Zwycięstwo na zakończenie
Pogoda 18 czerwca nie napawała piłkarzy ligi TKKF optymizmem. Cały dzień padał deszcz, który mógł zamienić boisko w wielkie bajoro. Na szczęście wieczorem wypogodziło się i murawa nie prezentowała się najgorzej. Mimo nieobecności sędziego zawody rozpoczęły się punktualnie.
Zgodnie z przewidywaniami do ataku ruszył Ligowiec, jednak piłkarze grali zbyt nonszalancko i psuli seryjnie okazje. Oddawali strzały z nieprzygotowanych pozycji i za wszelką cenę każdy chciał się wpisać na listę strzelców. Znakomitym strzałem popisał się Michał Węglicki, jednak piłka najpierw uderzyła w poprzeczkę, a potem w słupek. Dobitka Andrzeja Kublickiego również była niecelna (wcześniej próbował trzy razy z podobnym skutkiem). Dopiero po chwili na strzał zdecydował się ten drugi zawodnik, a tor lotu piłki zmienił jeszcze Michał Węglicki i umieścił ją w siatce. W pierwszej części meczu Manhattan mógł wyrównać, jednak świetnym refleksem popisał się Konrad Wiśniewski i z pozycji leżącej zdążył się podnieść i odbić strzał z bliska. Przed drugą częścią meczu Roman Ulan skrytykował poczynania kolegów w przednich formacjach, gdyż grali zbyt samolubnie. Po zmianie stron nadal Ligowiec kontrolował sytuację, jednak długo nic nie wpadało do sieci, bo dobrze spisywał się golkiper Targowiska. Dopiero po rzucie rożnym egzekwowanym przez Konrada Kublickiego piłkę w siatce umieścił Marek Słuka, który popisał się celnym strzałem głową. Worek z bramkami się rozwiązał. Po chwili ten sam zawodnik uderzał, a obrońca tak niefortunnie interweniował, że strzelił bramkę samobójczą. Czwarta bramka to dzieło Andrzeja Kublickiego. Po dobrej akcji Słuki podania nie przejmuje Węglicki, ale Kublicki robi to za niego i strzela nie do obrony. Piąta bramka to dzieło naszego ofensywnego obrońcy Tomasza Kuny, który z najbliższej odległości umieszcza piłkę w bramce. Na minutę przed końcem rozluźniony Ligowiec odpuszcza obronę i napastnik Manhattanu posyła piłkę między nogami Wiśni zdobywając honorową bramkę. Najbardziej niezadowolony z tego faktu był A. Kublicki, gdyż przez to stracił trzy punkty w Lidze Typerów, ale prowadzenia w klasyfikacji raczej nie oddał. Podsumowując należy zaznaczyć, że mimo braku sędziego grało się bardzo dobrze. A może to z tego powodu mecz był toczony w atmosferze fair, bez złośliwości. Były kontrowersje jak zawsze, ale wszystko było załatwiane w cywilizowany sposób. Również boisko nie było najgorsze jak na panującą pogodę. Przewaga Ligowca nie podlegała dyskusji, ale trzeba spojrzeć krytycznie na swoją grę. W pierwszej części było zbyt dużo samolubnej gry, każdy chciał strzelić bramkę. A czy nie lepiej było podać na czystą pozycję do kolegi, który na pewno w kolejnej akcji by się zrewanżował? W ten sposób każdy mógł zdobyć więcej bramek. Nie brakuje nam umiejętności, ale czasem nastawienia psychicznego. Dobrze, że w drugiej połowie było już nieco lepiej. Panowie, najpierw interes drużyny, a potem indywidualne ambicje! Zabrakło także powrotu do obrony i tej zadziorności, ambicji, walki jaką pokazaliśmy w konfrontacji z Radissonem. Z drugiej strony na usprawiedliwienie należy zaznaczyć, że aż tak źle nie było, są mankamenty w grze, ale spotkanie to było pod naszą kontrolą. Coraz lepiej się rozumiemy, gdyż gramy od kilku spotkań w tym samym ustawieniu. Słowa uznania należą się rywalowi za walkę do końca i zdrowe podejście do ligi. Mam nadzieję, że się nie zniechęcą i będą dalej grać w piłkę. Bramki Ligowiec.net: Michał Węglicki - 1, Marek Słuka - 1, samobójcza - 1, Andrzej Kublicki - 1, Tomasz Kuna - 1 Skład Ligowiec.net: Konrad Wiśniewski - Konrad Kublicki, Tomasz Kuna (Roman Ulan) - Andrzej Kublicki, Marek Słuka - Michał Węglicki, Mateusz Dubicki relacjďż˝ dodaďż˝: Koniu |
|