Agata Cebula: W szatni było bardzo gorąco
Wysokim zwycięstwem zakończyło się sobotnie spotkanie pomiędzy Pogonią Baltica Szczecin a Olimpią-Beskid Nowy Sącz. Na ostatnie 10. minut trener szczecinianek Adrian Struzik rekomendował zmienniczki. Po opuszczającej parkiet Agacie Cebuli dało się zauważyć szeroki uśmiech i pewność, że już nic w tym meczu grozić im nie może. Zaraz po spotkaniu swoimi wrażeniami podzieliła się z portalem Ligowiec.net.
Poczuła pani ulgę po tym drugim spotkaniu w Szczecinie i tej wysokiej wygranej? - No tak, ja już mówiłam o tym, że mecz w Nowym Sączu kompletnie nam się nie poukładał. Głupie straty, strasznie dużo niewykorzystanych sytuacji stuprocentowych. Wyciągnęłyśmy z tego wnioski. W tym meczu było o wiele lepiej.
Obawiałem się o początek tego spotkania. Bywało bowiem już tak, że słabsza gra odbijała się potem pewną czkawką. Teraz jednak tak się nie stało. Od początku wyszłyście skupione i co najważniejsze zdobywałyście ważne bramki.
- Takie miałyśmy założenie. Trener ostrzegał nas, że mamy odrobić te cztery bramki w 60. minut a nie w 4. i nie na hura, tylko spokojnie, zwiększać tę przewagę, grać mądrze i to nam się udało. 10. minut przed końcem mogłyśmy już trochę 'wyluzować', bo zwycięstwa nikt nam już nie mógł odebrać. Byłyśmy zdeterminowane. Wszystko się układało. Szkoda końcówki pierwszej połowy. Już wtedy przewaga mogła być bowiem znacznie wyższa. Niewykorzystane tzw. 'setki'. To jest chyba jedyny aspekt do poprawki po tym meczu. - Tak, można było zagrać lepiej, ale my tym żyjemy. To są dla nas też wielkie emocje. Czasem po prostu chcemy aż za bardzo. Brak trochę tego rozsądku i takie spięcie było tego powodem. W każdym meczu staramy się eliminować błędy. Na pewno powalczymy z tą Jelenią Górą, bo wiemy, że z nimi zagramy. Myślę, że jest to zespół do ogrania. W tym sezonie dwa razy nam się to udało, ale to nie znaczy, że one są słabsze. Będziemy się przygotowywać jak do każdego innego meczu i z takim samym nastawieniem. Gorąco było w szatni Pogoni w czasie tej 15-minutowej przerwy? - Bardzo (śmiech). Po wznowieniu widać było w was jeszcze większą determinację. Gra wyglądała momentami wręcz koncertowo. - Było bardzo gorąco. Trener powiedział nam kilka ciepłych słów. Trzeba jednak przyznać, że miał rację. Chodziło głównie o te niewykorzystane sytuacje stuprocentowe. Po to się gra, biega kontry, rzuca karne, żeby je wykorzystywać. Tutaj nam trener przemówił do rozsądku, a my przez cały mecz wierzyłyśmy, że wygramy. Nie czułyśmy się słabsze od Olimpii. Monika Stachowska i Agata Cebula zdobyły wespół 14 bramek, a to prawie połowa całego dorobku Pogoni w tym meczu. - Dobrze się nam współpracuje, myślę, że ogólnie cała współpraca w tym zespole jest coraz lepsza i coraz lepiej wygląda. Gdyby ten sezon trwał dalej to byłoby jeszcze lepiej. Pod koniec meczu zmieniła panią koleżanka, a na pani twarzy zagościł szeroki uśmiech. Zeszło z was wszystkich ciśnienie. - My same byłyśmy strasznie złe po tamtym meczu w Nowym Sączu, bo nie tak to miało wyglądać. Czułyśmy się zawiedzione. Trener nam powtarzał, że nic się nie stało, że to są tylko cztery bramki, że to wszystko jest do odrobienia. Zeszło z nas trochę to ciśnienie. Wiadomo, że nam zależy. Cały zarząd liczy na to, żebyśmy uzyskały jak najlepsze miejsce. Dla nas gra o to 5-6. miejsce to już jest spore osiągnięcie. Miałyśmy jedenaste miejsce w poprzednim sezonie, a teraz możemy walczyć o 5. Czego się można spodziewać po następnym waszym rywalu - KPR-ze Jelenia Góra? Co zrobić, by z nimi wygrać? - Tamte dziewczyny też są wybiegane. Grają taką też szybką piłkę. Jest dużo biegania, dużo kontry. Na pewno przeanalizujemy je dokładnie na wideo i wyciągniemy wnioski, jaką taktykę obrać w obronie i tak dalej. Będzie ciężko, jest to bowiem zespół, w którym gra dużo zawodniczek. Trenerka może rotować tym składem. Zobaczymy. Będzie to 5. miejsce? - Bardzo na to liczę i bardzo bym chciała.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|