Już bez faworytów
Wtorek na szczecińskich kortach miał rozpocząć się mocnym uderzeniem. W pierwszym spotkaniu na korcie centralnym mieliśmy zobaczyć wewnętrzny pojedynek dwóch Włochów dodatkowo z ich rodakiem jako arbitrem. Turniejowa jedynka Filippo Volandri spotkał się z Allesandro Giannessim.
Mecz znakomicie zaczął się dla tego drugiego, który w drugim gemie przełamał faworyta, by po chwili prowadzić już 3:0. Volandri poprosił na kort lekarza i było jasne, że nie jest w pełni sił. Co prawda po chwili wygrał gema przy swoim podaniu i przełamał Gianessiego, ale zaraz znów dal się przełamać. To odebrało mu już resztę ochoty do walki i po pół godzinie i stanie 2:4 skreczował. Do tej pory spotkanie mogło się podobać, obfitowało w wiele technicznych zagrań i akcji przy siatce. Finezja Volandriego przeciwstawiała się sile Gianessiego, ale faworyt przegrał z kontuzją.
W tym samym czasie Argentyńczyk Facundo Arguello walczył z Janem Mertlem z Czech. Nasz południowy sąsiad szybko przełamał rywala, ale był po chwili bliski utraty własnego podania przy stanie 3:2. Argentyńczyka wyprowadziło to z równowagi i do końca seta nic już nie ugrał. W drugim secie przy stanie 2:0 dla Mertla Arguello skreczował.
Wyrównany był za to przebieg meczu Bastian Knittel - Ivan Sergeyev. Obu zawodników dzieliło kilka pozycji w rankingu ATP, co miało odzwierciedlenie w walce. Ukrainiec po ciężkim boju wygrał 6:3, 6:4, ale Niemiec był dla niego równorzędnym przeciwnikiem. Podobnie było z pojedynkiem Gianluca Naso - Andrey Golubev. W pierwszym secie mieliśmy tylko jedno przełamanie, za to w kluczowym momencie. Przy stanie 4:5 Kazach zdołał ograć Włocha. Drugi set był jeszcze bardziej dramatyczny. Golubev prowadził już 3:1, by przegrywać 5:4 a potem wygrywać 5:6. Mając własne podanie Kazach nie potrafi utrzymać przewagi i mamy tie-breaka. W nim już lepszy był Golubev. Dziwny przebieg miał mecz Grzegorz Panfil - Peter Torebko. Polak wygrał pierwszą partię 6:2, a w drugiej prowadził 4:1, by stracić dwa gemy z rzędu. Na szczęście mimo swoich szans Niemiec nie przełamuje Polaka przy stanie 4:3 i jest 5:3. Torebko nie traci nadziei doprowadza do stanu 5:4. Niestety Panfil nie wykorzystuje swojego podania. Przegrywa już 0:40, doprowadza do równowagi, ale nie wytrzymuje napięcia i mamy 5:5, a następnie 6:5 dla Torebko. Na szczęście w tie breaku Panfil prowadzi 6:0 i wygrywa do jednego, a caly mecz 6:2, 7:6.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Koniu |
|