Porażka Chemika na inaugurację
Bez Lucie Mühlsteinovej i Veroniki Hudimy podopieczne Mariusza Wiktorowicza musiały przystąpić do inauguracji sezonu z Budowlanymi Budlex w Toruniu. Europejska Federacja CEV nie zezwoliła na udział w rozgrywkach zawodniczek z zagranicy. - CEV po raz pierwszy w tym roku zażądał od polskich drużyn pierwszoligowych uiszczenia opłaty tłumacząc swoją decyzję ich możliwością udziału w europejskich rozgrywkach. Z podobną sytuacją jak nasza boryka się m.in. Murowana Goślina i Jedynka Aleksandrów Łódzki - tłumaczy Mariusz Florek, kierownik Chemika Police. Zdaniem PZPS opłata jest nielegalna, bowiem żadna drużyna pierwszoligowa nie ma możliwości gry w pucharach.
- Nie zrozumiała jest decyzji CEVu, ale wiedzieliśmy o niej na dzień przed meczem i liczyliśmy się z tym, że nie będziemy mogli zagrać w pełnym składzie. Osobiście bardzo żałuję, że w dzisiejszym spotkaniu nie może wystąpić zarówno Lucie jak i Veronika - powiedział przed spotkaniem Mariusz Wiktorowicz.
Policzanki przystąpiły do dzisiejszego spotkania w składzie: Pasznik, Krzos, Malinowska, Mróz, Raczyńska, Mirek oraz Soter, Żebrowska, Zielińska i Śliwa. Pierwszy set kompletnie nie zwiastował tego co miało się wydarzyć w kolejnych minutach spotkania w Toruniu. Policzanki gładko ograły rywalki do 14 nie pozostawiając złudzeń, kto jest zespołem lepszym. W secie numer dwa, miejscowe szybko wypracowały sobie kilkupunktowe prowadzenie. Skutecznie atakowała zwłaszcza Słonecka i Sobczak, których dobra gra doprowadziła do niespodzianki w tej odsłonie meczu. Po autowym ataku Joanny Mirek zawodniczki Budowlanych prowadziły 22:17 i nie oddały prowadzenia już do końca pokonując chemiczki do 18. - Chyba za szybko uwierzyliśmy, że wygraliśmy to spotkanie. Swoją przewagę należy udowodnić na parkiecie a my tego w secie drugim nie zrobiliśmy - mówił spokojny jeszcze Mariusz Wiktorowicz, trener Chemika Police. Trener policzanek widząc to co dzieje się na parkiecie desygnował do gry Izabelę Kowalińską (Żebrowską). Po raz kolejny dała o sobie znać Paula Słonecka, która wyprowadziła swój zespół na dwupunktowe prowadzenie. Na pierwsze prowadzenie w tym secie chemiczki wyszły przy stanie 9:8 po udanym ataku Izabeli Kowalińskiej (Żebrowskiej). Trzecia odsłona była bardzo wyrównana, a na prowadzenie wychodziła raz jedna raz druga drużyna. Policzanki po skutecznym ataku Justyny Raczyńskiej prowadziły w końcówce 24:22 i powinny rozstrzygnąć tę partię na swoją korzyść. Podopieczne Mariusza Soi nie dały jednak za wygraną i nie tylko odrobiły straty ale skutecznie zaatakowały i to one cieszyły się ze zwycięstwa do 25. Na co dzień spokojny Mariusz Wiktorowicz w tym momencie nie ukrywał już zdenerwowania. W czwartym secie ciężar gry na swoje barki próbowała wziąć Izabela Kowalińska (Żebrowska), po której skutecznych atakach podopieczne Mariusza Wiktorowicza wyszły na prowadzenie 4:2. Na nic to się jednak zdało wobec skutecznej gry Słoneckiej, której as serwisowy doprowadził do wyrównania 5:5. Torunianki poczuły swoją szansę w tym spotkaniu i szybko wyszły na prowadzenie 11:9. Sytuację próbował ratować jeszcze trener chemiczek, który poprosił o przerwę dla swojego zespołu. Na nic to się jednak zdało i torunianki z upływem czasu powiększały swoją przewagę najpierw prowadząc 13:10 a następnie 17:12. Podopieczne Mariusza Soi do końca kontrolowały przebieg tego seta i bez większych problemów rozstrzygnęły go na swoją korzyść wygrywając do 19 i zwyciężając w całym spotkaniu 3:1. - Mieliśmy bardzo dobre przyjęcie na poziomie 62%, jednak nie przełożyło się to na naszą skuteczność w ataku. Nie zagraliśmy dobrze blokiem, który w spotkaniach kontrolnych na tle bardzo silnych zespołów był naszym atutem. Podziwiam torunianki za determinację i wolę walki i muszę przyznać, że dzisiaj wygrały zasłużenie. Zimny prysznic, który przyszedł już na inaugurację sezonu może nam tylko pomóc w kontekście dalszej rywalizacji. Spotkania wygrywa się na parkiecie i nigdzie indziej - powiedział po spotkaniu Mariusz Wiktorowicz. Trener Chemika Police nie może mieć większych pretensji m.in do Justyny Raczyńskiej, która zanotowała 60% w przyjęciu i skuteczność ataku sięgającą 42%. - Torunianki postawiły nam bardzo trudne warunki gry. Tak jak mówiłam we wczorajszym wywiadzie, nikt nam zwycięstw nie podaruje bez walki i dzisiaj moje słowa znalazły odzwierciedlenie w postawie Budowlanych. Zawiodłyśmy nie tylko trenera i kibiców ale również siebie same. Musimy wyciągnąć wnioski z tej porażki i konsekwentnie dążyć do wyznaczonych celów - powiedziała Justyna Raczyńska. 6 października podopieczne Mariusza Wiktorowicza we własnej hali podejmować będą kolejnego beniaminka - AGH Galeco Wisłę Kraków. TKS-T Budowlani Budlex Toruń - PSPS Chemik Police 3:1 (14:25, 25:18, 27:25, 25:19) PSPS Chemik Police: Pasznik, Krzos, Malinowska, Mróz, Raczyńska, Mirek oraz Soter, Żebrowska, Zielińska i Śliwa
�r�d�o: Gracjan Broda / chemik-police.info
relacjďż˝ dodaďż˝: gbroda |
|