Tylko i aż remis w Brojcach
Rzadko spotykany przebieg spotkania miał miejsce w podgryfickich Brojcach. Tamtejszy Wicher podejmował węgorzyńską Spartę. Zawody te mogła wygrać jedna i druga drużyna mimo lepszej jakości gry z strony podopiecznych trenera Stanisława Przybylaka. Dopiero w 21 minucie pierwsze poważne zagrożenie miało miejsce ze strony gospodarzy. Prostopadłe podanie w porę przeciął, grajacy 'dwie różne' połowy (podobnie jak i pozostali) Robert Piłat. W 24 minucie podanie z głębi pola nie przecina w porę Piotr Zdziarski. Próbując ratować sytuację, fauluje zawodnika gospodarzy a prowadzący to spotkanie Paweł Bauza, wskazał na rzut karny. Intencje strzelca wyczuł Piłat, dzięki któremu nadal mieliśmy remis. W 33 minucie akcje na prawej stronie inicjował Krzysztof Śmierzchalski, którą strzałem, niegroźnym wykończył Patryk Żurawik. W 36 minucie dośrodkowanie Jarosława Kiernickiego pewnie przeciął bramkarz Wichra. Minutę później miejscowi otworzyli wynik spotkania. Sporo pomogli im Jarosław Konieczny i Edward Tondrik, którzy minęli się ze sobą i z piłką z czego skorzystał napastnik Wichra, umieszczając piłkę tuż przy słupku. W 39 minucie gospodarze doprowadzili do remisu w efekcie centry Zdziarskiego w okolice piątego metra. Tam obrońca Wichra niefortunnie skierował piłkę głową do własnej bramki. Blisko podwyższenia wyniku byli gospodarze w 42 minucie za sprawą rzutu wolnego, egzekwowanego z okolic linii 16 metra, po którym piłka przeszła niewiele nad poprzeczką. Bramkę do szatni zdobyli jednak przyjezdni. Na prawym skrzydle Żurawik, prostopadłym podaniem uruchomił Śmierzchalskiego.Ten ograł jednego z pomocników, wyłożył futbolówkę Kiernickiemu, który technicznym strzałem zdobył bramkę na 2:1. Również mocnym akcentem Spartanie rozpoczęli drugą połowę. W 49 minucie dośrodkowanie Norberta Halamusa i błędy w obronie miejscowych wykorzystał Śmierzchalski zdobywając bramkę na 3:1. Głośne pretensje w kierunku sędziego w wykonaniu zawodników Wichra pokazały, iż ta klasa rozgrywkowa na tą chwilę jest stanowczo za wysoka dla sędziego ze Stargardu Szczecińskiego, który w wielu podobnych sytuacjach - nie radził sobie, tolerując zachowania jakie nie powinny mieć miejsca. W 52 minucie podanie od Kiernickiego otrzymał Daniel Romańczyk, jednak jego strzał udanie obronił bramkarz gospodarzy. W 54 minucie błąd popełnił ostatni z obrońców - Leszek Radziejewski. Nie przeciął podania z głębi pola, co wykorzystał ten sam zawodnik - zdobywca pierwszego gola, w podobny sposób zdobywając bramkę, strzałem tuż przy słupku, obok bezradnego Piłata. Ten, niestety też w 73 minucie dał się zaskoczyć strzałem z rzutu wolnego. Zawodnik Wichra, precyzyjnym uderzeniem przelobował bramkarza Sparty, któremu taki (wiel)błąd nie powinien się przytrafić. W 77 minucie bliski zdobycia czwartego gola był Dawid Bidny, po którego strzale piłka trafiła w słupek. W doliczonym czasie gry z rzutu wolnego bramki szukał Kiernicki, jednak nie udało się co oznaczało iż spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
�r�d�o: spartawegorzyno.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: sparta6 |
|