Koszykarzy Kotwicy Kołobrzeg w obecny weekend czeka trudny wyjazdowy mecz w Gdyni, gdzie zmierzą się z miejscowym Asseco. Co prawda rywal nie jest tak mocny jak kiedyś, ale wyraźnie nie leży on Czarodziejom z Wydm. W dotychczasowych sześciu pojedynkach na najwyższym szczeblu rozgrywek zachodniopomorscy koszykarze wygrali zaledwie raz - trzy lata temu... w Trójmieście.
Obydwa zespoły spotkały się także dwukrotnie w Kołobrzegu na samym początku okresu przygotowawczego. Znów dwukrotnie lepsi w zamkniętych dla publiczności pojedynkach okazali się Gdynianie.

Po czterech ligowych meczach o najbliższych rywalach Kotwicy można powiedzieć, że są drużyną własnego parkietu. Odnieśli dwa zwycięstwa odpowiednio nad AZS-em Koszalin i Jeziorem Tarnobrzeg, czyli nad w tej chwili najniżej notowanymi drużynami PLK. Poza Trójmiastem nie wiedzie im się już tak dobrze. Minimalna porażka z Anwilem ujmy nie przynosi, ale przegrana z Polpharmą już tak.

Jeśli skupimy się na Kotwicy to można powiedzieć, że mamy problem w ocenie tego zespołu, bowiem drużyna ta ma dwa oblicza. Z zespołu, który stawia zaciekły opór Mistrzowi Polski, potrafi wygrać na wyjeździe w Pucharze Polski oraz pewnie rozprawia się z beniaminkiem rozgrywek, przeistacza się w zbiór zawodników, który bez walki oddaje spotkanie rewanżowe z Rosą Radom. Rodzi się pytanie, które oblicze jest prawdziwe? Miejmy nadzieje, że to pierwsze. Władze klubu dobitnie pokazały, że nie będą tolerować tego drugiego, karząc finansowo zawodników za ostatni (3.11) występ. Jak będzie tym razem? Czy Czarodziejom z Wydm uda się odnieść setne zwycięstwo na parkietach Ekstraklasy? O tym przekonamy się w niedzielny (10.11) wieczór.

ďż˝rďż˝dďż˝o: własne