Druga wiosenna porażka Masovii
Drugą porażkę w drugim wiosennym spotkaniu ponieśli piłkarze Masovii. O ile w poprzedniej kolejce maszewiacy przegrali niezasłużenie o tyle w sobotnie popołudnie musieli uznać wyższość Jezioraka Szczecin, walczącego o awans do wyższej ligi. Maszewiakom po tej porażce bardzo skomplikowała się sytuacja w walce o ligowy byt, gdyż swoje spotkanie wygrała będąca w bezpośrednim zasięgu Tanowia Tanowo, oraz zajmująca ostatnie miejsce w tabeli Kasta majowe, która do maszewiaków traci już tylko 1 punkt.
Sobotnie spotkanie nie stało na zbyt wysokim poziomie. Mimo iż piłką lepiej operowali podopieczni Marka Karmazyna, to dobrze zorganizowana tego dnia obrona maszewska nie pozwalała na stwarzanie szczecinianom dogodnych sytuacji. Gospodarze nastawieni na kontrę, próbowali rozbijać ataki przyjezdnych i przy najbliższej okazji grać na wystawionego na 'szpicy' Daniela Karasiaka, który w pierwszej połowie miał jedną dogodną sytuację. Goście przy takim obrocie sprawy, próbowali rozmontować obronę gospodarzy prostopadłymi zagraniami i gdy to im się nie udawało w 26 minucie na uderzenie z dalszej odległości zdecydował się były zawodnik Masovii Przemysław Stosio. Przepiękny strzał z 35 metrów dostał jeszcze podmuchu wiatru i zaskoczył maszewskiego bramkarza.
W 35 minucie Jeziorak mógł już prowadzić 2:0, gdy nieporozumienie w szeregach Masovii tuż przed jej polem karnym nie wykorzystał zawodnik gości, a jego strzał z 16 metrów minął lewy słupek bramki. Dwie minuty później ma miejsce kontrowersyjna sytuacja, gdy w polu karnym powalony przez bramkarza Jezioraka zostaje Szymon Wierzbicki. Jednak kontrowersyjna ona była tylko dla gospodarzy, gdyż arbiter nie dopatrzył się przewinienia. Gdy wydawało się że pierwsza połowa zakończy się jednobramkowym prowadzeniem szczecinian, po szybkim rozegraniu rzutu wolnego przez Błażeja Olszewskiego z lewej strony pola karnego przeciwnika, dośrodkowanie trafia wprost na głowę wbiegającego w pole karne Piotra Wino, który mocnym strzałem doprowadza do remisu. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą część spotkania. Druga połowa wyglądała podobnie jak pierwsza. Goście utrzymywali się przy piłce a zielono-czerwoni próbowali swoich sił z kontry.Od mocnego uderzenia mogą jednak rozpocząć drugą połowę gospodarze, gdy zaskakujący strzał z 20 metrów decyduje się Szymon Wierzbicki. Lob wykonaniu maszewskiego zawodnika nie bez problemów, ale jednak skutecznie broni bramkarz Jezioraka. W 53 minucie powinno już być 2:1 dla gospodarzy. Pod swoim polem karnym szybko rozegrać rzut wolny chcą przyjezdni. Robią to jednak tak nieudolnie, że piłka trafia w nogi Błażeja Olszewskiego i po odbiciu trafia do Daniela Karasiaka, który wychodzi sam na sam z bramkarzem i przegrywa ten pojedynek i była to już 4 stuprocentowa okazja zmarnowana przez maszewskiego napastnika w tej rundzie. Ta sytuacja zemściła się na gospodarzach w 69 minucie, gdy po obronie strzału napastnika Jezioraka, Radosław Seniuk odbija piłkę wprost pod nogi kolejnego zawodnika wbiegającego w pole karne, który nie marnuje tej okazji. Gospodarze próbowali odrabiać straty angażując większą siłę w ofensywę, To wykorzystali goście w 83 minucie, gdy po prostej stracie piłki przez Michała Paszkowskiego wychodzący sam na sam piłkarz Jezioraka nie daje szans Seniukowi. W 89 minucie zielono-czerwoni mogli zmniejszyć rozmiary porażki, jednak będący tuż przed bramką Szymon Wierzbicki oddaje zbyt lekki strzał, z którym nie ma problemów golkiper przyjezdnych. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie. Z przebiegu całego spotkania Jeziorak był zespołem lepszym choć wynik jest zbyt wysoki a przy odrobinie szczęścia mógł być zgoła odmienny. Swoich szans podopieczni Piotra Rasta muszą szukać w kolejnym meczu, który już za tydzień rozegrany zostanie w Golczewie z będącą ostatnio pogrążoną w kryzysie ekipą Iskry.
�r�d�o: www.masovia.net/kichu
relacjďż˝ dodaďż˝: kichu |
|