Sławomir Fogtman: Możemy się uczyć od Niemców
W dniach 13-14 kwietnia br. w Hamburgu odbywał się finał Pucharu Niemiec z udziałem czterech drużyn: gospodarza HSV Hamburg, SG Flensburg-Handewitt, THW Kiel oraz MT Melsungen. Co ciekawe w tym samym czasie na polskich parkietach (w Legionowie) odbywał się ich odpowiednik, czyli Final Four Pucharu Polski. Część działaczy szczecińskiej Gaz-System Pogoni wybrała się właśnie do naszych zachodnich sąsiadów. Obserwowano nie tylko Marcina Lijewskiego, pozyskaniem którego zainteresowana jest Pogoń, ale również całokształt widowiska pod tytułem piłka ręczna. Po pierwszym dniu swoimi wrażeniami podzielił się z nami drugi trener szczecinian Sławomir Fogtman.
Jesteśmy na finale Pucharu Niemiec w Hamburgu. Obiekt przepiękny. THW Kiel zagra z Flensburgiem. Finał spodziewany czy raczej zaskakujący?
- Trudno powiedzieć. Uważam, że na pewno z przebiegu tych dwóch spotkań, które żeśmy oglądali finał będzie bardzo ciekawy. Grają w nim dwie drużyny, które powinny w nim być. Niemcy udowodniły po raz kolejny, że potrafią stworzyć coś pięknego. Jest się od kogo uczyć tworzyć całą otoczkę wokół meczu piłki ręcznej. - Właśnie to chciałem podkreślić, że jest się od kogo uczyć, dlatego też my tutaj jesteśmy. Uczyć się powinniśmy nie tylko organizacji spotkań, nie tylko oprawy, ale także całej tej otoczki wokół hali, wokół tego finału. Nie mówiąc już o poziomie sportowym, bo ten jest na pewno fantastyczny. Magnesem dla kibiców są też sami zawodnicy, a właściwiej mówiąc gwiazdy światowej piłki ręcznej oraz hala sportowa. Przykładem jest właśnie ekipa THW Kiel. Mamy szansę dojść do takiego samego poziomu tu w Szczecinie? - Może do aż takiego poziomu to na razie nie, ale jestem nawet pewny, że jeśli nasze drużyny będą grały o najwyższe cele, to my naszą halę również zapełnimy do ostatniego miejsca. Warto zauważyć, że Szczecin jest obecnie największym ośrodkiem piłki ręcznej w polskiej Superlidze. Siła przebicia powinna być więc odpowiednio większa. - Ten projekt, bo to tak trzeba nazwać, to nie jest tylko stworzenie drużyny ekstraklasowej, ale również cała otoczka, wszystkie działania. Nie dziwi więc, że tutaj jesteśmy. To spowoduje, że zapełnimy tą halę i zainteresowanie piłką ręczną będzie znacznie większe. Większość z nas najbardziej wpatrywała się w Marcina Lijewskiego, który mógł zostać bohaterem HSW. Jego trafienie w ostatnich sekundach pierwszego meczu półfinałowego mogło przypieczętować wygraną gospodarzy. Jednak tak się nie stało. Presja kibiców i własnej hali była tego powodem? - To tak często bywa, że u siebie na hali przy olbrzymich tłumach kibiców nie raz ta presja jest tak duża, że mecz po prostu nie wychodzi. Właśnie to było widać po Lijewskim, który, że tak powiem, nie mógł się wstrzelić. Według mnie nie zagrał słabo, ale niestety rzutowo wyszło jak wyszło, czyli dwie bramki na jedenaście rzutów. To na takiego zawodnika jest za mało. Niemniej jednak życzyłbym sobie takich piłkarzy ręcznych u nas w lidze. To jest naprawdę duża klasa. Ten dwudniowy finał z udziałem 4 drużyn z niemieckiej ligi był nie tylko widowiskiem stricte sportowym, ale również wielkim show, na które pracowała olbrzymia rzesza ludzi. To wszystko musi być zachętą dla kibica. - To jest jedyna droga. W tej chwili każde tego typu przedsięwzięcie musi być show. Spotkanie sportowe również jest pewnym show. To nie może być tylko rozegranie meczu i idziemy do domu. To musi być rodzinny wypad na mecz i przy okazji jeszcze dobra zabawa.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|