Poturniejowe wypowiedzi futsalistek
Emocje związane z finałem Akademickich Mistrzostw Polski w futsalu kobiet już opadły, a my poprosiliśmy o komentarz te, które w klasyfikacjach typów uczelni zdobyły złoty medal (Magdalena Pawłowska, Violetta Biegańska i Katarzyna Kasprzycka) oraz tę, która wprawdzie w ten weekend na podium nie stała, ale w ubiegłych latach reprezentowała barwy Pogoni Szczecin Women (Patrycja Salwa).
Patrycja Salwa - na zdj. (AWF Wrocław, Zagłębie Lubin): Przyjechałyśmy z nastawieniem na zajęcie miejsca w pierwszej czwórce. Myślę, że personalnie miałyśmy na to szansę, ale jednak zabrakło nam zgrania i charakteru. Czujemy wielki niedosyt i żal, w największej mierze do samych siebie, bo naprawdę niewiele nam zabrakło w tych kluczowych meczach.
Wydaje mi się, że najtrudniejszy, ale i ciekawy mecz rozegrałyśmy z AWF-em Poznań. Prawie do ostatnich minut był bezbramkowy remis, ale niewykorzystane przez nas sytuacje zemściły się i pozbawiły szans na wygraną. Równie dobre i wyrównane spotkanie zagrałyśmy z UAM-em. W pierwszych minutach strzeliłyśmy bramkę, jednak dałyśmy ponieść się emocjom, zabrakło szczęścia i ostatecznie również poniosłyśmy porażkę. Była to dla nas porządna lekcja pokory. Teraz pozostaje nam wyciągnąć z tego wnioski i liczyć na lepsze efekty w przyszłym roku.
Magdalena Pawłowska (UAM Poznań): Jesteśmy dumne z naszego sukcesu i wiemy że to był szczyt naszych możliwości w tym roku. Dziewczyny z Konina są ekstraligowymi zawodniczkami, część z nich gra w kadrze Polski, do tego były świeżo po obozie przygotowawczymi, co zresztą było widać na parkiecie: były szybsze, skuteczniejsze i w stu procentach do nich należało złoto. Faktem jest, że powtórzył się finał ze strefy, w którym to my wygrałyśmy, ale na pewno nie mamy po nim żalu. Zresztą, pierwsze sześć drużyn z klasyfikacji generalnej AMP-ów to drużyny ze strefy A, co też pokazuje zróżnicowanie poziomu futsalu, ponieważ dopiero na miejscach 7. i 8. znalazły się pierwsze finalistki strefy B. Muszę też powiedzieć o tym, że byłyśmy kompletnie wymęczone po meczach w grupie E. Zostałyśmy nieźle poobijane w spotkaniu z AWF-em Wrocław, a rano miałyśmy przygody ze źle sporządzonym regulaminem, przez który godzinę przed finałem musiałyśmy jeszcze raz o niego walczyć i strzelać karne z AWF-em Poznań. Violetta Biegańska (AWF Poznań, Koziołek Poznań): Czwarte miejsce jest dla nas pozytywnym zaskoczeniem, ale niedosyt zawsze pozostanie, bo finał był na wyciągnięcie ręki. Każdy mecz był tak samo ważny i trudny, najlepszy w naszym wykonaniu było według mnie spotkanie z AWF-em Wrocław, w którym wrocławiankom zabrakło szczęścia, a my zagrałyśmy konsekwentnie. Trudny był również mecz z UAM-em, bo znamy się jak łyse konie, co zweryfikował wynik. Jednak progres, jaki pojawia się z roku na rok, dobrze prosperuje na przyszłość. Co więcej, atmosfera naszej drużyny mam nadzieję, że udzielała się również innym, bo rywalizacja rywalizacją, ale piłką trzeba się cieszyć. Katarzyna Kasprzycka (Politechnika Rzeszowska, AZS UJ Kraków): Z końcowego wyniku jesteśmy zadowolone, choć zawsze jest jakiś niedosyt. Po cichu liczyłyśmy na miejsce w dziesiątce, ale obroniłyśmy złoty medal wśród uczelni technicznych i w końcowej klasyfikacji zajęłyśmy miejsce o oczko wyżej niż w zeszłym roku, więc jest się z czego cieszyć. Najtrudniejszy był nas mecz grupowy z AWF-em Warszawa, o czym świadczy m.in. wynik dziewczyn z Warszawy. Były bardzo dobrze ustawione, wiedziały, co mają grać. A w spotkaniu o złoto, i tym samym o 11. miejsce, brakowało nam skuteczności, ale na szczęście rzuty karne były nasze. Same zaś mistrzostwa miło będziemy wspominać, pomimo 16-godzinnej podróży. :d Organizacja była świetna!
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: szlemiel |