Mission impossible?
W siedemnastej kolejce Polskiej Ligi Koszykówki Kotwica Kołobrzeg już dzisiaj (30.1) zmierzy się na wyjeździe z wiceliderem bieżących rozgrywek i jednoczesnym Wicemistrzem Polski. Czarodzieje z Wydm przy Turowie Zgorzelec, bo o nim mowa to prawdziwy kopciuszek rozgrywek.
Nie tylko chodzi tutaj o ostatnią passę obydwu zespołów: 5 zwycięstw z rzędu zgorzelczan, 5 porażek kołobrzeżan, ale przede wszystkim o budżety. O takim jakim dysponuje klub z województwa dolnośląskiego nad Bałtykiem mogą tylko pomarzyć. Przekłada się to bezpośrednio na kadry obydwu klubów, zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych. Tomasz Mrożek ciągle musi niczym Salomon nalewać z pustego. Plaga kontuzji spowodowała, że w niektórych meczach praktycznie miał do dyspozycji tylko sześciu graczy. Takich problemów nie ma Miodrag Rajković, szkoleniowiec dzisiejszych gości.
W Zgorzelcu powinien zagrać Jordan Callahan oraz Łukasz Wichniarz. Zabraknie za to Grzegorza Arabasa. Ciągle w niepełni zdrowia są Karron Johnson oraz Wojciech Złoty.
- Nie jest też jasne, ilu nas będzie gotowych do gry w Zgorzelcu. Nie jest to łatwy okres dla naszego zespołu, gdyż automatycznie na treningach jest nas mniej i nie jesteśmy w stanie przećwiczyć meczowych zachowań - mówił niedawno dla Sportowych Faktów Marek Piechowicz. Turów ma także swoje problemy. Nie wiedzie im się w Zjednoczonej Lidze VTB. Dodatkowo jeśli ostatnio mowa o jakiś skandalach w PLK to zawsze chodzi o klub z przygranicznego miasta. Pierwszy z nich dotyczył obecnego gracza Kotwy - Łukasza Wichniarza. Adrian Markowski, były już specjalista od przygotowania fizycznego w Turowie Zgorzelec, napisał na jednym z forów internetowych, że serbski trener tego zespołu Miodrag Rajković w poprzednim sezonie zalecił mu indywidualny trening z ówczesnym zawodnikiem Turowa, który miał doprowadzić do... kontuzji kolan zawodnika i w efekcie do rozwiązania kontraktu przez Wichniarza. Markowski w porozumieniu z Wichniarzem oszczędził gracza. Mimo, że całą sytuację potwierdził Wichniarz to władze PLK, 'ukręciły łeb' sprawie. Nie minęło wiele czasu a o Turowie znowu było głośno. Tym razem z pomocą sędziów odniósł on ligowe zwycięstwo nad AZS-em Koszalin. Ponownie zarząd PLK zachował się tak, że nic się nie stało. Jakby jeszcze było tego mało to kilka dni temu opublikowano nagranie, gdzie widać fizjoterapeutę PGE Turowa, który przeprowadza dożylną infuzję Damianowi Kuligowi oraz Tonemu Taylorowi. Przepisy zakładają, że infuzja dożylna jest dozwolona w sporcie, jeśli jej dawka nie przekracza 50 ml. Zdaniem Michała Rynkowskiego z Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie, zgorzeleccy koszykarze przyjęli większą ilość płynu. Ostatnią aferą związana z Turowem władze PLK jeszcze się nie zajęły, ale patrząc na poprzednie zachowanie włodarzy mimo, iż zawodnikom grozi dyskwalifikacja, nic takiego może nie mieć miejsca. Miejmy nadzieje, że dzisiaj (30.1) będzie królować tylko koszykówka a Kotwica, która jest skazywana na pożarcie dobrze zaprezentuje się w Zgorzelcu. Początek pojedynku o 18.30. Będzie go można obejrzeć na platformie IPLA.TV.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne / Sportowe Fakty
relacjďż˝ dodaďż˝: Kawaler |
|