Zwycięstwo nie przyszło łatwo
W pierwszym meczu rundy rewanżowej Pogoń '04 Szczecin pokonała GKS Tychy 4:3. Goście potrafili postawić się gospodarzom.
Kibice zgromadzeni w hali nie zdążyli jeszcze dobrze zająć miejsc, a już byli świadkami tego, jak pada bramka. Gola dla Portowców przyniosła już pierwsza akcja, kiedy w pole karne podawał Oleksandr Shamotii a jego zagranie bezbłędnie wykorzystał Łukasz Tubacki. Goście próbowali odpowiedzieć tym samym, ale piłka po ich strzałach minimalnie mijała szczecińską bramkę. Naszego golkipera, Nicolae Neagu, próbował zaskoczyć i Michał Słonina, i Jacek Włoch, ale mołdawski bramkarz był na posterunku, popisując się świetnymi interwencjami.
Portowcy, mimo prowadzenia, cały czas próbowali podwyższyć przewagę - swoje kolejne okazje miał nie tylko Tubacki, ale na listę strzelców mogli wpisać się Mateusz Gepert i Michał Kubik. Dobrze ustawiona defensywa przyjezdnych skutecznie blokowała jednak strzały naszych futsalistów. Gdy nadarzała się okazja na pokonanie bramkarza gości, Zbigniewa Modrzika, to albo szczęśliwie bronił on uderzenia m.in. Daniela Maćkiewicza, albo nasi atakujący się mylili.
Oba zespoły za wszelką cenę chciały zdobyć trafienia, dlatego gra robiła się coraz bardziej agresywna. W 15. minucie Portowcy na swoim koncie mieli pięć fauli. Choć szczecinianom momentami brakowało pomysłu na rozegranie akcji, to jeszcze przed przerwą po raz drugi na listę strzelców wpisał się „Tuba”, wykorzystując podanie od Michała Kubika. Do szatni nasi zawodnicy schodzili, prowadząc 2:0. Po przerwie do ataku ruszyli gospodarze. Błąd zawodnika gości wykorzystał Kubik, który w samotnym rajdzie popędził na bramkę rywali i strzałem pod poprzeczkę pokonał golkipera GKS. Już minutę później goście wykorzystali brak powrotu do defensywy naszych zawodników i Jacek Włoch zdobył kontaktową bramkę dla swojego zespołu. Gra szczecinian zaczęła wyglądać nieco lepiej - zaczęli oni konstruować akcje i kilkukrotnie byli bardzo blisko podwyższenia prowadzenia. Mimo to chwila rozluźnienie Portowców w defensywie wystarczyła, by znów piłka znalazła się w naszej siatce. Tym razem gola strzelił Piotr Myszor. Portowcy starali się powiększyć prowadzenie - mógł to zrobić Gepert, ale z bliskiej odległości posłał piłkę nad poprzeczkę. Mocny strzał oddał Daniel Maćkiewicz, ale futbolówka zatrzymała się w rękach golkipera z Tych. Sytuacja się skomplikowała, gdy nieszczęśliwie trafienie samobójcze zanotował Gepert i na tablicy wyników ukazał się remis 3:3. Portowcy grali trochę nerwowo, bo wiedzieli, że muszę zdobyć kolejną bramkę, by to spotkanie wygrać. Błąd kolegi naprawił Shamotii, strzelając na 4:3. Jeszcze na dwie minuty przed końcem goście zdecydowali się wycofać bramkarza. Koszulkę „lotnego” założył Włoch, ale wynik już się nie zmienił i komplet punktów został w Szczecinie. Pogoń ’04 Szczecin - GKS Tychy 4:3 (2:0) Bramki: Tubacki (dwie - 1., 20.), Kubik (24.), Shamotii (36.) - Włoch (25.), Myszor (29.), Gepert (samob.- 32.) Żółte kartki: Krzyśka, Słonina Pogoń ’04: Neagu, Kubrak - Chrzczon K., Bugański, Tubacki, Sochański, Jakubiak, Żebrowski, Gepert, Sharovara, Kubik, Maćkiewicz, Krzyżanowicz, Shamotii.
�r�d�o: Anna Pasztor / pogon04.szczecin.pl/
relacjďż˝ dodaďż˝: pszczolek |
|