Szymańska: Zrobimy wszystko, aby powtórzyć sukces
O Akademickich Mistrzostwach Polski, odejściu z US-u Katarzyny Barlewicz i przyjściu Łukasza Żebrowskiego Alan Rogalski rozmawiał w poniedziałek z Anną Szymańską, bramkarką Uniwersytetu Szczecińskiego i Medyka Konin, ubiegłoroczną mistrzynią Polski.
- Z jakimi nadziejami przystępujecie do finałów? - Myślę, że nasza cała drużyna wie po co trenuje i wylewa pot na treningach, więc celem naszym jest powtórzenie miejsca sprzed roku, tym bardziej, że gramy w naszym mieście, co dodatkowo daje nam mobilizację.
- Ok, ale o ten sukces w tym roku chyba będzie jeszcze trudniej, bo przygotowania do tegorocznych finałów różniły się - nie grałyście w półfinałach, a tym samym nie miałyście wartościowych sparingpartnerów.
- Znamy wartość swojej drużyny i jest w nas ogromny potencjał, który chcemy pokazać w finałach w Szczecinie. Nie grałyśmy w Poznaniu, ale to nie znaczy, że ma to jakiś wpływ na coś. Raczej miałyśmy więcej czasu na przygotowanie się na finały. Rozegrałyśmy kilka gier kontrolnych oraz skupiałyśmy się na założeniach i to jest dla nas najważniejsze. Nie musimy mieć mocnych partnerów do gry. - Jednak te treningi również nie przebiegały tak, jakbyśmy wszyscy chcieli: sama leczyłaś kontuzje, Twoje koleżanki z drużyny też... Wasza forma tak naprawdę jest wielka niewiadoma, a presja może być duża. Nie obawiacie się, że sobie z nią nie poradzicie? - A kto powiedział, że jest presja? Nikt nam nie narzucił żadnej presji. Najważniejsze, że jesteśmy w komplecie i jesteśmy zdrowe, i pokażemy to w piątek w meczach. My się niczego nie boimy, chcemy walczyć o jak najwyższą lokatę i udowodnimy to ;) - Mówisz, że presji jako takiej nie ma, bo trudno porównywać turniej akademicki z ligą czy reprezentacją, tak? Co więcej, już poprzednie lata pokazały, ze nie wszystkie ekipy traktują AMP-y na serio. Jednak wy za każdym razem bardzo się na nie mobilizujecie. - Dobrze wiemy, że AMP-y mają swoje zalety. Dzięki temu, że zdobyłyśmy pierwsze miejsce w Warszawie zawodniczki mają stypendium, a również mogą zaprezentować swoje umiejętności, przez co dostają propozycję z innych klubów. - Wracając jeszcze do zmian w drużynie: z tego złotego składu chyba najbardziej odczuwalny będzie brak Barlewicz, ale powinna ją zastąpić Siwińska. Tokarska też może dużo wnieść do zespołu. To będzie lepsza drużyna niż rok temu? - Tak, to prawda, Kasia z nami nie zagra, bo zmieniła uczelnie i klub, ale myślę, że jest sporo nowych twarzy, które dadzą dużo jakości drużynie. Mogę nawet powiedzieć, że mamy silniejszy zespół niż rok temu. Każda zawodniczka w zespole jest ważna i każda wnosi coś nowego. Nazwiska się nie liczą się, bo drużyna jest najważniejsza. - A co nowego może wnieść piłkarz Pogoni 04 Łukasz Żebrowski? To on, jako pierwszy, a Rafał Buryta jako jego asystent, będzie prowadzić zespół. Ta zmiana na kilkanaście dni przed finałami będzie miała jakiś wpływ? - Łukasz razem z trenerem Rafałem będą nas prowadzić. I bardzo fajnie, że mamy możliwość z korzystania z cennych uwag, którymi Łukasz się z nami dzieli. Jest to dla nas również bardzo duże wzmocnienie w sztabie, z czego bardzo się cieszymy. - To jaka będzie kolejność na podium? - Mnie nie interesują inne drużyny i jakie lokaty zajmą. Dla nas najważniejszy jest Uniwersytet Szczecińskie i zrobimy wszystko, aby powtórzyć sukces sprzed roku ;)
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: szlemiel |