Chemik znów bez wygranej
Niestety w czwartym kolejnym meczu Chemik Police mimo niezłej dyspozycji nie był w stanie wygrać. Tym razem do Polic przyjechał słupski Gryf, który po remisie 0:0 wywalczył jeden punkt.
W sobotę Chemik nie zdołał wygrać czwartego kolejnego meczu. Nic dziwnego, że piłkarzom nie dopisywały humory. Na zdjęciu smutny Paweł Szewczykowski
Chemik: Strzelec - Jakubiak, Janicki, Domin, Szewczykowski (87’ Milewski), Bieniek (46’ Sowała), Baranowski, Jóźwiak (57’ Krawiec), Kosakowski, Fadecki, Grabarczyk (72’ Filipowicz)
Gryf S.: Gołębiewski - Kozłowski, Dworacki, Zbrzyzny, Snochowski, Sterczewski, Witucki (81' Sidor), Klimek (82’ Michalak), Straszewski (65’ Gemza), Świdziński (88’ Baranowski), Biegański Statystyki (Chemik - Gryf): Strzały celne: 5 - 3 Strzały niecelne: 4 - 2 Faule: 9 - 14 Rzuty rożne: 5 - 1 Spalone: 1 - 3 Pogoda: 27 st. C, słonecznie Widzów: 300 (25 ze Słupska) Chemik od początku spotkania usiłował narzucić przeciwnikowi swój styl gry i trzeba przyznać, że przez większą część gry przeważał. Pierwsza bramka mogła paść już kilka minut po rozpoczęciu gry, gdy z prawej strony pola karnego pod poprzeczkę uderzał Jarosław Jóźwiak. Kamil Gołębiewski niestety przeniósł strzał nad poprzeczką. Chwilę później po przeciwnej stronie boiska zaatakował Paweł Klimek, jednak próbę loba wybił w porę Patryk Baranowski. Chemik przeważał i po chwili ponownie zaatakował. Jóźwiak zagrywał w kierunku wychodzącego na czystą pozycję Wojtka Fadeckiego. Niestety Fadecki w polu karnym źle przyjął piłkę i ta znalazła się w rękach bramkarza Gryfa. Pięć minut później po dośrodkowaniu Filipa Kosakowskiego bezpośrednio przed bramką znaleźli się Grabarczyk i Jóźwiak, niestety i tym razem piłka nie wylądowała w bramce. W odpowiedzi w polu karnym Chemika wylądował Patryk Straszewski, w porę jednak został zatrzymany przez Piotra Strzelca i Patryka Domina. Najlepszą szansę w pierwszej połowie zmarnował Jóźwiak, który w 29 minucie po podaniu Patryka Baranowskiego wyszedł sam na sam na bramkarza, podbił piłkę nad nim i trafił… w słupek pustej bramki Gryfa. Niezła okazję na bramkę miał również Wojtek Fadecki, który po centrze Piotra Grabarczyka na wślizgu na siódmym metrze trafił w Gołębiewskiego. W drugiej połowie obraz gry niewiele się zmienił. Chemik nadal miał przewagę optyczną i co chwilę organizował wypady na połowę Gryfa. Kilkanaście minut po wznowieniu gry fantastycznym strzałem w pełnym biegu popisał się Piotr Grabarczyk. Niestety Gołębiewski sparował silny strzał przed siebie, zaś obrona natychmiast wybiła piłkę w pole. Kilkadziesiąt sekund później do długiego podania w pole karne wyszedł Fadecki, podbił piłkę nad bramkarzem, po czym kopnięty w kolano z grymasem bólu wylądował w parterze. Sędzia spotkania nie podyktował jednak rzutu karnego. Później po podobnym prostopadłym podaniu w polu karnym Gryfa znalazł się Piotr Grabarczyk. Napastnik Chemika zbyt długo jednak zwlekał z oddaniem strzału i gdy wreszcie uderzył na bramkę został zza zablokowany przez Roberta Zbrzyznego. Minutę później po dośrodkowaniu Kosakowskiego z rzutu karnego zakotłowało się przed bramką. Wreszcie strzał oddał Baranowski, jednak strzał z ośmiu metrów minął bramkę. Tuz przed końcem spotkania sam na sam z Gołębiowskim wyszedł Kosakowski i widząc wychodzącego z golkipera usiłował pokonać go lobem. Niestety wykonał to tak nieudolnie, że piłka niziutko poszybowała prosto do rąk zawodnika Gryfa. Mariusz Szmit (trener Chemika): Ciężko mówić czy zremisowaliśmy pechowo czy nie pechowo. Mamy sześć - siedem sytuacji i nie możemy trafić w ten prostokąt. Czy to będzie z metra, z dziesięciu czy z piętnastu metrów. W pierwszej połowie cztery, w drugiej połowie trzy czy cztery sytuacje i nie możemy strzelić. Gryf nas dzisiaj nie zaskoczył, ale znowu punkty przeszły nam koło nosa. Wszyscy z dołu wygrają i droga do utrzymania będzie długa. Filipowicz w tygodniu z nami trenował. Fajnie wypadł w wewnętrznym sparingu z Hutnikiem i dzisiaj dostał szansę. Niestety nie ma kim grać, skróciła nam się ławka. Ewidentnie widać brak Marka Sajewicza. Nie ma lidera w tym zespole. Jest dużo młodych chłopaków, którzy mają potencjał ale ciągle brakuje czegoś temu zespołowi. Brakuje egzekutora, który wziąłby grę na siebie. Coś się zacięło, choć na treningu ćwiczymy te elementy, uderzamy na bramkę. Niestety trening to nie mecz. Grzegorz Wódkiewicz (trener Gryfa): Myślę, że spotkanie toczone ze zdecydowaną przewagą gospodarzy. Przyjechaliśmy w osłabionym składzie, bo praktycznie co mecz dostajemy czerwone kartki. Teraz przyjechaliśmy bez dwóch zawodników. Zawodnicy w taką pogodę zostawili na boisku dużo zdrowia, więc chwała im za remis. Cieszymy się z remisu. W spotkaniu nie tylko po akcji piłkarza Chemika z pierwszej połowy (słupek Jóźwiaka - przyp. C80) mocniej zabiło mi serce, ale było jeszcze kilka innych akcji w których mocniej zabiło. Sądzę, że u trenera gospodarzy też. Przewagę optyczną miał zespół gospodarzy, ale nie wykorzystał tego co miał. Ostatecznie jednak liczy się to co w sieci. Patryk Baranowski (piłkarz Chemika): Mieliśmy ze trzy czy cztery sytuacje w których powinna wpaść bramka. To był ciężki mecz, w którym było dużo walki i na pewno charakter pokazaliśmy. Dzisiaj bardzo dobrze zagrała obrona i Piotrek Strzelec, który pewnie zagrał w bramce. Na pewno w grze nie pomagała nam pogoda.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|