Chemik przegrywa z Cartusią
Niestety sobotnie spotkanie Chemika Police z Cartusią Kartuzy zakończyło się porażką 1:2 (0:1). W pierwszej połowie gości na prowadzenie wyprowadził Michał Kowalkowski. Po wyrównaniu Kamila Bieńka w drugiej połowie wydawało się, że Chemik jest w stanie powalczyć o korzystny wynik. Niestety W 72 minucie Cartusia zdobyła drugą i jak się później okazało zwycięską bramkę. Jej autorem był Piotr Karasiński.
Chemik: Witkowski - Jakubiak, Kalinowski (81’ Szczupaczyński), Janicki, Sasin, Bieniek, Jóźwiak (79’ Cierech), Ciołek, Kosakowski, Krawiec (61’ Guźniczak), Filipowicz (61’ Fadecki)
Cartusia: Tułowiecki - Wiech, Karasiński, Gładczuk, Nurek, Kowalkowski (83’ Andrychowski), Domjan, Puczyński, Formela, Sidor, Kordyl Statystyki (Chemik - Cartusia): Strzały celne: 4 - 6 Strzały niecelne: 5 - 2 Faule: 8 - 13 Żółte kartki: 1 - 1 (Kosakowski - Sidor) Rzuty rożne: 3 - 5 Spalone: 0 - 2 Pogoda: 12 st. C, słonecznie Widzów: 250 Bramki: 0:1 - 27 minuta - Michał Kowalkowski 1:1 - 63 minuta - Kamil Bieniek 1:2 - 72 minuta - Piotr Karasiński Chemik w tygodniu miał sporo problemów. Po ciężkich meczach z Kotwicą i Arką II na urazy narzekali Jakubiak, Kalinowski i Filipowicz, zaś z przeziębieniem zmagał się Jóźwiak. To, że policzanie wystąpili w pełnym składzie było zasługą właśnie przerwy w treningach oraz pracy Radosława Pacuły odpowiadającego za zdrowie zawodników. Mimo to spadek formy, szczególnie obrońców, był aż nadto widoczny. Zawodnicy prowadzeni przez trenera Szmita od samego początku rzucił się na Cartusię. Najpierw Krzysztof Filipowicz nie sięgnął piłki zagrywanej przez Pawła Krawca, zaś po chwili strzał tego młodego napastnika z linii pola karnego przeleciał minimalnie obok bramki. Bez powodzenia na bramkę uderzał także Filip Kosakowski, który w 16 minucie po dośrodkowaniu Przemka Ciołka przestrzelił nad bramką z woleja. Po chwili po centrze Przemka Ciołka bramkarz Cartusii wypuścił piłkę. Doskoczył do niej Bartosz Sasin, jednak podanie spod końcowej linii nie trafiło do żadnego zawodnika Chemika. Niestety po kilkunastu minutach goście objęli prowadzenie. Michał Kowalkowski dostał prostopadłe podanie, minął Maksymiliana Witkowskiego i skierował piłkę do pustej bramki. W 29 minucie Kowalkowski ponownie stanął przed szansą na podwyższenie prowadzenia, jednak Maksymilian Witkowski zatrzymał zawodnika z Kartuz w akcji sam na sam. Tuż przed przerwą Chemik miał jeszcze jedną szansę na remis, gdy po rozegraniu rzutu wolnego z okolic pola karnego na bramkę strzelał Przemek Ciołek. Zawodnik Chemika źle jednak trafił w piłkę. Akcję próbował ratować Filipowicz, jednak główka z ośmiu metrów wylądowała w rękach Kacpra Tułowieckiego. Po przerwie nie w pełni sprawna obrona ponownie sprokurowała groźną sytuację. Patryk Sidor zagrał do Artura Formeli, a ten mając przed sobą tylko bramkarza uderzył koło bramki. Bez powodzenia zakończyła się także akcja, po której z ostrego kąta uderzał Bartosz Sasin. Tym razem lekki strzał powędrował do rąk Tułowieckiego. Wreszcie w 63 minucie Chemik wyrównał. Po rozegraniu rzutu wolnego z bliska na bramkę uderzył Filip Kosakowski, jednak bramkarz z Kartuz instynktownie obronił. Bezpańska piłka poturlała się do Kamila Bieńka, a ten płaskim strzałem wyrównał stan gry. Kilka minut później z rzutu wolnego z narożnika pola karnego uderzał Wojtek Guźniczak, jednak mierzoną w samo okienko piłkę wypiąstkował mający niezły dzień bramkarz gości. Niestety w 72 minucie Jarosław Jóźwiak sfaulował przy bocznej linii jednego z gości. Piłkę w pole karne z rzutu wolnego dośrodkował Kowalkowski, zaś bramkarza strzałem głową pokonał Piotr Karasiński. Gospodarze szarpali i pięć minut później o mało nie doprowadzili po raz drugi do remisu. Tym razem w pole karne zagrywał Przemek Ciołek, Filip Kosakowski podbił sobie piłkę i fantastycznym strzałem z woleja… trafił w poprzeczkę. Mariusz Szmit (trener Chemika): Po meczu z Arką chłopcy byli trochę poobijani. Trzeba pochwalić chłopaków za walkę, bo dali z siebie wszystko. Niestety dzisiaj nam ten mecz nie wyszedł, zabrakło nam trochę agresywności. Po meczach z Kotwicą i Arką przyszło jakeś rozluźnienie. Tak naprawdę ten mecz dzisiaj pokazał, że nadal mamy jakieś braki. Ogólnie graliśmy dzisiaj słabiej niż w tych dwóch meczach. Cartusia to dobry zespół, może im na początku nie szło, ale kiedyś musieli odpalić i odpalili dzisiaj z nami. Jerzy Jastrzębowski (trener Cartusii): To zdecydowanie ciężki mecz, ale musze powiedzieć, że trochę zadanie ułatwił mi trener gospodarzy. Podobno zakładano, że przyjedziemy do Polic, postawimy autobus i będziemy się bronić. Tymczasem okazało się, że to Chemik musiał się dzisiaj bronić. Po wypowiedziach trenera Szmita nie musiałem w ogóle motywować moich zawodników. My chcemy grać swoją piłkę i mówienie o murowaniu bramki, czy stawianiu autobusów nie jest w naszej mentalności. Nie jestem zwolennikiem ustawiania się na bronienie, bo ten kto tak się ustawia przeważnie przegrywa.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|