustelnika zawdzięcza jedynie swojemu młodemu wiekowi i konieczności wystawienia dwóch młodzieżowców w każdej z drugoligowych ekip. Chwilę potem już skuteczniej ustawieni stoperzy Błękitnych nie pozwolili na za wiele Szatanowi przyjmującemu piłkę po ładnym zagraniu od Dudka.

W miarę upływu czasu rosła przewaga Błękitnych, z której to przewagi jednak niewiele zagrożenia wynikało pod samą bramką, albo chociażby w polu karnym Zagłębia. Za to kontrataki Zagłębia przy nienajlepiej dysponowanych defensorach gospodarzy i mimo ofiarnych powrotów Gutowskiego, kończyły się za każdym razem niepokojem zasianym w okolicach pola bramkowego Ufnala. W miarę upływu czasu I połowy Błękitnym kończyły się pomysły rozgrywania ataków przy umiejętnie ustawionej drużynie gości. Im bliżej gwizdka kończącego pierwszą część meczu tym więcej piłek transferowanych było pod pole karne rywala długim podaniem, gdzie osamotniony Gajda niewiele mógł zdziałać w towarzystwie rosłych i masywnych stoperów Zagłębia. Przed II połową mimo posiadania złudnej tzw. optycznej przewagi dało się wyczuć pewne zaniepokojenie wśród kibiców wzbudzone przede wszystkim sporym zagrożeniem ze strony niezłych technicznie Ryndaka i ciekawie wymieniających pozycje na szpicy Araka z Szatanem, co dało się zaobserwować podczas dynamicznych ataków gości wyprowadzanych najczęściej z własnej połowy po wykorzystaniu niedokładności w podaniach gospodarzy.

1-0
W II połowie spełniły się najczarniejsze scenariusze. Szybko zdobyta bramka pozwoliła gościom zająć jeszcze bardziej komfortowo wycofane pozycje bez angażowania dodatkowych sił i graczy w ofensywę. Główka jakby nie patrzeć najniższego w drużynie Szatana po kolejnym szybkim ataku z prawego skrzydła Ryndaka sprawiła, że zespół miejscowych stawał się w tym momencie jeszcze bardziej podatny na szybkie akcje wyprowadzane skrzydłami z własnej połowy.

II połowa
Znakomity mecz rozgrywał Ryndak. Atakując raz prawą, raz lewą (po wymianie pozycji z Wrzesieniem) stroną nie pozostawiał szans czy to w pojedynkach biegowych czy dryblingach ani Wojtasiakowi, ani Wawszczykowi. Widząc nie najlepszy dzień tego ostatniego, Ryndak w II połowie pozostając na swoim prawym skrzydle, udanie korzystał z przestrzeni zdobywanej kosztem bezradnego momentami lewego obrońcy. Kolejne dośrodkowania dryblującego Ryndaka siały spustoszenie w polu karnym Błękitnych lądując to na głowie Szatana, to na nodze nabiegającego Dudka. Wchodząc w pole karne i otrzymując podanie od współpartnerów Ryndak również stawał się niebezpieczny, jak w 69min po główce na krótkim słupku bramki Ufnala. Bez zarzutu na prawej flance funkcjonowała wymienność pozycji. W przeciwieństwie do skoncentrowanego na grze obronnej nominalnego stopera, a w dniu dzisiejszym lewego obrońcy - Kursy, jego kolega z przeciwległej strony boiska - Sierczyński chętniej angażował się w wyprawy na połowę przeciwnika, udanie dublując pozycję Ryndaka.

Zmiany
Marazm i ogólną niemoc, w jaką popadli zawodnicy Błękitnych zaskoczeni niespodziewaną stratą bramki staral się przerwać trener Kapuściński dokonując trzech zmian w odstępach kilkuminutowych. Z perspektywy całego meczu stwierdzić należy, że zmiany te pobudziły stargardzką drużynę do bardziej aktywnej postawy. Szczególnie Kosakiewicz wniósł nieco ożywienia samemu próbując szczęścia strzałami z dystansu, jak po wygranym pojedynku z Markowskim w 59min, czy po rzucie wolnym Magnuskiego w 87min uderzając nad poprzeczką. Zmieniony w 58min Filipowicz, podobnie jak Murawski występ swój zawdzięcza jedynie wiekowi, zaznaczając swoją obecność jedynie tuż przed zmianą rachitycznym strzałem z 18 metrów. Niestety, o zmieniającym go Fijałkowskim można powiedzieć właściwie to samo, iż pojawił się na boisku, aby tylko uczynić zadość postanowieniom regulaminu rozgrywek.

Sporo piłek w II połowie granych było do wprowadzonego po przerwie Więcka, starającego się wykorzystać swoją nieprzeciętną szybkość w szarżach na prawym skrzydle. Po jednej z nich w 73min uderzył, czy raczej próbował uderzyć na bramkę Matrackiego ze swojej słabszej lewej nogi, przez co próba nie wypadła zbyt okazale. Szarpał środkiem wprowadzony za Gajdę Magnuski. W 77min indywidualną akcją, po minięciu udzielającego się również w grze obronnej Szatana, starał się zaskoczyć bramkarza gości strzałem nieznacznie przeniesionym nad poprzeczką. Pozostałe natarcia strzelca wyborowego Błękitnych kończyły się na pewnie interweniujących obrońcach: Markowskim lub Kursie.

