Kolejna porażka Pogoni
Trzeci z rzędu mecz przegrali w Młodej Ekstraklasie piłkarze Pogoni Szczecin. Tym razem przed własną publicznością szczecinianie okazali się gorsi od Widzewa Łódź. Łodzianie jako jedyny zespół w lidze nie przegrali jeszcze meczu. Ostrożnie, tak obie drużyny rozpoczęły sobotnie spotkanie. Niczym wytrawni bokserzy, młodzi piłkarze badali swoje możliwości. Gospodarze dłużej utrzymywali się przy piłce w początkowej fazie spotkania, ale jako pierwsi przycisnęli Widzewiacy. Piłkarze Pogoni mądrze kombinowali przy konstruowaniu ataku, ale gdy dochodziło do decydującego podania, sprytniejsi okazywali się łódzcy obrońcy.
Mimo niewielkiego doświadczenia łodzian, potrafili oni po profesorsku rozgrywać kontrataki. W 28 minucie defensywa Pogoni została rozklepana, a oko w oko z Łukaszem Botschem stanął Mateusz Wójcik. Napastnik gości na szczęście minimalnie chybił. Trener Adam Gołubowski nie pozostawił postawy swoich zawodników obojętnie. Zdecydowanie zareagował na nieodpowiedzialną grę, szczególnie domagał się większej koncentracji w grze defensorów. Kilkanaście minut później garstka kibiców zgromadzona na Stadionie Miejskim im. Floriana Krygiera oglądała kopię sytuacji. Z tą różnicą, że Łukasza Botscha nie pokonał w idealnej sytuacji Jaromir Bergiel.
W przerwie trener Adam Gołubowski dokonał trzech zmian. Już kilka sekund po gwizdku rozpoczynającym drugą część meczu Portowcy stanęli przed okazją na objęcie prowadzenia. W pole karne Widzewa wpadł Filip Żyliński. Mógł wybierać: podawać albo strzelać. Dokonał jednak najgorszego możliwego wyboru, zagrał do obrońcy Widzewa. Tym samym pierwsza klarowna sytuacja do zdobycia bramki została zaprzepaszczona. „Do nikogo, do nikogo!” - słychać było głos niezadowolenia z trybun po kiepskiej wrzutce Oskara Fijałkowskiego. Zamiast górą powinien zagrywać dołem do Norberta Neumanna. Druga połowa toczyła się jednostajnym tempem. Gra prowadzona była od pola karnego do pola karnego. Drużyny nie potrafiły wymienić swobodnie kilku podań. Wystarczy dodać, że Pogoń celny strzał po przerwie oddała dopiero w 70 minucie. Dwadzieścia minut przed końcem prowadzenie objęli łodzianie. Po kontrze dwóch na czterech Patryka Wasilewskiego strzałem w długi róg pokonał kapitan przyjezdnych, Cezary Pankowski. Pod koniec spotkania drugą żółtą kartkę obejrzał Alan Błajewski i było wiadome, że Pogoń po raz kolejny nie zdobędzie nawet jednego punktu.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne/pogonszczecin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|