Kuriozalny mecz w Mostach
W niedzielne popołudnie skolwiński Świt rozegrał mecz XXVII kolejki w Mostach z Promieniem. Świtowcy przybyli na ten pojedynek mocno rozluźnieni i uśmiechnięci po rozstrzygnięciach jakie nastąpiły w sobotę. Dzięki porażkom rezerw KP oraz Sarmaty podopieczni Artura Malińskiego zapewnili sobie awans do V ligi! Mimo wszystko skolwińska jedenastka chciała ograć Promienia i przypieczętować awans. Jednak już na początku na gości ze Skolwina czekała niemiła niespodzianka. Tuż za bramką wjazdową zawodnicy Świtu zostali zrewidowani jak najgorsi kryminaliści, a jeden z funkcjonariuszy groził piłkarzom wizytom na posterunku słowami: „Tu jest powiat i tu jest inaczej”. Jak się okazało później miał racje, gdyż miejscowa publiczność zachowywała się nieco inaczej niż na cywilizowanych stadionach. Samo spotkanie rozpoczęło się od obustronnej próby sił, jednak z upływem czasu inicjatywę przejęli świeżo upieczeni V-ligowcy.
Skolwinianie grali składnie i na luzie, choć czasem przeszkadzało im niezwykle krzywe boisko. Po kilku niewykorzystanych sytuacjach, w końcu sposób na pokonanie bramkarza rywali znalazł Marcin Ratkowski, który po ładnym dośrodkowaniu z prawej strony umieścił piłkę w siatce głową. Świtowcy po zdobyciu bramki zwolnili nieco, co próbowali wykorzystać chaotycznie grający gospodarze. Niestety kilka minut po bramce popularnego „Rooney’a” doprowadzili do wyrównania. Gracze Dumy Skolwina nie załamali się i konsekwentnie realizowali założenia trenera, należy jednak przyznać, iż zabrakło nieco szczęści i skuteczności. Jeszcze przed przerwą swoją okazje mieli miejscowi, którzy byli blisko zaskoczenia Artura Wesołowskiego, gdy piłka po niegroźnym strzale odbiła się i zmieniła tor lotu. Na szczęście refleksem w tej sytuacji popisał się golkeepera Świtu. Po zmianie stron piłkarze Promienia za wszelką cenę starali się o zdobycie drugiej bramki, jednak defensywa Świtu pewnie odpierała ataki rywali. Kilka minut po rozpoczęciu drugiej części gry najskuteczniejszy strzelec Świtu zderzył się w powietrzu z interweniującym bramkarzem, jednak wcześniej zdołał skierować piłkę do bramki. Prawidłowo zdobyty gol nie został uznany, a kapitan Świtu był zmuszony opuścić plac ze względu na kontuzje (mocno stłuczona szczęka i rozcięta warga). Chwile później za zupełnie niegroźny faul drugą żółta, a w konsekwencji czerwona kartkę otrzymał Paweł Adamczak i musiał opuścić boisko. Chwile później za podaniem do Artura Wesołowskiego poszedł „do końca” jeden z zawodników z Mostów, futbolówka odbija się na kępie, a zawodnik rywali umieszcza ją w pustej bramce. Po następnych kilku minutach następuje kolejna kuriozalna sytuacja. Idący bez piłki Krzysztof Niemiec zostaje uderzony prowokująco w ramię przez jednego z zawodników Promienia, arbiter kara w tej sytuacji zarówno poszkodowanego jak i sprawcę żółtym kartonikiem. Zdenerwowany takim obrotem rzeczy doświadczony zawodnik Świtu powiedział wprost sędziemu, co myśli o takim prowadzeniu zawodów i niestety Świt musi kończyć spotkanie w dziewiątkę. Chwile później brutalnie wślizgiem zaatakowany zostaje bramkarz Świtu, a arbiter karze sprawcą wyłącznie żółta kartką. Na boisku pojawili się miejscowi kibice, którzy odgrażają się piłkarzom ze Skolwina. Chwile później rozbrzmiewa ostatni gwizdek i cały kabaret dobiega końca. Świtowcy po meczu dziękują swoim kibicom i udają się w drogę powrotną do Szczecina. Na szczęście w Mostach Skolwinianie gościli już chyba ostatni raz. Bo nie wyobrażamy sobie sytuacji, aby klub rozgrywający swe mecze na kartoflowisku i z szatniami o powierzchni 10 metrów kwadratowych występował na wyższym szczeblu rozgrywkowym. Mimo wszystko Promieniowi gratulujemy wygranej po ambitnej postawie, dzięki której przerwali wspaniałą serię 24 meczy Dumy Skolwina bez porażki. relacjďż˝ dodaďż˝: Murzi |
|