Kontrataki gości
W 85min miała miejsce najgroźniejsza sytuacja gości. Oczywiście jej źródłem był szybko wyprowadzony atak po błędzie przeciwnika. Zalewski dogrywał piłkę w pole karne, gdzie nie kto inny jak chwalony wcześniej Ryndak zmusił Ufnala do maksymalnego wysiłku, tylko po to by za chwilę po rzucie rożnym, będącym efektem poprzedniej akcji, mógł ponownie wygarnąć piłkę spod poprzeczki po strzale głową Szatana z 3 metrów. Pretensje do defensorów stargardzkich można mieć o dopuszczanie do takich sytuacji, stwarzanych jak się okazało nie tylko po kontratakach. Wyżej ustawieni koledzy nie potrafili z kolei znaleźć recepty na monolitycznie i ciekawie ustawiony blok obronny gości. Zbyt wiele podań Wojtasiaka, Magnuskiego, niezauważalnego Fijałkowskiego, i to nie tylko tych krosowych na duże odległości, ale i tych bliższych na kilka metrów, po prostu chybiało adresatów.

Czas doliczony
Duże emocje przyniosła sama końcówka spotkania. Po złym wykopie Matrackiego piłka trafiła pod nogi Kosakiewicza, który co sił pognał z nią w pole karne rywala. Dzięki niebywałej czujności Markowskiego nie mógł uderzyć precyzyjniej, trafiając ostatecznie w bramkarza. Była to jednak sytuacja zupełnie przypadkowa, by nie powiedziec kuriozalna i w niczym nie poprawia oceny mało pomysłowej w dniu dzisiejszym gry gospodarzy.

W czasie doliczonym również pod bramką gospodarzy działo się wiele. Wychodzącego na czystą pozycję Tylca sfaulował w dość mocno stykowej sytuacji Liśkiewicz. Interpretacja sędziego mogła być dwojaka. Albo faulu nie było, starcie miało miejsce z jednakową intensywnościa z obu stron i „gramy dalej”, albo jednak szybszy był Tylec, a wtedy rzut wolny poprzedza wykluczenie dla Liśkiewicza z racji faulu na zawodniku wychodzącym na dogodną sytuację do zdobycia bramki. Sędzia nie namyślając się wiele wybrał opcję ze wszechmiar niekorzystną dla Błękitnych. Co prawda udało się ustrzec utraty bramki, ale stracono na mecz następny jednego z lepszych stoperów, kto wie czy nie w całej II lidze. Tym sposobem wróci po kontuzji Pustelnik, ale towarzyszyć będzie mu musiał ponownie Murawski. Tym bardziej wzmaga się żal za po wracającym z wypożyczenia do Koszalina Jasitczaku.

Jeszcze w końcówce czasu doliczonego wprowadzony w II połowie Giel strzelał z okolic jedenastego metra przy biernej postawie Wawszczyka, jeszcze Ufnal zawędrował w pole karne swego vis-a-vis podczas wykonywania ostatniego, szóstego rzutu rożnego Błękitnych (przy pięciu Zagłębia) i w tym momencie sędzia Malec zakończył nerwową końcówkę dość ciekawych zawodów. Zawodów, które mimo że nie obfitowały w dużą ilość sytuacji bramkowych mogły przypaść widzom do gustu. Tym czym zadecydowało o zwycięstwie Zagłębia była inteligentnie taktycznie gra przyjezdnych w ustawieniu 4-1-4-1 z zawsze pozostającymi poza linią piłki w momencie jej rozgrywania pięcioma zawodnikami i rzadkimi wypadami w pole karne przeciwnika bocznych obrońców. Jeżeli już to jedynie Sierczyński dublując pozycję najlepszego na boisku Ryndaka czynił rajdy na połowę rywala, zastępowany wtedy skwapliwie przez Dudka na własnej połowie.

Podsumowanie
Mimo pozorów meczu wyrównanego akcje gości niosły w sobie już w zalążku niebezpieczeństwo bramki tym większe im mniej pewnie czuli się Murawski z Wawszczykiem w linii obrony nie asekurowani już w II połowie przez kolegów z drugiej linii. Bardzo aktywny w drużynie Zagłębia Ryndak udanie współpracował z wysuniętym Arakiem, czy wchodzącym z drugiej linii Szatanem. Nie zawiedli zmiennicy. Wprowadzony na lewą flankę Tylec stanowił na skrzydle tylko nieco mniejsze zagrożenie dla podmęczonego Wojtasiaka niż zwody Ryndaka na prawej stronie. Respekt budziła rosła i masywna linia obrony gości na czele z powracającym do składu Jarczykiem. Z tych to powodów nie wypada się zgodzić z wyrażoną na pomeczowej konferencji nieco kurtuazyjną opinią obu trenerów, iż w spotkaniu bardziej sprawiedliwym rezultatem byłby remis.

