Koncert gry w wykonaniu Gaz-System Pogoni
Jednostronny pojedynek mogli oglądać licznie zgromadzeni w hali przy ul. Twardowskiego 12b kibice. Gaz-System Pogoń Szczecin zdecydowanie pokonał rywali z dalekiego Przemyśla 43:22 prowadząc już do przerwy różnicą 11 trafień. Świetnie zagrał cały zespół, na wyróżnienie zasłużył z pewnością bramkarz gospodarzy Eugeniu Andreev.
Po takim meczu ręce same składają się do oklasków. To była właśnie taka Pogoń jaką chce oglądać liczna szczecińska publiczność. Nikt, kto w sobotni wieczór opuszczał halę nie może mieć żadnych wątpliwości, że w szczecińskim teamie drzemie wielki potencjał i tylko czas jest tym warunkiem sine qua non.
- Powiem szczerze, że wbrew pozorom ten mecz nie był łatwy. Oglądaliśmy zapisy video meczu Przemyśla i naprawdę zespół ten grał fajną piłkę ręczną w niektórych momentach. Potrafił dojść z minus 8 na minus 1 i gdyby nie kontrowersyjnie nie uznana bramka z Puławami to w tamtym meczu byłby remis. Nie byłem pewny tego zwycięstwa - powiedział zaraz po meczu trener szczecinian Rafał Biały.
Słowa szkoleniowca to bardziej kurtuazja wobec przeciwnika, bo ten tego dnia nie był równorzędnym rywalem dla jego drużyny. O ile początek meczu mógł pokazywać co innego o tyle już od 6 minuty zaczęła się dominacja jednego zespołu, a był nim Gaz-System. O podopiecznych Piotra Kroczka nie sposób powiedzieć cokolwiek pozytywnego. Cieniem samego siebie był lider Harcerzy Paweł Stołowski. Zawodnik ten miał problem ze zdobywaniem bramek nawet z linii siedmiu metrów. Dwukrotnie zatrzymał go jeden z bohaterów w ekipie z Pomorza Zachodniego Eugeniu Andreev. Nie błyszczał również obrotowy Maciej Kubisztal, który mecz zakończył z bilansem 4 trafień. Niezwykła skuteczność, bramki zdobywane seriami, zespołowość, zgranie i widowiskowa momentami gra, którą prezentowali m.in. Wojciech Zydroń czy Mateusz Zaremba stanowią najkrótszy opis wydarzeń z pierwszej części gry gospodarzy z akademikami. W drugiej połowie Pogoń postawiła przysłowiową kropkę nad i. Zdobyć 5 bramek w 6 minut też trzeba umieć, a ta sztuka podopiecznym Białego i Fogtmana udała się rewelacyjnie. Siódemka ze Szczecina w każdej formacji była stroną dominującą. Od połowy drugiej części gry trener miejscowych od razu dokonał czterech zmian. Na parkiecie mogliśmy oglądać skład z poprzedniego sezonu, w którym Pogoń zdominowała 1-ligowe pojedynki. Wojciech Jedziniak, Aleksander Kokoszka, Piotr Frelek oraz Filip Kliszczykzrobili to co do nich należało. Utrzymali osiągniętą przewagę a w pewnym momencie wyprowadzili drużynę z Grodu Gryfa na najwyższe w tym meczu 23-bramkowe prowadzenie 39:16. Ostatecznie zakończyło się pogromem gości 43:22. Nie sposób przy tym nie skomentować zachowania sztabu szkoleniowego Czuwaju Przemyśl, który zamiast puknąć się w pierś i uznać swoją zasłużoną porażkę wyraził swoje pretensje do arbitrów tego meczu. Jak widać przegrać honorowo też trzeba umieć. A o tym chyba w obozie przemyślan zapomnieli...
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|