Koniec przygody
Flota Świnoujście nie zagra w półfinale Pucharu Polski. W rewanżowym spotkaniu ćwierćfinału Wyspiarze przegrali na własnym boisku ze Śląskiem Wrocław 2:0 (2:0). Goście z Wrocławia zasłużenie przypieczętowali swój awans. Drużyna z T-Mobile Ekstraklasy była wyraźnie lepszym zespołem w dzisiejszym spotkaniu. Piłkarze Floty Świnoujście przegrali szósty z rzędu mecz o stawkę. W lidze w najbliższej kolejce świnoujścianie zmierzą się z GKS-em Tychy. Kto wie, czy już nie pod wodzą nowego trenera. Na razie okręt Flota Świnoujście płynie w złym kierunku.
Wyspiarze bardzo szybko mogli odrobić straty z Wrocławia. Patryk Fryc z autu wrzucił piłkę w pole karne gości, Ensar Arifović przedłużył ją, a główkę Arkadiusza Aleksandra kapitalnie wybronił bramkarz Śląska. Przyjezdni odpowiedzieli w 6 minucie, kiedy to objęli prowadzenie. Sebastian Mila świetnym podaniem uruchomił Łukasza Gikiewicza i napastnik Śląska w sytuacji sam na sam zdobył pierwszą bramkę w meczu. Kolejną groźną akcję stworzył Piotr Ćwielong. Zawodnik gości swój rajd zakończył celnym strzałem na bramkę Grzegorza Kasprzika, który zdołał wybić piłkę do boku. W 17 minucie Śląsk po raz kolejny stworzył sobie bardzo dobrą okazję podbramkową. Waldemar Sobota podał piłkę do Łukasza Gikiewicza. Napastnik gości został zablokowany, ale futbolówka trafiła pod nogi Sebastiana Mili. Strzał kapitana Śląska po słupku na rzut rożny wybił Grzegorz Kasprzik. Piłkarze gości zdecydowanie lepiej prezentowali się na boisku. Stosując wysoki pressing już na połowie świnoujścianin, maksymalnie utrudniali im budowanie akcji ofensywnych. W 36 minucie wrocławianie podwyższyli na 2:0. Sebastian Mila uruchomił na skrzydle Piotra Ćwielonga, który z boku pola karnego podał piłkę na środek do Waldemara Soboty. Niekryty na dziesiątym metrze pomocnik strzałem z pierwszej piłki pokonał golkipera Wyspiarzy. Przed przerwą po dośrodkowaniu z rzutu wolnego świetną okazję na gola kontaktowego zmarnował Bartosz Śpiączka.
Pierwszą groźną okazję po przerwie stworzył sobie Śląsk. Po podaniu Mariusza Pawelca piłka trafiła najpierw do Łukasza Gikiewicza, a następnie do Waldemara Soboty, którego strzał zdołał odbić bramkarz Floty. W 55 minucie po dośrodkowaniu Bartłomieja Niedzieli niecelnie z piątego metra główkował Arkadiusz Aleksander. Napastnik Floty powinien był w tej sytuacji zdobyć kontaktową bramkę dla gospodarzy. W 62 minucie po raz kolejny zagrożenie stworzył wrzutką z autu Patryk Fryc. Tym razem w świetnej sytuacji nie trafił Piotr Kieruzel. Tempo spotkania zdecydowanie spadło w drugiej części gry. Wrocławianie kontrolowali przebieg meczu, swobodnie rozgrywając piłkę. Kwadrans przed końcem meczu po rzucie rożnym groźnie zrobiło się w polu karnym Śląska. Zamieszania nie zdołali jednak wykorzystać Wyspiarze. Po chwili z kontrą po rzucie wolnym ruszyli wrocławianie. Waldemar Sobota zmarnował sytuację sam na sam, za daleko wypuszczając sobie piłkę. Kolejną dobrą okazję zmarnował Piotr Ćwielong, którego strzał ze środka pola karnego powędrował wysoko ponad poprzeczką. W końcówce meczu silny strzał Sebastiana Mili z problemami obronił Grzegorz Kasprzik. Statystyki: FLOTA - ŚLĄSK ( - )* - do przerwy Strzały celne: 3 - 7 (3 - 4)* Strzały niecelne: 5 - 7 (3 - 3) Faule: 22 - 10 (11 - 5) Żółte kartki: 2 - 1 (2 - 1) Spalone: 2 - 5 (2 - 3) Rzuty rożne: 2 - 4 (1 - 3)
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|