Udany początek majowego maratonu
Pierwszy wiosenny komplet punktów mogą sobie dopisać piłkarze Masovii. Punkty te są arcyważne w kontekście walki o utrzymanie a wywalczone zostały po bardzo wyrównanej walce. Pierwszomajowy mecz Masovii z GKS Mierzyn był pierwszym z 7 jakie rozegrają w tym miesiącu i pierwszym z 5 rozgrywanych na własnym obiekcie.
Wczorajsze spotkanie nie stało zbyt wysokim poziomie. Oba zespoły prezentowały podobną formę, tyle że z gry więcej zyskiwali gospodarze stwarzając większą ilość sytuacji do zdobycia bramek. Jednak to goście z Mierzyna jako pierwsi stworzyli sobie okazję do pokonania bramkarza Masovii Łukasza Skorodyńskiego, który w 6 minucie meczu przytomnym wyjściem z bramki zażegnał niebezpieczeństwa. Maszewicy pierwszy raz groźnie zaatakowali w 10 minucie i powinni w tej akcji zdobyć gola. Prostopadłym podaniem obsłużony został Daniel Karasiak ale będąc sam na sam z bramkarzem GKS za mocno wypuścił sobie piłkę i w efekcie przegrał ten pojedynek.
Przez kilka kolejnych minut na boisku wiało nudą. Dopiero w trzecim kwadransie tej części gry zrobiło się bardziej emocjonująco. Dwukrotnie z rzutów wolnych z
dalszej odległości mocnymi strzałami postraszył kapitan Masovii Marek Osesik. Pierwszy z nich z kłopotami obronił bramkarz, zaś drugi przeleciał metr od lewego słupka bramki. W 38 minucie miała miejsce najlepsza okazja na prowadzenie dla gospodarzy, kiedy to dośrodkowanie z prawej strony boiska trafia wprost pod nogi niepilnowanego w polu karnym Szymona Wierzbickiego. Maszewski pomocnik chyba niepotrzebnie zdecydował się na uderzenie z pierwszej piłki, które poszybowało obok bramki. Druga połowa wyglądała podobnie jak pierwsza. Wyrównana gra z przewagą stwarzanych sytuacji na korzyść Masovii. W 54 minucie przed kolejną szansą na dobycie bramki staje Daniel Karasiak, który po zagraniu długiego podania w pole karne decyduje się na bezpośredni strzał. Zawodnika tego prześladuje fatum niewykorzystywanych sytuacji, który i tym razem dał znać o sobie, gdyż piłka po strzale maszewskiego zawodnika trafia w poprzeczkę. Goście odpowiedzieli klika minut później, jednak dobrze dysponowany tego dnia bramkarz gospodarzy wybronił w sytuacji sam na sam. W 70 minucie w końcu do gospodarzy uśmiechnęło się szczęście. Wprowadzony za grającego trenera Piotra Rasta , Lucjan Karaściuk przeprowadza indywidualną akcję lewą stroną boiska i będąc w polu karnym zagrywa piłkę na 11 metr do wbiegającego Piotra Wino, który atomowym strzałem lewą nogą w samo 'okienko' nie daje najmniejszych szans bramkarzowi. Od tego momentu gospodarze zaczęli grać na utrzymanie korzystnego wyniku oddając nieco pola gościom z Mierzyna. Jednak dobrze grająca tego dnia defensywa gospodarzy nie pozwalała na zbyt dużo przeciwnikowi. Maszewiacy w tej części gry jeszcze dwukrotnie groźnie zaatakowali. Najpierw w najładniejszej akcji meczu szybka wymiana piłki między Karasiakiem a Karaściukiem kończy się umieszczeniem piłki w bramce, lecz arbiter dopatruje się spalonego, zaś 10 minut przed końcem spotkania doskonałej sytuacji nie potrafił wykorzystać Wierzbicki, którego strzał z bliskiej odległości nie trafia w światło bramki. Z wielką ulgą przyjęli ostatni gwizdek sędziego Korolczuka gospodarze, dla których zdobyty komplet punktów jest przedłużeniem szans na utrzymanie się w lidze tym bardziej że już w najbliższą niedzielę podopieczni Piotra Rasta udadzą się do Świnoujścia na mecz z liderem.
�r�d�o: www.masovia.net/kichu
relacjďż˝ dodaďż˝: kichu |
|