Błękitni, taktycznie ustawieni 4-4-2, niezależnie czy grali w napadzie Gajdą i Filipowiczem, czy tak jak po przerwie Magnuskim i Kosakiewiczem, nie potrafili znaleźć recepty w grze kombinacyjnej na umiejętnie cofnięty zespół gości. Wolicjonalnie, jak stwierdził trener Kapuściński, mniej zmotywowany zespół stargardzki, nie potrafił nadrobić ogólnie słabszych warunków fizycznych (szczególnie ustępujący wagowo) zmysłem i umiejętnościami technicznymi. Niewiele dało się zaobserwować wygranych przez gospodarzy pojedynków jeden na jeden, niewiele udało się zakończyc dośrodkowań strzałem głową. Brakowało zawodnika zdolnego do poprowadzenia gry w trudnej sytuacji, wzięcia na siebie ciężaru rozgrywania. Próbował Kosakiewicz po wejściu na boisko, ale wydaje się, że lepiej sobie radził będąc w drugiej linii, niż przechodząc do ataku po wprowadzeniu Fijałkowskiego. Próbowali bardziej doświadczeni gracze, jak np. Wojtasiak, razili jednak niedokładnością zagrań. Stąd wygrał zasłużenie zespół lepszy, taktycznie mądrzejszy, czy wreszcie mający w składzie większe indywidualności.

Na zakończenie składy obu drużyn formacjami:
Błękitni: Ufnal - Wojtasiak, Murawski, Liśkiewicz, Wawszczyk - Fadecki, Flis (56’ Kosakiewicz) , Baranowski, Gutowski - Filipowicz (58’ Fijałkowski), Gajda (51’ Magnuski)
Zagłębie: Matracki - Sierczyński, Jarczyk, Markowski, Kursa - Matusiak - Ryndak, Szatan, Dudek (77’ Zalewski), Wrzesień (65’ Tylec) - Arak (65’ Giel)
ďż˝rďż˝dďż˝o: obserwacja własna

relacjďż˝ dodaďż˝: pka
 

II liga (2014/2015)
Błękitni Stargard Zagłębie Sosnowiec
0 1
23-08-2014 15:00
widzów: 1300
0:1 - 47' - Szatan
dodaj swoje zdjęcia
Błękitni: 1. Marek Ufnal - 3. Piotr Wojtasiak, 13. Sebastian Murawski, 11.Maciej Liśkiewicz, 6. Ariel Wawszczyk - 18. Wojciech Fadecki (46, 17.Maciej Więcek), 14. Bartosz Flis (57, 23. Łukasz Kosakiewicz), 8. Patryk Baranowski, 10. Robert Gajda (62, 16. Michał Magnuski), 24. Rafał Gutowski - 15. Krzysztof Filipowicz (70, 25. Oskar Fijałkowski).

Zagłębie: 22. Mateusz Matracki - 7. Marcin Sierczyński, 19. Sławomir Jarczyk, 10. Krzysztof Markowski, 3. Radosław Kursa - 16. Dawid Ryndak, 29. Łukasz Matusiak, 17. Sebastian Dudek (78, 25. Kamil Zalewski), 8. Tomasz Szatan, 9. Mateusz Wrzesień (67, 23. Hubert Tylec) - 18.Jakub Arak (67, 88. Piotr Giel).

żółte kartki: Murawski (Błękitni); Ryndak, Sierczyński (Zagłębie)

czerwona kartka: Maciej Liśkiewicz (90. minuta, Błękitni, za faul na zawodniku wychodzącym na 100-proc. pozycję). sędzia: Malec Paweł – Łódź , Gajda, Urbaniak, Techniczny - Chojnacki

Dane pomogli uzupełnić: 53jan, Tauri, Misiordon, mywtf14, mywtf14, bialoniebiescy, pka - dziękujemy
uzupełnij dane + fotki + video + relacja

imprezę polecają
poleca osób: 3
kieronapol... pka
Stargard19...

video

fotorelacje
• nie ma jeszcze fotek

dodaj swoje zdjcia
relacje
Szatańskie rozstrzygnięcie (pka)
Przegrana na własne życzenie (wideo) (bialoniebiescy)
 
top komentarze
newsy:
1 » Luka Zahovič odchodzi z »
1 » Myśla poszukuje sparing »
1 » Cretti: Przyglądanie si »
mecze:
1 » Ina Ińsko-Orzeł Wałcz
1 » Pogoń Szczecin-Piast Gl »
aktualnie na portalu
zalogowanych: 0
gości: 8
statystyki portalu
• drużyn: 3131
• imprez: 151776
• newsów: 78297
• użytkowników: 81234
• komentarzy: 1177646
• zdjęć: 903759
• relacji: 40700
Najwiďż˝kszy Skateshop w Szczecinie.


widzisz błąd na stronie - zgłoś go nam
© 2006-2024 - by ligowiec team
Polityka Cookies