Rozczarowali
Piłkarze Pogoni ponieśli kolejną, trzecią porażkę z rzędu. Spotkanie na stadionie przy Twardowskiego obejrzało niespełna 5000 osób. Zmarznięci kibice, nie mogli być zadowoleni z tego co przyszło im oglądać. Pogoń nie zachwyciła, ale również mimo wysokiego zwycięstwa dobrego wrażenia nie pozostawił także aktualny Mistrz Polski.
- Miałem większe oczekiwania co do Śląska, owszem widać, że goście są lepiej wyszkoleni technicznie, ale mecz nie był porywający. - komentowano na trybunach.
Przybywających na stadion powitał rozwieszony w okolicach młyna transparent „Nikt nie będzie mówił nam jak mamy dopingować. Wskrzesiliśmy ten klub, gdy inni chcieli go pochować' oraz okrzyki „Zobacz Mroczek co się dzieje”. Była to odpowiedź fanów portowej jedenastki na oświadczenie prezesa Pogoni Szczecin - Jarosław Mroczek odnośnie meczu z Legią. Ciszę, która potem zapadła na stadionie przez chwilę próbowali przerwać kibice z dużej trybuny, ale nie za bardzo im to wychodziło. Przez cały mecz za to aktywna był grupa niepełnosprawnych kibiców Śląska, która zasiadła w pobliżu trybuny prasowej.
Lepiej mecz rozpoczęli goście. Już w czwartej minucie powinni byli objąć prowadzenie. Lewą stroną przedarł się Mila, jego strzał obronił jednak Dusan Pernis, a dobitkę Gikiewicza z linii bramkowej wybił Przemysław Pietruszka. Pogoń przedarła się na połowę gości w 12 minucie. Trójkowa akcja Bonin - Frączczak - Aka mogła zakończyć się golem, ale ten ostatni wywrócił się w polu karnym a futbolówka minęła słupek. W 22 minucie gorąco zrobiło się pod bramką Pernisa, ale sytuację wyjaśnił Golla. Do końca pierwszej połowy gra była bezbarwna i to w zasadzie wszystko co można na ten temat napisać. Początek drugiej odsłony spotkania wlał w serca miejscowych kibiców trochę nadziei. Niektórzy ze zdziwienia przecierali oczy. Gdzie ta Pogoń, która nie potrafiła przedrzeć się na połowę rywala? Portowcy drugie 45 minut rozpoczęli bowiem z wielkim animuszem i rzucili się do ataków. Już po chwili na stadionie rozległ się jęk zawodu, wszyscy bowiem 'widzieli' piłkę w bramce po rzucie wolnym wykonywanym przez Ediego, ale było to tylko złudzenie, zabrakło centymetrów. W 56 minucie z daleka strzelał Hricko, dobijał Budka, jednak na posterunku był Rafał Gikiewicz. Dramat Pogoni rozpoczął się od spalonego, wskazanego przez arbitra w 62 minucie. Chwilę później goście prowadzili już 1:0. Z rzutu rożnego dośrodkował Sebastian Mila a Rok Elsner pokonał rozpaczliwie interweniującego golkipera Pogoni. Trzy minuty później znów z rogu dogrywał Mila, zagrał na bliższy słupek i skuteczną główką popisał się Tomasz Jodłowiec. W 86 minucie honorowe trafienie mógł zaliczyć Edi Andradina, Brazylijczyk trafił jednak w poprzeczkę. Wynik przypieczętowany został w 90 minucie, Sylwester Patejuk ograł obronę Pogoni, podał do Sebastiana Mili a ten do dwóch asyst dołożył jeszcze bramkę.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: paulinus |
|