Grad bramek w Nowielinie
W kończącym pierwszą rundę rozgrywek w B-klasie grupie 6 meczu miejscowy Gryf Nowielin wysoko pokonał Polonię Gryfino. Gospodarze już do przerwy prowadzili 3:0, w drugiej połowie dorzucili jeszcze 3 trafienia, choć trzeba przyznać, że powinno być ich znacznie więcej.
Przewagę miejscowych dało się zauważyć praktycznie od początku meczu. Już w 6. minucie swoją 11. bramkę w sezonie zaliczył Wojciech Antczak, który strzałem głową wykończył podanie z prawej strony boiska od Radosława Rudzińskiego. Niespełna 20 minut później powinno być 2:0, ale strzał Mariusza Szymkowicza minął światło bramki.
Jednak jak rzecze stare porzekadło co się odwlecze to nie uciecze. Dowodem tego była akcja z 27. minuty. Na strzał z dystansu zdecydował się Patryk Gaik. Niepewna interwencja golkipera sprawiła, że do piłki dopadł Antczak i podwyższył prowadzenie zielono-czerwonych. Widząc słabość gości w konstruowaniu akcji i stwarzania sobie sytuacji podbramkowych gospodarze raz po raz nękali ich bramkarza. W 30. minucie strzał głową Szymkowicza zdołał ostatkiem palców wybić wspomniany piłkarz.
Pierwszą groźną akcję w polu karnym Gryfa Nowielin zawodnicy Polonii stworzyli sobie dopiero w 40. minucie. Strzał jednak był daleki od ideału i nie zmusił Krzysztofa Słoty do żadnej interwencji. Kiedy wydawało się, że już więcej bramek w pierwszej połowie nie padnie to na 2. minuty przed końcem przypomniał o sobie lider strzelców Nowielina w poprzednim sezonie Szymkowicz. Druga połowa, podobnie jak pierwsza, przebiegała pod zdecydowane dyktando miejscowych. Swoją przewagę bramką udokumentowali jednak dopiero w 66. minucie zawodów. Dobrze w polu karnym Antczaka wypatrzył kapitan Gryfa Robert Betyna. Snajper nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. 13. gol jego autorstwa w tej rundzie stał się faktem. Nie minęło 6. minut a było już 5:0. Drugą asystą w tym spotkaniu popisał się prawy pomocnik nowielinian Rudziński. Tym, który strzelał był Marek Świętanowski. Wysokie prowadzenie rozluźniło szyki obronne piłkarzy Gryfa. Chcieli to wykorzystać poloniści, ale ich akcja z 77. minuty była daleka od ideału. Co ciekawe było to dopiero drugie poważniejsze zagrożenie pod bramką Słoty. Wynik spotkania w 79. minucie ustalił wprowadzony kilka chwil wcześniej Arkadiusz Słota. Jego płaski strzał po ziemi zaskoczył bramkarza. Piłka dotknęła jeszcze wewnętrznej strony słupka i wpadła do siatki. Na 5. minut przed końcem honorowe trafienie mógł zdobyć napastnik Polonii, ale piękną paradą bramkarską popisał się dobrze dysponowany tego dnia Krzysztof Słota i zdołał wypiąstkować zmierzającą do bramki futbolówkę. 6:0 to zdecydowanie najniższy wymiar kary jaki tego dnia spotkał gryfinian. Idealnych okazji sam na sam było zdecydowanie więcej. Jednak jak mówi powiedzenie zwycięzców się nie osądza. Teraz piłkarska liga zapadnie w 'zimowy sen', który potrwa aż do kwietnia 2013r.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|