W poniedziałek spotkanie Pogoni Szczecin z Lechem Poznań. Poniżej prezentujemy rozmowę z Arturem Bugajem, piłkarzem obu klubów. Wywiad ukazał się na portalu lechita.net.

Przed nami spotkanie Lecha z Pogonią. Który z klubów jest bliższy Panu sercu?
- To jest bardzo ciężkie pytanie, bo teraz na stałe mieszkam w Szczecinie, oczywiście kibicuję Pogoni.

Pogoń fatalnie radzi sobie w rundzie wiosennej, Lech natomiast wygrywa wszystko na wyjazdach. Kto według Pana w poniedziałek będzie cieszył się ze zwycięstwa i dlaczego?
- Powiem szczerze, że to będzie arcyciekawy pojedynek, bo z tego co mnie pamięć nie myli, to Lechowi nigdy w Szczecinie nie grało się łatwo. Dla Pogoni z trzech powodów będzie to bardzo ważne spotkanie. Po pierwsze trzeba przełamać tą niemoc, po drugie jest nowy trener, a po trzecie w Szczecinie mecze z Lechem są zawsze wyjątkowo traktowane. Na pewno będzie to ciekawy pojedynek, to będzie dobre widowisko.

Czy zwolnienie Artura Skowronka i zatrudnienie Dariusza Wdowczyka do według Pana dobre posunięcie działaczy Pogoni? Czy ta zmiana może pomóc szczecinianom odnieść zwycięstwo z Lechem?
- Daleki jestem od takich osądów. Ciężko mi powiedzieć, nie byłem w szatni, nie byłem na odprawach, czy zgrupowaniach. Najłatwiej krytykować trenerów nie będąc w ich otoczeniu. Przecież to jest tak naprawdę praca około trzydziestu osób. Powiem szczerze, że bardzo daleki jestem od krytykowania trenera Skowronka, bo czasami bywało tak, że prezesi są bardziej lub mniej cierpliwi. Chociaż niby każdy kibic ma prawo oceniać, ale mamy przykład reprezentacji na którą spadła fala krytyki. Przecież oni nie chcieli przegrać, to zrozumiałe. Uderzenie w drugiej minucie, które ustawia cały mecz. Ukraina to naprawdę świetny zespół.

Trafił Pan do Lecha Poznań w 2001 roku i wywalczył awans do I ligi, następnie przez pół roku miał Pan jeszcze okazję pograć w barwach Kolejorza. Jak Pan wspomina tamten czas?
- Oczywiście bardzo fajnie wspominam ten czas. Mimo, że obecnie kibicuję Pogoni, to nigdy nie będę wyrzekał się tego, że grałem w Lechu i spędziłem tam fantastyczne chwile. Graliśmy w II lidze, a na mecze przychodziło ponad dwadzieścia tysięcy kibiców, to był fenomen. Jak pojawiam się w Poznaniu to wszyscy sympatycznie mnie wspominają i jest mi z tego powodu niezmiernie miło.

Czas idzie do przodu. Chciałbym zapytać Pana o różnicę w klubach za czasów Pana gry i teraz. Czy mógłby Pan ująć to w plusach i minusach?
- Oczywiście. Podstawową różnicą, która wpływa na niekorzyść niegrających już zawodników, to gra na pięknych obiektach. Bardzo ciężko jest mi się odnieść do tego jaki jest poziom sportowy. Tak jak mówiłem, że jak się siedzi na trybunach, czy przed telewizorem i krytykować zawodników. Oceniłbym to jak grałbym z nimi. Jestem strasznie daleki od krytykowania zawodników, chyba, że jest to skrajny przypadek. Ale jeśli chodzi o te skrajne to bardziej na plus. Oczywiście nie podoba mi się gra wszystkich piłkarzy, bo to by było kłamstwo.

Czym się Pan teraz zajmuje? Nie rozstał się Pan z piłką nożną?
- Z piłką nożną w sumie tak. Od pięciu lat działam w branży ubezpieczeniowej.

Kto według Pana zostanie Mistrzem Polski w obecnym sezonie?
- Mimo, że Szczecin sympatyzuje z Warszawą, to bardziej kibicuję Lechowi. Ale wydaje mi się, że Legia mimo wszystko ma silniejszy skład.

ďż˝rďż˝dďż˝o: www.lechita.net/Maciej Sadłowski