Siódma wygrana u siebie i awans
Niepokonani na własnym terenie. Taką 'łatkę' można przypisać szczypiornistom Gaz-System Pogoni Szczecin. Tym razem na tarczy ze stolicy województwa zachodniopomorskiego wyjechał Górnik Zabrze. Porażka rywala oznacza to, że odpadają oni z dalszej fazy rozgrywek pucharowych. Należy przy tym zaznaczyć, że wygrana ta jest tym cenniejsza, że odniesiona w dość skromnym, bo zaledwie dwunastoosobowym zestawieniu.
Już od samego początku środowych zawodów swoją obecność trzema trafieniami z rzędu zaznaczył Paweł Krupa. Młody rozgrywający na parkiet wybiegł w podstawowej siódemce i zdecydowanie wykorzystał swoją szansę, bo w całym spotkaniu okazał się być najskuteczniejszym strzelcem Gazowników (trafił łącznie aż 9-krotnie). Nie mogli za to zagrać ani Jacek Wardziński, ani Michal Bruna. Obaj oszczędzani byli głównie z myślą najbliższego starcia ligowego z Chrobrym Głogów. Ciągle niedysponowany jest również Patryk Walczak. Osłabieni, choć w znacznie mniejszym stopniu wyszli również zabrzanie. Ani minuty nie zagrał Patryk Kuchczyński.
W 20. minucie zawodów tablica świetna wskazała wynik 8:11. Wielka była w tym zasługa głównie Michała Kubisztala, którego tego dnia nie sposób było zatrzymać. Jak się jednak potem okazało była to przysłowiowa woda na młyn dla gospodarzy. Jednocześnie licznie zgromadzeni w hali kibice mogli się przekonać, że trzybramkowe prowadzenie w tym sporcie znaczy niewiele. Trzy minuty później był już remis. Popisowymi zagraniami dał o sobie znać Wojciech Zydroń, który także nie zagrał od samego początku meczu. Strzelanie w pierwszej połowie skończył jednak ten, który je zaczął, czyli Krupa. Po zmianie stron przyjezdni postawili wszystko na jedną kartę. Gra po ich myśli układała się jednak tylko do 39. minuty. Ze znakomitego poziomu nie schodził popularny 'Kubeł', ale jeden zawodnik meczu wygrać nie może. Pogoń zaś zaczęła grać niesamowicie skutecznie, w bramce swoje 'trzy grosze' dołożył Tomislav Stojković i już po chwili wynik meczu brzmiał 25:19. Pewni swego szczecinianie na więcej już przyjezdnym nie pozwolili. Ci jednak próbowali grać do samego końca. W pewnym momencie górnicy kryli każdy swego. To jednak dla Gazowników zaskoczeniem nie było. W końcowych minutach przypomniał o sobie również obrotowy Sebastian Smuniewski - zdobywca 3 goli. To właśnie jego gol ustalił wynik końcowy (36:31).
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|